Artykuły

Kryzys?

o IV Międzynarodowym Konkursie Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa w Łodzi. Pisze Wiesław Kowalski w serwisie Teatr dla Was.

Alexandr Azarkevitch, tancerz i choreograf, a także historyk baletu i teoretyk tańca, zorganizował już po raz szósty w Polsce Międzynarodowy Konkurs Sztuki Choreograficznej im. Sergiusza Diagilewa, konkurs mający otwierać drogę do kariery młodym twórcom zajmującym się właśnie choreografią. Tegoroczna edycja konkursu odbyła się na początku grudnia w gościnnych progach Teatru Muzycznego w Łodzi.

Poziom poszczególnych programów zakwalifikowanych do finału był w tym roku niezbyt wysoki i obok kilku naprawdę interesujących rozwiązań formalno-choreograficznych zawierał również miniatury zupełnie pozbawione treści, nijakie, skoncentrowane wyłącznie na abstrakcyjnie pojmowanym ruchu i ten ruch jedynie, mniej lub bardziej ekspresyjnie, eksponujące. Zabrakło w tym roku prac opowiadających treści deklinowane przez czas, historię, pochodzenie, politykę i tradycję, które zdominowały w pozytywny sposób konkurs ubiegłoroczny. Na scenie Teatru Muzycznego w Łodzi dominowały przede wszystkim duety (przeważały historie miłosne) i występy solistyczne, co było dosyć monotonne zarówno w odbiorze, jak i w ocenie. Interesująco zaprezentowali się twórcy wykorzystujący nie tylko przestrzeń, światło i muzykę, ale wzbogacający swoje układy o środki stricte teatralne, również jeśli chodzi o uzupełnienie tańca grą aktorską. Zapewne z tych powodów - vis comica tancerzy godna sztuki dramatu - program "The Empty Room" Ido Tadmora zyskał największy aplauz publiczności oraz uznanie Rady Ekspertów przyznających Nagrodę Dziennikarzy. Izraelski tancerz i choreograf w jednej osobie, wraz z Mirą Rubinstein, opowiedział słodko-gorzką, lirycznie dramatyczną, zabawną, humorystyczną, nie pozbawioną ironii historię kobiety i mężczyzny, utrzymaną naprzemiennie w tonacji buffo i serio. Przy tym występ izraelskiego duetu miał coś nie tylko z błazenady Pierrota z Kolombiną, czy z typowej konwencji teatru jarmarczno-ludowego, ale budził skojarzenia z filmowymi rozbitkami z wielkich dzieł kinowych Federico Felliniego. Nie mniej ciekawie, przynajmniej w punkcie wyjścia, zapowiadała się 15-minutowa miniatura Rafhaela Bianco z Włoch. W "Secret Dance" tańczące dwie pary - Francesca Ossola, Elisa Bertoli, Alberto Cissello, Cristian Margurano - zatrzaśnięte w barokowych "gorsetach" próbują zrzucać z siebie rygory formy, konwencji, konwenansu i wyzwolić się z okowów sztywniactwa, narzucanych masek paraliżujących naturalność ich wzajemnych relacji. Niestety, powtarzanie w nieskończoność tych samych działań, a także nie najwyższe umiejętności warsztatowe włoskich tancerzy powodują, że gombrowiczowska atmosfera układu, próbującego obnażyć prawdę o człowieku, gdzieś się ulatnia, stając się nużącą egzemplifikacją zmagań człowieka z tym, co zamknięte w damskiej krynolinie i męskiej "uprzęży".

Najciekawszym i najbogatszym znaczeniowo programem, odwołującym się do biblijnych narodzin świata i człowieka, był nie pozbawiony magii i jakby kosmicznego wymiaru duet "Infinite Attraction", w choreografii Uladzimira Ivanou z Czech. Elżbieta Pastecka, krytyk tańca i pantomimy, nie ukrywała, że Elizaveta Shibaeva wraz z Ivanou są jej faworytami - " To jedyna choreografia z trzynastu prezentowanych podczas Konkursu, której dałam maksymalną ilość punktów - za piękny wizualnie i plastycznie, zachwycający prostotą i unikaniem patosu oraz wzruszający przekaz prawdy o człowieku jako unikalnej jedności dwóch połówek (tu akurat męskiej i żeńskiej) czyli odwiecznych - Adama i Ewy". Tymczasem konkursowe Jury zdecydowało się przyznać Grand Prix duetowi z Ukrainy. "Album", w choreografii Oleksii Busko, do muzyki "Avec le temps" Léo Ferré zachwycał przede wszystkim precyzją ruchu i wszechstronnością utalentowanego tancerza i choreografa, który z tą samą emocjonalną siłą mierzył się z tym, co w życiu tragiczne, śmieszne i pełne nostalgii za tym, co niedoścignione i nieuchwytne. Na scenie pojawił się jeszcze jeden duet, którego nie sposób zapomnieć. Harry Clark i Courtney Garrat (choreografia) w "Causatum" przedstawili bardzo sugestywnie relacje dwóch mężczyzn, pełne prostego piękna, subtelnej namiętności i najszczerszych emocji. Anglicy opuścili Łódź z zasłużoną I Nagrodą przyznaną przez Jury.

VI Międzynarodowy Konkurs Choreograficzny im. Sergiusza Diagilewa w Łodzi pokazał różnorodność poszukiwań młodych twórców choreografii, którzy z jednej strony próbują odrzucać konstrukcję i strukturę tańca, nie traktując choreografii jako całości homogenicznej, z drugiej szukają dla pogłębienia form wyrazu środków teatralizujących lub też ruch dekonstruujących. Która z tych tendencji zdominuje współczesną sztukę choreografii, trudno przewidzieć, tym bardziej, że zdaje się być ona pogrążona jednak w kryzysie. Wierzyć jednak należy, że wyróżnieni artyści, na pewno niezwykle utalentowani, znajdą w teatrze tańca swoje miejsce i odnajdą - wcześniej czy później - swój charakter pisma, który już dzisiaj zwraca uwagę ich nieposkromioną wyobraźnią i wrażliwością, dotykającą najgłębszych sfer ludzkiej emocjonalności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji