Walec tenorów
Dariusz Stachura został zwycięzcą Turnieju Tenorów, który się odbył na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich. Aby posłuchać kilkunastu śpiewaków - na koncert przyszło kilka tysięcy słuchaczy. Publiczność więc na muzykę operową zagłosowała nogami - szkoda więc, że w przypadku większości tenorów mieliśmy do czynienia z namiastką sztuki wokalnej - pisze Maciej Deuar.
Najbardziej miarodajna była, oczywiście, pierwsza część koncertu, w której tenorzy zmagali się z klasycznym repertuarem operowym. Tutaj nie da się zrekompensować niedostatków uśmiechem, sceniczną minoderią czy chwytliwym przebojem. Niestety, w większości przypadków mieliśmy do czynienia z wadliwą emisją, nieustabilizowaną barwą bądź przetartym na wylot tembrem głosu. Niekiedy to efekt przetrenowania i przeeksploatowania głosu, a najczęściej - braku odpowiedniej techniki wokalnej. Siłowa emisja powoduje, że śpiewak prezentuje ściśnięty jak po przejechaniu walcem dźwięk, a śpiew pozbawiony jest lekkości.
W zestawie solistów zdarzały się chlubne wyjątki, gdy śpiewak przynajmniej dbał o stabilne brzmienie we wszystkich rejestrach głosu i barwę. Przy wielu zastrzeżeniach na podziękowanie za rzetelny występ zasługuje Edward Kulczyk (aria Radamesa z "Aidy") i Dariusz Pietrzykowski (aria Wertera). Inna bolączka tenorowego turnieju to fakt, że wielu artystów sięga po repertuar nieodpowiedni dla ich głosu. Dlaczego liryczny tenor Dariusz Stachura [na zdjęciu] wybrał akurat arię Kalafa z "Turandot", skoro uroda jego głosu i subtelniejsze od kolegów frazowanie mogłoby przemówić z większą mocą - dajmy na to - w romansie Nemorina z "Napoju miłosnego"?
Tak czy owak wydarzenie się odbyło - wydarzenie nie tylko czysto wokalne, ale i loteryjno-fantowe. Przed koncertem tenorzy losowali "Damy swego serca", potem były nagrody, m.in. dama zwycięskiego tenora przywdziała perłową kolię; do wygrania była też kolacja w "Radissonie", weekend w świnoujskiej ,.Promenadzie", a nawet pogłębienie umiejętności lingwistycznych (kurs językowy).
Podczas Turnieju Tenorów grała orkiestra Opery na Zamku pod batutą Jacka Kraszewskiego.