Artykuły

Królowa Śniegu

"Madame" w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Marek Kujawski w serwisie Teatr dla Was.

Powieść Antoniego Libery jest utworem wybitnym, znanym nie tylko w Polsce. Rozgłos, który towarzyszy temu dziełu literackiemu nie ułatwia jego adaptacji dramaturgicznej i scenicznej. Oczywiste jest bowiem porównywanie przedstawienia z pierwowzorem powieściowym i konfrontacja z wyobrażeniami czytelników, które kształtują się podczas lektury.

Madame to historia fascynacji osiemnastoletniego młodzieńca piękną i intrygującą, Madame la directrice, nauczycielką języka francuskiego i dyrektorką szkoły. To historia niespełnionego uczucia i fascynacji, starszą o dwanaście lat, kobietą, ale i kobiecością w ogóle.

Adaptacji dramaturgicznej podjęła się Maria Wojtyszko, która nie ustrzegła się przed niebezpieczeństwem pewnych spłyceń i uogólnień. Nie oddała wszystkiego tego, co ulotne: finezji języka, aluzji, metafor, porównań i tzw. "migotania" znaczeń. Ba, nieomal pewien jestem, iż zarówno Ona, jak i reżyser spektaklu, w znacznej mierze celowo dokonali pewnych uproszczeń. Przedstawienie jest bowiem głównie kierowane - czego nikt nie ukrywa - do odbiorcy młodego. Także przeniesienie na scenę pewnych elementów rubasznych - chociaż pojawiają się w powieści - jest ukłonem w stronę młodszych widzów.

Autorem adaptacji scenicznej i reżyserem jest Czech, Jakub Krofta, który pewną ręką ujął wartką akcję i przedstawił ją w sposób niezwykle sprawny i atrakcyjny. Na uwagę zasługuje wieloplanowość i wielowarstwowość akcji, uzyskana miedzy innymi dzięki zastosowaniu np. elementów ilustracji filmowej. Ilustracja owa doskonale uzupełnia monolog narracyjny. Niestety, w spektaklu akcja dominuje nad uczuciem. A narratorem jest sam Bohater - uczeń zakochany w swojej nauczycielce języka francuskiego. Bohater mówi o uczuciu, a powinien to uczucie pokazywać. (Nota bene, w powieści zainteresowani młodą nauczycielką są wszyscy chłopcy.)

W roli pięknej i wyniosłej nauczycielki zobaczymy młodą, utalentowaną aktorkę, Aleksandrę Bożek. Jej kreacja aktorska jest niezwykle oszczędna i perfekcyjna. Madame stwarza wokół siebie aurę elegancji, chłodnej zmysłowości i powściągliwości. Bożek gra bez zbędnej kokieterii i minoderii. Po prostu jest na scenie damą. Taka koncepcja tej postaci wydaje się być wyjątkowo trafną. Madame jest bowiem ponad wszystkimi i ponad wszystkim. Jest marzeniem i ideałem.

Aleksandrze Bożek partneruje , wydaje się, iż stworzony do tej roli, znakomity Waldemar Barwiński.

Obsada aktorska jest dobra i nie ma słabych punktów. Na wyrazy uznania zasługuje Olga Sarzyńska. To szczególnie utalentowana aktorka charakterystyczna, o wyjątkowym zacięciu komediowym. Aktorka w oka mgnieniu potrafi zmienić swe emploi i zagrać zupełnie inną postać.

Godna podkreślenia jest niezwykle prosta, ale i pomysłowa oraz funkcjonalna scenografia Zoji Zupkovej. Scenografia bardzo dobrze wpisuje się w koncept inscenizacji. Wzorowa choreografia podporządkowana jest całkowicie wizji reżysera.

Wykonywana na żywo muzyka (co dla mnie zawsze jest atutem) dobrze oddaje klimat lat 60-tych i 70-tych, zgrabnie wtapiając się w przedstawienie.

Do jakiego odbiorcy kierowany jest spektakl? Na pewno nie tylko do odbiorcy młodego (chociaż, proszę wierzyć - mimo żywiołowej reakcji - młodzież jest skupiona). Każdy widz, w każdym wieku, znajdzie tu coś dla siebie. Starszy z pewnością uśmiechnie się wspominając czasy nie tak znowu odległe (zasadnicza część historii rozgrywa się w 1965 r.) i przypomni sobie także swoje miłosne zauroczenia, bo każdy z pewnością miał swoją Madame. To dobry i miły w odbiorze spektakl. Polecam go Państwa uwadze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji