Praca najlepszym lekarstwem
MAGDALENA WOŁŁEJKO jest silną kobietą, która nigdy się nie poddaje. Ma za sobą trudny czas, ale wyszła na prostą. Teraz pisze książkę.
Po rozwodzie MAGDALENA WOŁŁEJKO (57) potrzebowała czasu tylko dla siebie. Bo przecież niełatwo jest przejść do porządku dziennego nad tym, że po 18 latach odchodzi ukochany mężczyzna. - To był dla niej straszny cios. Magda kochała tak samo, jak na początku ich znajomości. Nie spodziewała się tego - zdradza jej wieloletnia przyjaciółka. Ale dzisiaj aktorka zamknęła już rozdział dotyczący jej małżeńskiego życia z Piotrem Polkiem (50).
Czy ktoś się musi bać książki, którą pisze?
Zmieniła kolor włosów i, co najważniejsze, wróciła do pracy. Ale wciąż nie zabiega o role filmowe i teatralne, tylko koncentruje się na pisaniu sztuk teatralnych. Tym bardziej, że jej "Klub Hipochondryków" za każdym razem gromadzi w teatrze Syrena komplet widzów. Tym razem zabrała się za pisanie książki. Zaczęto szeptać, że jej były mąż powinien zacząć się bać... - Nic podobnego. Magda to kobieta z klasą. Będzie pisała o sobie, a nie o byłym mężu - zapewnia jej dobra znajoma.
Z Piotrem Polkiem przeżyła 18 szczęśliwych lat.
Autorka nie chce zdradzać, co znajdzie się w jej książce. Mówi tylko, że opisze historie ze swojego życia. - A życie miałam bujne - zapewnia. Ostatnio zakończyła także współpracę nad wersją scenariusza filmowego będącego adaptacją jej hitowej sztuki. Zdjęcia do filmu mają ruszyć na początku przyszłego roku.
- Cieszy się z tego, że ma co robić. Bo w jej małżeństwie panował tradycyjny podział ról. Piotr zarabiał, a ona zajmowała się domem. Teraz wie, że musi liczyć na siebie i świetnie sobie radzi - zdradza jej znajoma. Praca okazała się skutecznym lekarstwem na trudny czas. Aktorka ma nadzieję, że w życiu czekają ją jeszcze takie chwile, których nie będzie chciała zapomnieć.
