Artykuły

Pod plastyki znawstwa daszkiem żyła sobie...

"Oni" są, jak pisał Daniel Gerould, "farsową komedią" na temat tajnych rządów i państwa policyjnego".

W kierunku ironiczno-parodystycznej zabawy, świetnie przyjmowanej przez publicz­ność, poszli twórcy wrocław­skiej prapremiery dramatu Witkacego, wystawionego w 1965 roku w Teatrze Kameralnym.

Na nowej - Trzeciej Sce­nie Teatru Polskiego w 1984 roku sztuka odbierana jest zu­pełnie inaczej. Może i słusz­nie - dramat, będący odwo­łaniem się do nigdy niedopowiedzianej prawdy o rewo­lucji i jej następstwach, nie zostaje przytłoczony lawiną śmiechu. Przedstawienie przez to wcale nie traci na atrak­cyjności, o czym świadczy chociażby zawsze pełna wi­downia.

Autorzy spektaklu zapropo­nowali widzom i aktorom przewrotną grę w prawdę i jej iluzję, prowokującą auten­tyczność i jaskrawą sztucz­ność.

Przestrzeń teatralna, w któ­rej rozgrywa się przedstawie­nie, przestaje być umowna w momencie, kiedy otwierają się drzwi balkonu (na użytek Trzeciej Sceny zaadaptowane zostało foyer pierwszego balkonu), za nimi ukrywa się autentyczna widownia i sce­na Teatru Polskiego. Stąd wychodzi dyrektor fikcyjnego i zarazem prawdziwego teatru Igor Przegrodzki (gra z nim tę rolę na zmianę Tadeusz Skorulski).

Danuta Balicka wydaje się wymarzoną odtwórczynią po­staci Spiki Hrabiny Teremendosa. Ona to właśnie, jako jedna z dwóch aktorek w Pol­sce, miała okazję grać w sztuce Tadeusza Micińskiego Bazylissę Teofanu, do której odwołuje się w dramacie Wit­kacy (nie wiem dlaczego re­żyser zrezygnował z tego wła­śnie wątku przy opracowywaniu "Onych"). W wypadku tej roli owa granica między prawdą a fikcją ulega zachwianiu najbardziej. Aktorka została sprowokowana przez reżysera do zgubnej prywatności. Zabrakło jej odrobiny kreacji i dystansu do roli. Mimo to można ją zaliczyć do bardziej interesujących i może najciekawszych w spektaklu.

Przedstawienie zostało dobrze pomyślane, podbudowane sprawną reżyserią, jak zawsze pomysłową scenografią spółki Jankowiak - Jędrze­jewski (nie wszystkie kostiu­my niestety, udane) oraz pas­tiszową ekspresyjną muzyką Zbigniewa Piotrowskiego.

Spektakl jest natomiast mniej sprawny aktorsko, czego jaskrawy przykład stanowi jed­na z kluczowych postaci dramatu - kucharka Marianna Splendorek, Obsadzenie w tej roli Krystyny Krotoskiej nic nie wniosło do przedstawienia i to pewnie z winy ak­torki. Szkoda tak wspaniałej, przewrotnie wymyślonej postaci, zaprzepaszczonej nie­umiejętną i na dodatek jed­nowymiarową interpretacją. Nie udał się również debiut na scenie studentce PWST Jolancie Wilk w roli bez­barwnej i tylko (!) infantyl­nej Fici. Na uwagę natomiast zasługuje bardzo ekspresyjna, świetna w formie i ruchu Alicja Saj - Monika Prangier, gorzej niestety, z teks­tem mówionym. Z przedsta­wienia na przedstawienie wy­raziście i głębiej rysuje rolę Bałandaszka Zdzisław Sośnierz. Niezawodna jest rów­nież ekipa tajnego rządu, na czele z groteskowym Melchio­rem Abłoputo (Ferdynand Matysik) i Saraskierem Banga Tefuanem, (Zygmunt Bielaw­ski),

Nie wszystkie smaczki obsadowo-interpretacyjne są do odszyfrowania okiem niewta­jemniczonego widza, a może nie we wszystkim należy się ich doszukiwać?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji