Artykuły

Odzyskiwanie przestrzeni miejskiej

0 muralach, przestrzeni miejskiej i obywatelskim zaangażowaniu rozmawiają Beata Czajkowska z Fundacji Sztuki Nowej ZNACZY SIĘ i Tomasz Kireńczuk ze Stowarzyszenia Teatr Nowy w Krakowie.

Tomasz Kireńczuk: W ramach projektu "Sztuka Gniewu - festiwal sztuki angażującej" realizujemy w Krakowie, Kielcach i Lublinie trzy "angażujące" murale. Jaką funkcję Twoim zdaniem murale spełniają w przestrzeni publicznej?

Beata Czajkowska: Malowanie po ścianach we wspólnej, publicznej przestrzeni to sztuka uprawiana od zawsze. Współczesne murale, podobnie jak inne formy street artu, wyrosły z graffiti. Graffiti jest kontestowaniem rzeczywistości, wyrazem gniewu i sprzeciwu na otaczający świat, street art z kolei ten radykalny często przekaz "obrabia" artystycznie. Murale nie są jednak neutralne w przekazie; one są przede wszystkim komentarzem do rzeczywistości. To, co w muralach jest obecnie najciekawsze to sam proces ich powstawania. W naszej rzeczywistości, na przykład tej z krakowskich murów, graffiti kojarzy się przede wszystkim z wandalizmem, większość murali natomiast powstaje w tej chwili legalnie, na zasadzie porozumienia z miastem, dzielnicą, osiedlem mieszkaniowym, często w ramach festiwali artystycznych lub projektów takich jak ten realizowany w ramach "Sztuki Gniewu". Nie jest to działanie rewolucyjne czy nawołujące do rewolucji graffiti, ale właśnie nowa sztuka, w pewnym sensie obywatelska, która ma korespondować, prowadzić dialog z danym miejscem i mieszkającymi w tym miejscu ludźmi. Dobry mural wyrasta z / wrasta w przestrzeń, w którą zostaje wkomponowany.

Tomasz Kireńczuk: Robienie murali to również odzyskiwanie przestrzeni publicznej; ściana zaanektowana na mural przynajmniej przez kilka lat ma szansę nie stać się miejscem nachalnej, często zrobionej w złym guście reklamy. Czy nie wydaje Ci się, że rozglądając się po przestrzeni miasta, w którym żyjesz, widzisz coraz mniej ścian, które mogłyby stać się miejscem obywatelskiej wypowiedzi?

Beata Czajkowska: Mówisz o bardzo ważnym aspekcie robienia murali. W przestrzeni publicznej rzeczywiście jesteśmy zalewani bardzo niską jakością przekazu. Rozciąga się on między niskiej jakości reklamą a graffiti, że tak powiem, kibolskim. Ciekawy przykład anektowania przestrzeni przez mural to praca, jaką w ramach projektu "Sztuka Gniewu - festiwal sztuki angażującej" realizujemy w Kielcach. Mamy tam do zagospodarowania podwójny tunel - przejście pod torami w okolicach dworca kolejowego. Takie miejsca w Polsce mają bardzo negatywne konotacje. Robiąc tam mural, chcemy przekonać przechodniów, że taka ściana nie musi być tylko areną dla wulgarnej przepychanki między kibolami klubów sportowych czy informacji, gdzie najtaniej kupić jogurt. Ta ściana nie musi być brzydka, zniszczona, zdewastowana; zamiast odwracać od niej spojrzenia, możemy się przy niej zatrzymać, podyskutować, pomyśleć albo choćby przejść bez niesmaku.

Tomasz Kireńczuk: Kielecki mural ma być w naszym założeniu generatorem energii; ktoś, kto przez niego przechodzi, dostaje artystyczno-ideolo-gicznego kopa do działania; jednocześnie mural ten ma zwracać uwagę na to, że przestrzeń publiczna należy do ludzi, którzy ją współtworzą, a nie wyłącznie do drenujących ją firm i instytucji.

Beata Czajkowska: Dokładnie tak, choć pamiętać trzeba o tym, że odzyskiwanie przestrzeni publicznej i przekazywanie jej lokalnym społecznościom nigdy nie jest łatwe. Zwykle w pierwszym momencie murale traktowane są z pewnym oporem, niekoniecznie są przez mieszkańców chciane. Kiedy na krakowskim Zabłociu robiliśmy Typomural zachęcający przechodniów do czytania, mieszkańcy bloku nie wierzyli, że to nie jest kolejna reklama, albo narzekali, że zamiast docieplenia budynków robi się jakieś malunki. Później jednak zaczęli przychodzić mieszkańcy z bloków obok, którzy dopytywali się, dlaczego mural nie powstał na ścianie ich budynku. W ten sposób mural wrasta w tkankę miasta, buduje tożsamość miejsca i ludzi. Podobnie z kolejnym muralem, który Fundacja ZNACZY SIĘ zrealizowała we współpracy z Krakowskim Biurem Festiwalowym. Robot zaczerpnięty z twórczości Lema, spoglądający ze ściany budynku przy ul. Józefińskiej 24, szybko został zaakceptowany przez lokalną społeczność Podgórza i, miejmy nadzieję, pomoże wdrożyć w życie hasło przewodnie muralu: "Pomyśl: Literatura!". Zauważyłam ostatnio, że murale rzadko są sprejowane przez wandali, co może wynikać z respektu dla "odzyskanej" przestrzeni. Mural jest jednak sztuką ulotną, jeśli ktoś go zasprejuje, to doda swoją warstwę do wykonanej już pracy.

Tomasz Kireńczuk: W Lublinie do wykonania muralu zaprosiliśmy mniejszość ukraińską; chcieliśmy dowiedzieć się, jak Ukraińcom żyje się w Pol-. sce, jak radzą sobie ze stereotypami na swój temat, co chcieliby powiedzieć swoim polskim sąsiadom. Poprzez pracę z Ukraińcami chcemy pokazać, że przestrzeń publiczna należy do wszystkich i że każdy powinien mieć prawo zaanektowania jakiejś jej części, jeśli tylko ma coś ważnego do powiedzenia. Czy nie wydaje Ci się, że tak rozumiana rola murali sprawia, że oczywiście pełnią one funkcję integrującą, aktywizującą, ale że jednocześnie tracą swój potencjał wyrażania gniewu? Beata Czajkowska: Murale trafiły do mainstreamu, w związku z czym jest to już inny sposób ekspresji. Żyjemy w demokratycznym społeczeństwie, nie musimy podpalać komitetów, równie dobrze możemy używać istniejących procedur, by móc się wypowiedzieć i zostać usłyszanym. Proces robienia muralu pozytywnie wykorzystuje potencjał artystyczny i obywatelski oraz potencjał w budowaniu porozumienia z instytucjami samorządu czy państwa. Masz rację, że z rewolucyjnego punktu widzenia może wydawać się zabawne, że ktoś, kto chce namalować mural, musi zacząć od spotkania z zarządem dróg, ale z drugiej strony to pokazuje, że tworzenie muralu autentycznie integruje artystów, wykonawców, mieszkańców i instytucje, które są formalnie odpowiedzialne za kształtowanie przestrzeni publicznej. Myślę, że tak właśnie tworzy się dojrzałą demokrację, w której ludzie i instytucje wspólnie decydują i czują się - stają się odpowiedzialni za przestrzeń, w której żyją.

Tomasz Kireńczuk: Czyli mural jest pracą kolektywną? Beata Czajkowska: W naszym przypadku tak! Oczywiście istnieją murale, które tworzą pojedynczy artyści, my jednak robimy murale w grupie. Na przykład praca nad muralem lubelskim zaczęła się od spotkań, rozmów i warsztatów z grupą mieszkających tam Ukraińców, którzy dostarczyli nam materiał, który inspiruje projekt. Zadaniem artysty jest wizualne opracowanie tego materiału, zaadaptowanie go w konkretnych warunkach społecznych i przestrzennych. Jest to więc sztuka robiona na zamówienie, wyrażająca potrzeby grupy, która go tworzy, a samo dzieło (mural) jest wykonane pod nadzorem, ale już niekoniecznie przez artystę. Murale, które my robimy, mają być przede wszystkim miejscem społecznej ekspresji, mają zadawać pytania i skłaniać do szukania na nie odpowiedzi. A także kształtować estetykę przestrzeni, w jakiej się znajdują.

W ramach projektu "Sztuka Gniewu - festiwal sztuki angażującej", Stowarzyszenie Teatr Nowy w Krakowie i Fundacja Sztuki Nowej ZNACZY SIĘ realizują działanie pt. "Szkoła Gniewu", którego celem jest realizacja trzech murali w trzech miejscach w Polsce. Krakowski mural to rozszyfrowana przepowiednia Majów dotycząca końca świata; mural lubelski poświęcony jest relacjom polsko-ukraińskim, mural kielecki zaś to wezwanie do obywatelskiej aktywności. Murale powstają w ramach pracy z lokalnymi społecznościami i stanowią odpowiedź na określone przez nie problemy i zagadnienia. Murale powstają we współpracy z organizacjami pozarządowymi, władzami samorządowymi i prywatnymi firmami.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji