Artykuły

Pan wspiera Kubusia, Kubuś wspiera Pana

Pan i jego sługa w niespiesznej wędrówce dla skrócenia i umilenia sobie podróży wiodą dysputy o życiu, kobietach i filozofii, przeplatając to mnóstwem anegdot i humorystycznych historii. A w powietrzu wisi ponadczasowe pytanie o sens życia. Premiera spektaklu "Kubuś Fatalista i jego Pan" według Denisa Diderota w reż. Rudolfa Zioło w piątek w Teatrze Współczesnym.

Tytułowe postacie grają Marian Dworakowski (Kubuś) i gościnnie na scenie TW Janusz Łagodziński (Pan).

EWA PODGAJNA: Co ma wspólnego ze współczesnością XVIII-wieczna powiastka filozoficzna?

RUDOLF ZIOŁO: To, co my z moralnością, z podstawowymi wartościami, z najważniejszymi namiętnościami. Dla nas to nie tylko niegdysiejsza historia, ale również spotkanie dzisiejszego inteligenta ze starymi fabułami, które "wynoszą na wierzch" potrzebę elementarnych wartości, dotkliwość poruszania się w świecie dryfującym, niezorientowanym wobec wartości, nieuporządkowanym przez wartości. Czasy się zmieniają, człowiek - niestety - pozostaje taki sam, nie staje się doskonalszy.

EP: Kim jest współczesny Kubuś, kim jego Pan?

RZ: Kubuś to jest ktoś, kto się "nie załapał" na swoje czasy, wałęsający się, skloszardziały, ale z piękną, witalną filozofią nadziei. Z umiejętnością łykania życia haustami na przekór wszystkiemu. Pan to jest taki wykolejony w dzisiejszej rzeczywistości inteligent, niepotrzebny, niemodny, wymagający, słaby, zbierający razy od najbliższych, od instytucji, przerażony bałaganem niezorganizowanego państwa, który - może niemodnie - uważa, że jest coś takiego jak wiara, lojalność, słowo, honor. To ofiara własnych ideałów, tego, co współtworzył - widać, jak daleko nie posłużyły mu te zmiany, do których dążył. Nawet jeśli coś posiada, to dziś ten kloszard jest mu bliższy niż ktoś z jego sfery.

EP: Jakie dziś łączą ich relacje?

RZ: Peregrynacja tej dwójki wyrzuconych z rzeczywistości ludzi to podróż wspólną drogą nie po to, żeby posiąść kolejne "smaczne kawałki", z ciałem kobiecym jako obiektem pożądania, ale w głąb pamięci, aby odczuć sens tego, co się przeżyło. Wszystko dąży ku odpowiedzi, dlaczego jest tak, jak jest, jak żyć, po co żyć. Właściwie jest to podróż trochę depresyjna. Ale Pana z Kubą łączy fantastyczna więź, w jakimś znaczeniu terapeutyczna. Potrafią się wspierać. Bo człowiek z człowiekiem się jednak odnajdzie. I to spotkanie niekoniecznie musi być hierarchiczne. Może być bezinteresowne. Jest po ludzku potrzebne i odnawia wiarę w przyjaźń. Trzymajmy się wspólnie, to nas nikt nie ciulnie. Trzymajmy się razem, upewnijmy się, czy to my bredzimy, czy świat bredzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji