Doktor Faustus
Zakopiański Teatr im. Stanisława I. Witkiewicza powstał w lutym 1985 roku, w dawnej siedzibie Teatru Formistów, działającego w latach dwudziestych pod egidą Witkacego. Zespół, razem z inicjatorem i kierownikiem artystycznym sceny Andrzejem Dziukiem, przybył właśnie do Trójmiasta.
Jeszcze trzy lata temu mówiło się o nim dużo i z entuzjazmem. Dziś znudzona krytyka porzuciła swoje "cudowne dziecko", nikt już nie zachłystuje się innością teatru tworzonego przez ludzi młodych i szalonych. A może to oni utracili swoją młodość i szaleństwo?
Jego innością - komentowaną błędnie w kategoriach konkultury - było traktowanie teatru jako pewnej sytuacji społecznej, aktu komunikacji pomiędzy sceną a widownię. We wszystkich spektaklach zatarta jest granica wyznaczona przez sceniczną rampę, widza włącza się w przestrzeń gry. Innością jest stworzenie atmosfery schroniska dla fanów teatru, podejmowanych tradycyjną herbatką ze zmieniającym się dodatkiem. Wreszcie, oblicze teatru - to świadomy wybór patrona i wynikające z tego nie tyle artystyczne, co światopoglądowe konsekwencje: nadanie sztuce sankcji ostatecznej.
"W czasach szalonego tempa przemian społecznych i mentalnościowych narodu, teatr chce być miejscem sposobnym na chwilę szerszej refleksji człowieka nad samym sobą i nad oszalałym i pędzącym ku zagładzie światem. Chce być teatrem artystycznym" - czytamy w programie zespołu.
Dziwny jest ten świat
Żyjemy w epoce schyłku, dekadencji, której jednym z najbardziej dotkliwych przejawów jest zakłócenie relacji międzyludzkiej. Teatr współczesny przyzwyczaił nas do "gry szklanych paciorków", postmodernistycznej zabawy konwencjami i cytatami, widzowi zaś wyznaczono rolę "łamacza szyfru". Teatr zakopiański nie uczestniczy w tej zabawie; chce być teatrem żywym, gorącym, bawiącym nas i prowokującym nasze reakcje.
Źródłem wspólnoty jednoczącej aktorów i widzów zakopiańskiego teatru jest przepływ emocji. Gęste semantycznie, nasycone niezwykłą ekspresją spektakle, fizyczna bliskość aktorów pozwalająca dostrzec pot na ich twarzach, ostre operowanie kontra-
punktem w reżyserskim ustawianiu scen - wszystko to sprawia, że widz staje się czułym rezonatorem impulsów płynących ze sceny. Teatr jest miejscem magicznej gry, która przywraca nam umiejętność intensywnego odczuwania świata, doznania tego, co Witkacy-patron nazywał Dziwnością Istnienia.
Nowe Wyzwolenie i Puszka Pandory
Prezentacje zakopiańskiego teatru na scenie teatru Wybrzeże rozpoczną się 10 października o godz. 19 na Scenie Kameralnej w Sopocie spektaklem "Puszka Pandory". Jest to adaptacja dylogii dramatycznej o Lulu - wcieleniu kobiety demonicznej, wykreowanym na przełomie wieków przez niewzruszonego gorszyciela, Franka Wedekinda. Autor, uznawany za prekursora ekspresjonizmu i teatru absurdu, był jednocześnie gwiazdą niemieckich kabaretów. Spektakl rozgrywa się na granicy kawiarni-teatru i mieszczańskiego salonu. Kabaretowe songi wplatają się w groteskowy dance macabre, w którym za Lulu podążają na stracenie jej kolejni adoratorzy. Korowód zamyka Kuba Rozpruwacz...
11 października o godz. 21, również w Sopocie, aktorzy z Zakopanego przedstawią "Nowe Wyzwolenie", jednoaktowy dramat Witkacego z 1920 roku, który ofiarą narodowej mitologii uczynił pragmatystę (jest to zwykłe bydlę, z tą różnicą, że teoretyzując swoje bydlęctwo, wmawia to innym jako jedyną filozofię").
Prawdziwe oblicze diabła, piękna Helena Trojańska, Siedem Grzechów Głównych, mrożąca krew w żyłach prawda o Fauście - te jarmarczne atrakcje można zobaczyć 12 października o godz. 19 na Dużej Scenie w misterium "Doktor Faustus", opartym na dziele XVI-wiecznego dramaturga angielskiego, Christophera Marlowa. Wszystkie spektakle wyreżyserował Andrzej Dziuk.