Artykuły

Trzysta razy Ferdydurke

Spektakl "Ferdydurke" przygotowany przez Provisorium oraz Kompanię Teatr i wyreżyserowany przez Janusza Opryńskiego oraz Witolda Mazurkiewicza zaprezentowany został widzom już 300 razy. Odniósł wielki sukces nie tylko w Polsce. Blisko jedna trzecia prezentacji odbyła się za granicą.

Zespoły do dnia dzisiejszego zebrały niemal 20 nagród na festiwalach. Wśród nich są tak zaszczytne jak Grand Prix opolskich Konfrontacji Teatralnych "Klasyka Polska" czy Fringe First na festiwalu w Edynburgu. Inscenizacja wciąż cieszy się wielkim powodzeniem, czego dowodem są kolejne zaproszenia płynące z Polski i wielu krajów świata, m.in. z Japonii i po raz czwarty z USA.

W poniedziałek w Centrum Kultury o godz. 18 teatry zagrają słynny spektakl specjalnie dla swych przyjaciół. W tym dniu jest jeszcze jeden powód do świętowania. Aktor Provisorium, Jacek Brzeziński będzie obchodził jubileusz 30-lecia pracy artystycznej. W świecie teatralnej alternatywy to zjawisko wyjątkowe.

Janusz Opryński - reżyser

Takim wydarzeniem był pokaz w warszawskim Teatrze Małym, gdy na widowni zasiadły tak wybitne osobistości jak Jerzy Grzegorzewski, Andrzej Wajda czy Jerzy Koenig. Na przedstawieniach prowadzę zawsze światła i widziałem po nim, jak zrywają się z miejsc i biegną do garderoby do moich kolegów i jak im składają najszczersze gratulacje. Pamiętam też niezwykłe owacje na festiwalu w Opolu i moment, gdy wreszcie coś wzruszyło jurora Gustawa Holoubka. Nigdy też nie zapomnę chwil w Kalifornii spędzonych z Janem Kottem, gdy razem z Witkiem prowadziliśmy z nim wspaniałe rozmowy.

Witold Mazurkiewicz - reżyser i aktor

Będę wspominał wszystkie wyjazdy do USA, zetknięcie się z legendą, o której się tylko słyszało, z Teatrem La MaMa. Spotkanie z prowadzącą go Ellen Stewart i tymi, którzy bywanie tam uważają za obowiązek, a należą do nich Susan Sontag i Gary Indiana, po którym nikt by nie poznał, że on Amerykanom najwięcej powiedział o Gombrowiczu. Grając po dwóch miesiącach pobytu w USA ostatnie spektakle w teatrze City Garage ze zmęczenia i nostalgii za krajem płakałem przed wejściem na scenę. A ze wspomnień żartobliwych? Propozycja ministra kultury Mongolii, żeby zagrać w Ułan Bator. Nie pojechaliśmy, bo baliśmy się, że życie przerośnie tam gombrowiczowski pojedynek na miny.

Michał Zgiet - aktor

Przyjeżdżamy do Opola na Konfrontacje "Klasyka Polska", rozstawiamy dekoracje. Przyszły sprzątaczki i obsługa sceny i pytają: - A aktorzy gdzie? - Przyjdą - odpowiadamy. Trzeba było widzieć później ich miny. - Ach to wy! - sumitowali się. A my wygraliśmy tam Grand Prix.

Jacek Brzeziński - aktor

Tego jeszcze nie wspominaliśmy. Z Los Angeles lecieliśmy ileś godzin do Nowego Jorku, potem 8 godzin do Warszawy, gdzie wylądowaliśmy 11 kwietnia 2000 r. o godz. 13. Po godz. 15 byliśmy w Lublinie, a o godz. 18... spotykaliśmy się na wyjazd do bodaj Bytomia. Po drugiej podróży do Stanów na Głębokiej wjechałem na pas zieleni. Zasnąłem za kierownicą. Michał z Jarkem pojechali na narty i się dziwili na stoku, że są senni. Popatrzyli na zegarki, pododawali godziny i okazało się, że w Nowym Jorku jest 3 rano.

Jarosław Tomica - aktor

Po tym pierwszym powrocie spałem na okrągło 72 godziny z przerwami na nieprzytomne granie. Pamiętam jak na Śląsku Michał budzi mnie i mówi: - Zobacz, lecą bociany. Ja zaś - A czort z bocianami! Michał nie ustępuje i mówi: -Jak zobaczysz bociana w locie, to będziesz miał dobry rok. No to ja: - Misiu, jak ty będziesz miał dobry, to i ja też!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji