Artykuły

Second hand story

Być może Paweł Miśkiewicz nie wyreżyserował " Pani Bovary " na­szych czasów, ale "Przypadek Klary" nie jest banalną namiast­ką reality show w teatrze.

W Teatrze Polskim już nic nie będzie takie, jak było. W pią­tek na dużej scenie skończył się wiek XX. Już nie ma widowni - czwartej ściany, są kamery i ekrany. Nie ma subtelności psychologicznych, jest pokój zwierzeń Wielkiego Brata. Najważniejsze konkluzje przedstawia nie dramaturg, lecz - jak w każdym show - gwiazdy piosenki, tu raperzy Grammatika. To oni jasno mówią, że jeśli "nie złamiesz schematów, tylko przez lornetkę zoba­czysz drzwi do lepszych czasów". I o to mam pretensje. Dea Loher dowcipnie, chwilami błyskotliwie roztkliwia się nad życiem seksualnym telewidzów, lecz nie próbuje opisać głębi ich doznań. Spektakl zachwyci telemaniaków, czytelni­ków "Gali" i fanów MTV, którzy niebawem na plakatach do sztuk Becketta dopiszą markerem - dramat historyczny. Czy bę­dą mieli rację?

Chyba jeszcze nie. W wie­lobarwnym, multimedialnym i hałaśliwym "Przypadku Klary" psychologiczne mo­nologi przypominają telewi­zyjny casting. Metalowe krze­sełko, monitor, cyfrowa ka­mera, polecenia reżysera - Klara Kingi Preis zaczyna swoją historię od buntu podczas produk­cji reklamy żelazka. Jest copywriterką. Przeciwstawiając się bezdusznym pole­ceniom reżysera, wyśmiewa absurd sytu­acji, w której los człowieka zależy od wy­prasowanego lub niewyprasowanego ciu­cha na grzbiecie. Ale żeby od razu z te­go powodu samobójstwo?

Miśkiewicz zbudował show tak realny, jak prawdziwe są opowieści w mediach. Tyle dał mu dramat Dei Loher. Kolejne sceny, podzielone na odcinki neonowy­mi napisami "U Ireny", "W kościele" czy "Pensjonat pod Różą", czynią z widzów rasowych podglądaczy. Ale w sytuacjach dramatycznych bohaterowie tasują obra­zy i związane z nimi wspomnienia już nie jak widokówki i fotografie wyciągane z pudełka, gdy dopada nas chandra, lecz jak przełączane pilotem kanały z pro­gramami typu "Big Brother". "Przypa­dek Klary" w interpretacji Miśkiewicza i Barbary Hanickiej (jej scenografia jest dziełem wyjątkowym) ogląda się jak świetny program.

Klara rzuca wyzwanie poprawności po­litycznej, uładzonej obyczajowości, spętaniu wolności człowieka przez technologie, oglądając siebie i swoich przyjaciół na kolejnych ekranach. Nie chce dłużej układać instrukcji ob­sługi, które unieważniają refleksje. Jak mała dziewczyna szuka miłości Tomka (Ma­riusz Kiljan), ale ten okazu­je się obłudnikiem. Klara chce popełnić szaleństwo, ukraść bankowi kredyt na pół miliona marek, by zacząć żyć od nowa, ale Gotfryd (Igor Kujaw­ski), jej szwagier-bankowiec, jest tylko cieniasem - chce kupić jej miłość za mar­ne 64 tysiące. Georg (Wojciech Ziemiań­ski) też kocha ją, jakby była rólką epizo­dyczną w "Na dobre i na złe". Świat Kla­ry jest tani, banalny, pełen sloganów - jest światem z telewizyjnego second handu. Wtórność, nieoryginalność to nasza filo­zofia.

Klara w finale trafia na ulicę jako dziw­ka. Już nie słucha ulicznego sprzedawcy - Chińczyka (Thong Nguyen-Van), któ­ry recytuje dla niej wiersze o miłości. W epilogu na ekranie widzimy Klarę w pięknej sukni - jakby szła korytarza­mi Ritza pośród ekspresowych wind i szklanych wykuszy, jak na bal w niebie.

Loher, Miśkiewicz, Hanicka oraz ich aktorzy unieważnili tabu teatru - zapali­li światła niemal nad publicznością. Prze­kroczyli magiczną granicę rampy, bo sce­ny łóżkowe dzieją się pod nosem widzów pierwszego rzędu, więc każdy z nas sta­je się uczestnikiem show. Jeszcze śmie­jemy się na własną rękę, jeszcze klasz­czemy i tego wieczoru nie łykamy table­tek na depresję, bo nic nie pociesza jak cudze nieszczęście. Więc oszołamiający ten spektakl? Raczej wyrafinowany. Wstrząsający? Raczej zabawny. Dający do myślenia? Tak, ale w pieśniach Grammatika. Dea Loher pokazuje naskórek, nie pokazuje duszy. "Masz obok kogoś, kto niech nową drogę ci wskaże,/ Nie bę­dziesz przecież żyć w obcym wymiarze" - śpiewa Grammatik. No właśnie...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji