Olsztyn. Pożegnanie z tytułem "Kiedyś szło lepiej"
W dniach 28-30 listopada oraz 1 i 2 grudnia godz. 19, na Scenie Kameralnej Teatru im. Jaracza ostanie spektakle przedstawienia w reżyserii Kuby Kowalskiego "Kiedyś szło lepiej"
Raul Polędwica - bez pracy, bez perspektyw, bez nadziei, bez włosów. Kiedyś szło lepiej. Teraz wstaje z łóżka, włącza telewizor, patrzy jak żona wychodzi do pracy, a córka poprawia manicure na klasówkę. Najbliższy przyjaciel: pies. Piepsia wysłucha, zrozumie, doradzi. Wykarmieni medialną papką z telewizora, Polędwicowie uczą się, jak przetrwać w świecie. Kiedyś szło lepiej. Teraz muszą zadowolić się mrożonkami, wyrobem czekoladopodobnym
i plastikową paprotką. I czują, że nie dorastają światu do pięt. Wtem Raul słyszy tajemniczy głos, który mówi: Raulu Polędwico, wstań i walcz o nowy, wspaniały świat! Świat, w którym szło lepiej! I Raul wstanie i będzie walczył! Przecież wie co i jak.
Ma telewizor - ma okno na świat. Na nowy, wspaniały świat, który stworzy szkielet nowego Raula przywódcy. Nowy Raul będzie układanką z fragmentów medialnych dyskursów, politycznego bełkotu, kleistej magmy reklam i jaskrawych wizerunków celebrytów.
Spektakl Kuby Kowalskiego prześwietla rzeczywistość, język i dominujące dyskursy kulturowe na wskroś. Ich architektura zostaje wszem i wobec zdemaskowana: język, którym posługują się bohaterowie to jedna wielka freudowska pomyłka. Słowo się zdewaluowało, złamało kręgosłup i nagięło się do wymagań kalekiej rzeczywistości. Jeśli świat jest atrapą, słowo nie ma już wyjścia. Tam, gdzie chodzi się do Sresco, gdzie nie da się już odróżnić farszu od fałszu, a progres i regres znaczą to samo, nie można być już niczego pewnym. Bo jak mam zwrócić się wstecz i odrzucić podstępy postępu, gdy nie wiadomo gdzie przód, a gdzie tył?
Anna Herbut