Artykuły

Turoń

NOWY SEZON teatralny 1970/71 w zielonogórskim Teatrze im. L. Krucz­kowskiego został już rozpoczęty. Zgod­nie z zapowiedzią mieliśmy okazję obejrzeć na przedstawieniu inauguracyjnym, jakie odbyło się 24 października br. trzyaktowy dramat Stefana Żeromskiego "Turoń". Potwierdziło to raz jeszcze tradycyjną już w naszym Te­atrze i słusznie utrzymywaną przez obecną dyrekcję zasadę, rozpoczynania każdego nowego sezonu wybitną pozycją polskiego repertuaru o dużych walorach artystycznych i ideowych, któ­rych inscenizacje są zawsze próbą współczesnego odczytania narodowej klasyki. Aktualny profil zielonogórs­kiej sceny ambitnie angażującej się w konflikty i problemy nurtujące współczesnego człowieka, starającej się wciągnąć i prowokować widza do dyskusji, bez względu na czas i epokę w których dany utwór powstał - unaoczni przy­pomnienie ich tytułów. W skali sezo­nów są to najczęściej przedstawienia najbardziej udane artystycznie, które się długo pamięta. Przypomnę je kolejno: "Mindowe" J. Słowackiego (1967), "Powrót Odysa" St. Wyspiańskiego (1968), "Śmierć gubernatora" L. Kruczkowskiego (1969) oraz wreszcie inaugu­rujący tegoroczny sezon "Turoń" St. Żeromskiego. Tak się złożyło że inscenizatorem i reżyserem wszystkich tych inauguracyjnych premier jest Jerzy Hoffmann, za każdym razem udowadniający w konkretnym kształcie sceni­cznym, nie tylko słuszność wyboru podkreślającego ideowy profil prowadzo­nego przez siebie Teatru, ale i duże re­żyserskie uwrażliwienie na pozycje w których tkwi potencjalny walor nie tyle inscenizacyjnych pomysłów ile no­wych, współczesnych odczytań.

Przechodząc już do samego przedstawienia wypada wyrazić zdziwienie, że jak do tej pory Żeromski bardzo prze­cież popularny na polskich scenach, nie miał jakoś szczęścia do zielonogórskie­go Teatru. Jedynym jego utworem znanym zielonogórzanom z własnej sceny to wystawiony jeszcze w roku 1961 "Grzech" (nb. niezbyt udanie), tę jedyną pozycję uzupełnia jeszcze "Uciekła mi przepióreczka" wystawiona w roku 1962 w Teatrze gorzowskim - i na tym się kończy sceniczna znajomość lubus­kiego widza z wielkim pisarzem, w którego twórczości również dramaturgicz­nej dokonuje się bezkompromisowy rachunek sumienia narodowego.

Lukę tę uzupełnił więc ostatnio "Turoń", sztuka niesłusznie zapomniana przez nasze teatry. Jej zielonogórskie przedstawienie jest jeśli się nie mylę, w ogóle drugim wznowieniem tego ut­woru (po Teatrze w Kielcach) w minionym dwudziestopięcioleciu. Zielonogór­ska premiera pokazała wyjątkową sceniczność tego utworu, jego głębokie społecznie treści, dała też okazję do ciekawych interpretacji dokonanych z perspektywy lat, nie mówiąc już o wielorakich możliwościach aktorskiego warsztatu. Wystarczy tu wspomnieć że rola Jakuba Szeli, bohatera tego utworu to jedna z najlepszych kreacji wielkiego Stefana Jaracza, o której Boy-Żeleński pisał: "Tego Szeli nie zapom­ni nikt z tych, którzy go widzieli."

"Turonia" napisał Żeromski w stycz­niu 1923 roku, natomiast rolę Szeli kre­ował Jaracz już w kwietniu w war­szawskiej Reducie. Sztuka miała ponad siedemdziesiąt przedstawień. Jaracz wystąpił w niej ponownie w dziesięciole­cie śmierci Stefana Żeromskiego w roku 1935. Posiada więc ta sztuka bogatą tradycję aktorską a związane z nią nazwisko wybitnego aktora, może do dziś budzić onieśmielenie. Dlatego przyzna­ję że na zielonogórskie przedstawienie wybierałem się powodowany nie tyle ciekawością obejrzenia "nieznanego" utworu ile jego interpretacja tak cie­kawej i kontrowersyjnej postaci jaką jest Jakub Szela, kołodziej ze Smarzowej,przywódca chłopskiego buntu w roku 1846, w którym zbiegły się krzywda i gniew ciemiężonego chłopstwa.

Żeromskiego zawsze interesował sto­sunek chłopa do walki o niepodległość przeciw zaborcom, poruszał to w wielu swoich utworach. W "Turoniu" dał te­mu szczególny wyraz wysuwając na plan pierwszy dynamizm słusznego gniewu odczuwany przez upokorzenie własne bohatera. Jest to sztuka niezwykle interesująca, jej wstrząsający dramatyzm w reprezentowanych na sce­nie racjach to nie tylko udramatyzowany epizod chłopskiego powstania, któ­re w swej doraźnej konsekwencji jest przecież na rękę austryjackim zabor­com, to przede wszystkim znakomite studium postaci przywódcy upostaciowującego wielowiekową krzywdę swej klasy.

Nic więc dziwnego że w zielonogór­skiej inscenizacji "Turonia" jej autor a zarazem reżyser całości Jerzy Hoff­mann, wysunął na plan pierwszy właś­nie postać Szeli, może nawet z pewną szkodą dla drugiej niezwykle ciekawej postaci jaką jest jego adiutant - zastępca Jan Chudy. Trudną i złożoną rolę Jakuba Szeli wziął na siebie w przed­stawieniu Zdzisław Grudzień, jak sądzę wzbogacając o nową kreację swój dotychczasowy życiorys aktorski. Stworzył postać, która w całym przedstawieniu dominuje; jest i przywódcą o kolo­salnym autorytecie i wyrazicielem wielowiekowej chłopskiej krzywdy, wyra­żającym uczucia ciemiężonych przeciw panom. Aktor nadał tej postaci dużą sugestywność przy równoczesnej osz­czędności efektów zewnętrznych: był władczy i groźny, nie pozbawiony też dozy ludzkiego sprytu. Postać złożona i trudna w aktorskiej interpretacji, otrzymała w osobie Zdzisława Grudnia do­brego i przekonywającego wykonawcę. Widz będzie ją pamiętać.

Drugą rolą, która zwróciła na sie­bie uwagę, to postać Jana Chudego w wykonaniu Jana Ibela, aktorsko czysta i konsekwentnie zbudowana. Już w sa­mym autorskim założeniu jest to postać intrygująca: adiutant Szeli, który go zdradza, Wallenrod chłopskiego powstania. Aktor znakomicie uporał się z jej "tajemniczością", do końca nie rozszyfrowując swego postępowania ani motywów. Doskonała i sugestywna robo­ta aktorska nie stawiająca kropki nad i.

Na tych dwu postaciach nie wyczer­puje się wcale rejestr ról, jakie w tym przedstawieniu przyczyniły się do je­go ogólnej rangi artystycznej. Chciał­bym więc wymienić dalszych wyko­nawców, którzy w moim przekonaniu zwrócili na siebie szczególną uwagę. Do tych należy przede wszystkim Tadeusz Bartkowiak w roli Xawerego, młodego chłopca, trochę dziecinnego ma­rzyciela, postać w sztuce najdziwniej­sza. Syn Krzysztofa Cedro, zbiegiem okoliczności przypadkowy zakładnik Szeli, stoi jak gdyby na styku obozu Szeli (trochę chłopoman) i dworu (syn szlachcica). Dlatego poza psychologicznym skomplikowaniem, aktorska trudność tej postaci jest wieloraka, jej rysunek nie może być jednobarwny tak jak pozostałych bohaterów utworu. Tym większe uznanie dla wykonawcy, który stworzył postać i sugestywną w swym zabłąkaniu i przekonującą w tragicznej decyzji.

W roli Krzysztofa Cedro wystąpił udanie Cyryl Przybył, bardzo interesujący szczególnie w dialogu z Szelą. Cie­kawie wypadł również Leonard Szewczuk w roli Huberta emisariusza pol­skiej myśli postępowej z Francji, syn Rafała Olbromskiego, którego kreował z powodzeniem Wiesław Wołoszyński. Interesującą sylwetkę austryjackiego generała, opracowaną do każdego szczegółu pokazał nam Zdzisław Giżejewski, robiąc z krótkiego epizodu naprawdę ciekawą scenę.

W sztuce tej panie są w zdecydowa­nej mniejszości. W roli Walentyny Chwalibogowej wystąpiła Danuta Ambroż (Józefa Chwaliboga gra interesu­jąco Ryszard Jaśniewicz), Weroniką była Anna Korzeniecka. W pozostałych rolach tej wieloobsadowej, przygotowa­nej z dużym rozmachem sztuki wystąpili: Ireneusz Karamon, Waldemar Kwasieborski, Zdzisław Jankowski, Czesław Kordus, Kazimierz Miranowicz, Włodzimierz Kaniowski oraz Jó­zef Michalcewicz.

Autorem ciekawej i bardzo malarsko potraktowanej scenografii, w której dużą rolę spełnia światło, był Władysław Wigura. Miałbym tylko uwagi do projektu kostiumów w które ubrani zos­tali chłopi. Malarska przesada poszła w tym przypadku chyba za daleko. Obryzgane łachmany niewiele miały w sobie z trafnej metafory.

Całość opracował muzycznie Zenon Andrzejewski (muzyka w tym przedstawieniu posiada swoje własne i ważne miejsce nie tylko jako ilustracja mu­zyczna). Układy choreograficzne przy­gotował Conrad Drzewiecki.

Premiera inaugurująca nowy sezon teatralny jest ciekawą i udaną pozycją aktualnego repertuaru. Złożył się na nią wysiłek całego zespołu realizato­rów. Tak więc początek mamy już za sobą, oby był tylko zapowiedzią po­dobnego ciągu dalszego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji