Artykuły

Radziwiłowicz i Bradecki w Warszawie

Kolejnym dowodem naiwnej wiary tych, którzy ufają w możliwość pełnego poznania świata, jest spektakl "Don Juana" w warszawskim Studiu. Dodatkową gratką może być fakt, że autorem nowego przekładu sztuki jest władający biegle językiem francuskim Radziwiłowicz.

Przedstawienie, które stało się wydarzeniem, nie daje odpowiedzi na pytanie, kim jest legendarny uwodziciel. Cynikiem, który wydaje walkę obłudzie świata, pyszałkiem, który prowokuje Boga wyrzucając mu marność jego Dzieła, czy pełnym pogardy dla ludzkich słabości mózgowcem?

Konrad i Don Juan w wykonaniu Radziwiłowicza to jakby rewers i awers twarzy tego aktora. Może raczej twarz i maska. Wyznam, że bliższa jest mi kreacja konradowska, która pozwala dojrzeć płonący ogień powściąganych emocji. Chylę czoło przed chłodnym i precyzyjnie kalkulującym racje Don Juanem, choć widzę tu już krok do niebezpiecznego formalizmu. A przecież ten kontrolujący swe reakcje sceptyk, podobnie jak Konrad, próbuje odpowiedzieć na pytanie "być albo nie być", czy może raczej "jak być" w popsutym przez człowieka świecie.

Ludzkim ciepłem przesycona jest perfekcyjna rola Peszka jako Sganarela. Anna Majcher i Zbigniew Zamachowski na zmianę z Wojciechem Malajkatem to prawdziwy rodzynek dla widza złaknionego molierowskiego humoru. Pomysłowa dekoracja Barbary Hanickiej staje się pretekstem do znakomitych zabaw inscenizatora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji