Artykuły

Kraków. Doniesienie na dyrektora Opery

Związek Zawodowy Artystów i Pracowników Obsługi Sceny Opery Krakowskiej doniósł do prokuratury na dyrektora Bogusława Nowaka. Pracownicy zarzucają mu m.in. naruszanie praw pracowniczych, mobbing i dyskryminację ze względu na wiek.

Zaostrza się trwający od lat konflikt sporej grupy pracowników Opery Krakowskiej z jej dyrektorem Bogusławem Nowakiem. Urząd Marszałkowski nie zamierza szukać nowego szefa teatru.

Związek Zawodowy Artystów i Pracowników Obsługi Sceny Opery Krakowskiej zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Bogusława Nowaka. Pracownicy zarzucają dyrektorowi m.in. naruszanie praw pracowniczych, stosowanie mobbingu, dyskryminację ze względu na wiek oraz nakłanianie niektórych pracowników do rozwiązywania stosunku pracy i zmiany zatrudnienia z umowy na czas nieokreślony na umowę o dzieło.

Dyrektor Opery nie zamierza komentować doniesienia złożonego w prokuraturze.

- Nie znam tego faktu, więc nie mogę na ten temat rozmawiać - stwierdził dyrektor Nowak.

Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie, potwierdza wpłynięcie zawiadomienia od związku zawodowego. - Dołączono do niego kilka dokumentów i opisano kilka sytuacji pracowników, z których miało wynikać negatywne zachowanie dyrektora - mówi prokurator Marcinkowska.

Prokuratura wystąpiła do Państwowej Inspekcji Pracy oraz do marszałka województwa małopolskiego, któremu podlega Opera Krakowska, o protokoły z niedawno zakończonych w niej kontroli.

- Dokumentów tych spodziewamy się lada dzień - twierdzi prokurator Marcinkowska. Po zapoznaniu się z tymi raportami prokuratura podejmie decyzję o wszczęciu śledztwa w tej sprawie.

Zapytaliśmy przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego o kontrolę i konflikt w Operze.

Dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Krzysztof Markiel nie chciał jednak z nami rozmawiać.

Przewodniczącego związków Konrada Szotę taka postawa Urzędu Marszałkowskiego nie dziwi. - Od lat urzędnicy pozostają głusi na nasze skargi na dyrektora - mówi. - Tymczasem atmosfera w Operze staje się nie do zniesienia. Dlatego o naszym konflikcie powiadomiliśmy posłów i ministrów, w tym ministra kultury Zdrojewskiego.

Elżbieta Achinger, od lipca 2012 poseł Platformy Oby watelskiej, jako radna Sejmiku Województwa Małopolskiego przyglądała się kontroli Opery prowadzonej przez Urząd Marszałkowski. - Do zarządzania Operą można mieć wiele zastrzeżeń, konflikt w Operze jest wielowątkowy i zbyt długo trwa. Pan dyrektor odparu lat nie potrafi dogadać się z zespołem. Dobre dzieła artystyczne nie mają szansy powstać w takiej atmosferze. Uważam, że Operze potrzebny jest nowy, dobry menadżer - zauważa Achinger.

Natomiast dyrektor Nowak jest zadowolony z wyników kontroli. - Z mojej perspektywy kontrola wypadła bardzo pozytywnie, a o szczegóły proszę zwrócić się do Urzędu Marszałkowskiego - powiedział nam wczoraj Bogusław Nowak.

Wygląda na to, że napięta sytuacja na linii dyrektor - pracownicy raczej szybko nie ulegnie zmianie. Koło Związku Artystów Scen Polskich przy Operze Krakowskiej przekonuje marszałka województwa, że Bogusław Nowak nie radzi sobie z zarządzaniem la instytucją.

"Stwarza fatalną atmosferę pracy co ma wpływ na jakość pracy artystycznej.... Nie potrafi profesjonalnie organizować pracy artystycznej wynikiem czego występuje poważne osłabienie kadr artystycznych Opery (odejścia wielu wyśmienitych artystów, niewłaściwe wykorzystanie posiadanych kadr artystycznych), jak i również poważne obniżenie poziomu artystycznego teatru w stosunku do jego możliwości i potencjału" - czytamy w piśmie przekazanym marszałkowi województwa.

Choć z początkiem tego roku weszła w życie nowelizacja ustawy o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej i dyrektorzy takich instytucji mają być teraz powoływani na czas określony, Zarząd Województwa Małopolskiego nie zamierza jednak rozpisać konkursu na stanowisko dyrektora Opery Krakowskiej. Taką informację otrzymaliśmy z biura prasowego urzędu.

Dyrektor najprawdopodobniej zostanie więc powołany po-nownie na okres od trzech do pięciu lat.

MARCIN WARSZAWSKI, Współpraca (AG)

**

W ZNALEZIENIU ROZWIĄZANIA W DŁUGOTRWAŁYM SPORZE MOŻE POMOC MEDIATOR SĄDOWY

Jolanta Zemła-Buda, członek Polskiego Centrum Mediatorów w Krakowie odpowiada na pytania Pauliny Polak.

Konflikt m iędzy pracownikami Opery Krakowskiej a jej dyrektorem narasta. Czy w jego rozwiązaniu mogłyby pomóc mediacje?

- Myślę, że jest to doskonały pomysł. W takich sprawach, jak konflikty pracownicze, rodzinne czy sąsiedzkie, mediacje sprawdzają się najlepiej. W sądzie nie ma bowiem miejsca na to, żeby wyrazić, co się czuje. Trzeba udawadniać swoje racje, walczyć. Mediacje są tego przeciwieństwem. To także czasem pierwsza okazja, żeby usiąść razem przy stole i porozmawiać ze sobą. -Jak w tym może pomóc mediator?

- Najpierw porozmawia z każdą ze stron na osobności. Potem pracownicy i dyrektor wysłuchają siebie nawzajem. Nie będzie to kłótnia, bo w trakcie spotkania nie wolno podnosić głosu, przerywać sobie, można natomiast poprosić o krótką przerwę w rozmowie. Warto podkreślić również, że mediator nie jest sędzią. Nie będzie rozstrzygał, kto ma rację, kto jest pokrzywdzony. Jego zadaniem jest pomoc w znalezieniu konsensusu. Bo rozwiązanie sporu w mediacjach musi wyjść od skonfliktowanych stron.

Jak taki konflikt może wpłynąć na atmosferę w pracy?

- Fatalnie. Pradopodobnie ci państwo będą pracować dalej razem, przynajmniej przez jakiś czas, mijać się na korytarzu. Będzie im bardzo trudno wytrzymać taką sytuację, kiedy każdego ranka przed wyjściem do pracy przypomini im się konflikt. Mediacje w takich sytuacjach sprzyjają w utrzymaniu higieny w pracy. Zła atmosfera może się też odbić na poziomie artystycznym. A przecież my widzowie potrzebujemy tego miejsca.

To nie jest jedyny spór między krakowskimi artystami a dyrektorem zarządzającym instytucją kultury. O braku porozumienia głośno było także także w Capelli Cracoviensis. Artyści są mniej odporni na takie sytuacje?

-Nie znam szczegółów obu konfliktów. Można jednak przypuszczać, że obie strony zwracają uwagę na inne rzeczy. Dyrektor menedżer musi zarządzać instytucją, patrzeć na koszty, na to, żeby wszystko dobrze się sprzedawało i na widowni był komplet widzów. Artyści natomiast realizują siebie w pracy. Są wrażliwi, ambitni, ich twórczość i awanse wywołują wielkie emocje. Być może obu stronom nigdy ze sobą nie udało się spokojnie porozmawiać.

Kiedy mediacje na pewno się nie powiodą?

- Po pierwsze obie strony muszą dobrowolnie zgodzić się na uczestnictwo w rozmowach i usiąść przy wspólnym stole. Bez tego mediator nie rozpocznie pracy. Mediacje mogą się też nie udać, jeśli oczekiwania stron nie spotkają się w żadnym punkcie. Jestem jednak zdania, że prędzej czy później można znaleźć kompromis. Trzeba być cierpliwym. Czasem takie rozmowy są męczące, trwają trzy godziny, trzeba się kilka razy spotkać. Tutaj widzę, że zespół jest duży, więc pewnie byłoby wiele tematów do omówienia. Jeśli jednak udałoby się doprowadzić do ugody, to byłby to wielki plus, satysfakcja dla wszystkich i duży krok do przodu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji