Peep Mozart
"Cosi fan tutte" w reż. Grzegorza Jarzyny w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Recenzja Doroty Szwarcman w Polityce.
Jeśli chodzi o Grzegorza Jarzynę w operze - to debiut. Jeśli chodzi o nowatorstwo jego wizji "Cosi fan tutte", jednej z najczęściej wystawianych oper Mozarta, którą wyreżyserował w poznańskim Teatrze Wielkim [na zdjęciu scena z przedstawienia] - to nic nowego: dziś w świecie zachodnim wręcz obowiązuje moda na uwspółcześnianie i trywializowanie oper. Ale jeśli chodzi o jakość spektaklu, zarówno muzyczną, jak teatralną - to porażka, i rzecz nawet nie w tym, że akcja rozgrywa się w burdelu, wśród striptizerek, transwestytów i chippendalsów. Rzecz w tym, że sensu tu brak.
Połowa utworu została wycięta (co zmienia przy okazji całkowicie jego treść), za to w II akcie rozbrzmiewa Boney M. Im dalej, tym bardziej się odczuwa, że reżyserowi ogromnie się już spieszy do końca, bo ten Mozart to potworny nudziarz. Do tego, jakby ku potwierdzeniu, spektakl rozłazi się pod względem muzycznym; bronią się tylko Barbara Gutaj (Despina) i Roma Jakubowska-Handke (Fiordiligi). Solistom zresztą należy szczególnie współczuć: doprawdy trudno jest śpiewać bez przerwy podrygując (imitując ruchy kopulacyjne). A może lepiej było już skreślić całego Mozarta?