Artykuły

Gdańsk. Zmarł Zbigniew Gawroński

Odszedł Zbigniew Gawroński, absolwent studia Iwo Galla, jeden z pierwszych aktorów Teatru Wybrzeże. Przez prawie pięćdziesiąt lat na scenie zagrał wiele ważnych ról.

Wśród ulubionych wymieniał zwykle Papkina w "Zemście", płaczliwego Albina w "Ślubach panieńskich" [na zdjęciu, 1959 r.] Fredry, Tartuffe'a w "Świętoszku", Prokofiewa w "Kursie mistrzowskim".

- Miałem warunki amanta i często takie postacie mi proponowano, a ja nienawidziłem tych ról. Uwielbiałem charakterystyczne, komediowe, wolałem zagrać pokrakę lub łotra - opowiadał.

Ważną rolą w jego dorobku był Chopin w sztuce "Lato w Nohant" Jarosława Iwaszkiewicza.

- Pewnego razu wchodzę na scenę, mam udawać, że gram na fortepianie. Za kulisami czeka muzyk - wspominał. - Jestem dopiero w połowie kwestii, gdy rozlega się muzyka. Wołam: Proszę nie grać na drugim fortepianie, bo to mnie rozprasza.

Pytany, dlaczego został aktorem, odpowiadał: Dlatego, że być ciągle sobą staje się nudne. Tylko aktor może być przedwojennym generałem, Papkinem, Chopinem.

Dla Zbigniewa Gawrońskiego przygoda z teatrem zaczęła się w 1945 roku.

Wspominał: Jest koniec wojny, w gazecie czytam, że powstaje Szkoła Dramatyczna w Bydgoszczy. Zdaję egzamin wstępny. Po dwóch latach dyrektor szkoły Aleksander Rodziewicz zostaje przeniesiony do Krakowa, a sam przekazuje mnie do Studia Galla. Jadę do Gdyni. Nieduży gabinecik, za biurkiem Iwo Gall. Mówię: Dzień dobry, ja z polecenia dyrektora Rodziewicza. Gall odpowiada: Proszę siadać.

Więc siedzę w tym gabinecie Galla. Dyrektor patrzy na mnie, potem w okno i... milczy, milczy. Mijają długie minuty. Nie wiem, co robić. W końcu Iwo Gall odzywa się: Potrzebuję aktorów, jeśli ktoś interesuje się teatrem, zawsze ma do mnie wstęp. Idź do administracji, tam cię zapiszą.

O tamtych latach tak opowiadał: - Wszystko robiliśmy w teatrze sami. Byliśmy suflerami, inspicjentami. Sami szyliśmy kostiumy i peruki. To była prawdziwa szkoła teatru, w której nie było gwiazd... Gall dawał wielką swobodę aktorom. Kiedy już ustawiliśmy sobie rolę, dopiero zaczynał szlifować. I wychodziły znakomite przedstawienia takie jak "Balladyna" czy "Wesele". Pierwszą rolą, jaką Zbigniew Gawroński zagrał w Teatrze Wybrzeże, był Poseł ze stolicy Gniezna w "Balladynie" (1947 rok), ostatnią Starzec Zosima (gościnnie) w sztuce "Kilka zdarzeń z życia Braci Karamazow" także w Teatrze Wybrzeże w 1995 roku, jak widać historia zatoczyła koło. Aktor przez wiele lat związany był również z Teatrem Dramatycznym w Gdyni.

Zmarł w wieku 86 lat.

Pogrzeb odbędzie się 13 września na Cmentarzu Centralnym Srebrzysko (kolumbarium) o godz.12.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji