Artykuły

Między komiksem a moralitetem

O brodziło w tym roku "Makbetami" w polskim teatrze, odczytywanymi wprost przez pryzmat współczesnych wojen, także w Iraku.

Makbet" Pawła Szkotaka ukazuje starcie dwóch sił: bezwzględnej machiny wojennej i tej zagrożonej w swym bycie, kojarzącej się np. z Czeczenią. Pokazuje jednostkę, której wojna odebrała sumienie, a triumfy wojenne pchają do zbrodni. Pytanie zawarte w tytule spektaklu Teatru Biuro Podróży ("Kto jest tym człowiekiem we krwi?") pozostaje oczywiście otwarte, ale też każdy widz wpisać może własną odpowiedź, na nieszczęście bowiem wojen i zbrodniarzy-satrapów jest dość.

Zmotoryzowani żołdacy Makbeta noszą mundury polowe zbliżone do hitlerowskich, uosabiające najeźdźców, a żołnierze zaplecza przypominają sowieckich sołdatów w furażerkach. Ci zaś, którzy walczą z nimi noszą jakby chałaty bojowników Allacha. Zresztą stroje jednych i drugich mają też coś z rynsztunku rycerskiego, bo choć Szkotak aluzyjnie odwołuje się do mundurów XX-wiecznych, przecież tworzy swoistą fantasy, w której współczesny żołdak może nosić koronę albo jeździć na motocyklu rodem z II wojny. Natomiast skrótowe potraktowanie wydarzeń, z nielicznymi słowami-dymkami, budzi skojarzenia z komiksem-brykiem.

Obok denerwującego schematyzmu widz znajduje nowatorskie rozwiązania. Szekspirowskie wiedźmy, których rola w przedstawieniu jest niezwykle ważna, to lamentnice i uosobienie Śmierci, ale zarazem duchy pomordowanych kobiet. Przypominają zamaskowane Czeczenki-bojowniczki. Wracający z wojennej wyprawy Makbet na swoim ryczącym rumaku (wojskowym motocyklu) spotyka na drodze te trzy niewiasty. Zabawia się, strzelając do nich. One wielokrotnie padają, ale wciąż podnoszą się. Bo są przecież duchami, które - jak Moiry - przędą nić żywota, zakładając na niej miny-pułapki. Kuszą też Makbeta koroną i wizją władzy. Tym samym "wrabiają" go w zbrodnię, w zamach stanu - i to jest ich zemsta zza grobu na Makbecie. Za to, że pozostawił spaloną ziemię.

Świetnym pomysłem teatralnym jest też potraktowanie kikutów osmolonych drzew (które stoją na placu gry) jako gigantycznych gromnic, które na początku spektaklu zapala Śmierć na szczudłach. Potem wiedźmy - lamentnice obalają kolejne gromnice po każdej ofierze mordu dokonywanego przez Makbeta. Wreszcie w finale ożywa szekspirowski las: kikuty pni wleczone przez olbrzymów niczym gigantyczne włócznie, otaczają Makbeta. Wreszcie rzucone jak kłody drewna na stos pod samą kryjówką zbrodniarza powodują jej pożar.

Spektakl Szkotaka budzi w różnych momentach ambiwalentne odczucia: irytuje i fascynuje, powoduje wzruszenia ramion i ekscytuje, nudzi i wywołuje podziw. Przykładanie do niego miary "sztuki wysokiej" mija się jednak z celem. Szkotak adresuje swój spektakl do "maluczkich", dostosowując go do specyfiki plenerowego odbioru. Odwołuje się do emocji, do popularnych konwencji i do najprostszego systemu wartości każdego moralitetu: jest grzesznik, jest wywyższenie i upadek, i jest kara.

Biuro Podróży wyrusza z "Makbetem"

Po polskiej prapremierze spektaklu "Kim jest ten człowiek we krwi" - pokazanego przed dwoma tygodniami w Poznaniu podczas Festiwalu MALTA, a przygotowanego i prezentowanego po raz pierwszy w Szkocji, Teatr Biuro Podróży wystąpi w innych miastach Polski. Ten autorski spektakl Pawła Szkotaka, oparty na "Makbecie" Szekspira, obejrzy w październiku najpierw publiczność bydgoska, potem lubelska - podczas festiwalu "Konfrontacje", a kilka dni później, dwukrotnie, zobaczą go widzowie we Wrocławiu - w ramach festiwalu "Dialog". Spektakl pokazany został 15 lipca w Gdańsku. Natomiast poznaniacy będą mieli okazję zobaczyć go ponownie pod koniec września.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji