Artykuły

Studium niepamięci

Po raz pierwszy "Verklärte Nacht" oglądaliśmy jako spektakl warsztatowy EuroDramy. Paweł Miśkiewicz utrzymał kameralną komedię Michała Bajera w dobrym tempie i w błyskotliwym humorze.

Oglądaliśmy spektakl nasycony emocjami. Jadwiga Skupnik i Krzesisława Dubiel wzbudziły szczery śmiech widzów. Przekomarzające się dwie kobiety najlepsze lata mają za sobą. Jedynym dowodem ich ważności są żarty i żarciki, docinki i fantazje na temat minionych chwil oraz - co z polska typowe - zdrowia.

Lamia w interpretacji Skupnik ma wyraźną demencję. Gubi wątki. Nie kojarzy faktów albo myli je z wyobrażeniami. Pamięta, jak ważna była w jej życiu muzyka. Lambia Dubiel jej słabość wykorzystuje. Zmienia się w tyrana. Jeśli nie upokarza przyjaciółki, to świadomie wprowadza ją w błąd. Snuje wątki, którym prędko zaprzecza. Wspomnienia zmyślone i realne miesza z okruchami rzeczywistości, która sporadycznie wdziera się w codzienność kobiet: naprawa rynny, wymiana okien - to kolejne preteksty do figli. Dialog jest niesłychanie gęsty. Obie kobiety próbują odgadnąć swoje przeznaczenie i przekonać się, że przeszłość miała sens.

Jeśli odczuwamy po "Verklärte Nacht" pewien niedosyt, to z powodu zbyt wątłego rozeznania psychiki kobiet. Ale też Michał Bajer wybrał temat niełatwy. Alzheimer bywa o wiele bardziej bolesny, niż zapisał to autor. Z kolei Paweł Miśkiewicz nie próbował pogłębić realizmu dramatu. Rozbawił się talentami obu aktorek, drobiazgami scenografii - świetna scena zbierania kamyków z podłogi, warstwą fonii, w której sprawował funkcję Wielkiego Brata. Mimo to oglądaliśmy ciekawy i nietypowy tekst jak na polski teatr współczesny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji