Artykuły

Hair w Warszawie

"Radość i spontaniczność są na scenie prawdziwe. Tu się nie gra hipisowskiego luzu, tu się jest na luzie!" - pisano po premierze musicalu "Hair" w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Żeby zobaczyć ten entuzjastycznie przyjmowany przez widzów spektakl, nie musimy jechać do Gdyni - od 8 do 11 lutego "Hair" w wykonaniu trójmiejskiego zespołu pokazywany będzie gościnnie w Teatrze Muzycznym "Roma".

Po premierze "Hair" na Broadwayu w 1967 roku ten "rock love" musical okrzyknięto "pierwszym, którego akcja dzieje się nie przedwczoraj, tylko dziś". "Hair" językiem ulicy opisywał nastroje pokolenia wojny wietnamskiej. "Hair" nie jest typowym przedstawicielem gatunku. Nie ma tu w zasadzie fabuły, są za to piosenki opowiadające o nastrojach panujących w hipisowskiej komunie, mieszkającej w Nowym Jorku ponad 30 lat temu. Jest tylko jeden punkt fabularny - naszkicowana skrótowo opowieść o 21-latku Claudzie Bukowskim, który otrzymuje kartę powołania do wojska. To pretekst do zamanifestowania przez hipisowską komunę antywojennych nastrojów tamtych lat, kiedy młodzi Amerykanie wysyłani byli do Wietnamu. Znacznie szerzej historię Bukowskiego potraktował Milosz Forman w swoim filmowym "Hair" z 1979 roku. Jednak realizatorzy polskiej prapremiery oparli się na teatralnym scenariuszu Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado.

Reżyser Wojciech Kościelniak starał się uwspółcześnić "Hair" i wprowadził zmiany w scenariuszu.

Na scenie zobaczymy Claude'a Bukowskiego 30 lat później. Nie nosi już długich włosów, porzucił dawne ideały, jest niespełnionym reżyserem.

Recenzenci zachwycali się nowymi aranżacjami w wykonaniu znanego jazzmana Leszka Możdżera, który "przepuścił psychodeliczny rock sprzed 30 lat przez dzisiejsze brzmienia acid jazzu. W rezultacie muzyka z Hair zgubiła głuche brzmienie z epoki Niebiesko-Czarnych i zaczęła żyć drugim życiem".

"Widziałem na widowni starszą panią, która zachwycona pokazywała aktorom palce w pacyfistycznym znaku, widziałem mężczyznę w wieku więcej niż średnim, który szalał na scenie, aż mu fruwał krawat" - pisał po premierze w "Gazecie" Roman Pawłowski.

"Reżyserowi Wojciechowi Kościelniakowi udało się - na bazie historii o hipisowskiej komunie mieszkającej u schyłku lat 60. w nowojorskiej dzielnicy East Village - stworzyć opowieść o dzisiejszym świecie, wstrząsanym wojnami, rządzonym przez polityków, którzy bawią się ludzkimi losami" - pisano w trójmiejskiej prasie.

Na "Hair" nie ma w Romie rezerwacji biletów. Trzeba je od razu wykupić w kasie - można płacić jedynie gotówką.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji