Artykuły

Na pożegnanie "Don Giovanni". Teraz zwolnienia grupowe?

Zespół Warszawskiej Opery Kameralnej pożegnał wczoraj twórcę i wieloletniego szefa sceny Stefana Sutkowskiego. Marszałek Struzik na p.o. dyrektora powołał Jerzego Lacha, który prawdopodobnie już wkrótce rozpocznie zwolnienia grupowe - pisze Anna S. Dębowska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

W siedzibie WOK w al. "Solidarności" odegrano "Don Giovanniego" na finał Festiwalu Mozartowskiego. Po spektaklu, na patio, Stefan Sutkowski spotkał się z artystami. - To było rodzinne spotkanie, bo nasz zespół jest taką wielką rodziną, która właśnie została rozbita - mówi Krzysztof Kur, zastępca dyrektora WOK. - Jest kimś więcej niż dyrektorem. Kiedy obchodził niedawno 80. urodziny, przyszło kilka pokoleń jego wychowanków. Nie mogliśmy się pomieścić w tym małym budynku - mówi "Gazecie" międzynarodowej sławy śpiewaczka Olga Pasiecznik. - Zawsze wiedział, czego chce od sztuki i artystów, stworzył wspaniały zespół i repertuar, nie bał się odważnych decyzji i był dla nas jak ojciec. Wiele się od niego nauczyłam - dodaje wybitna sopranistka.

Wczorajszego wieczoru twórcom i artystom wręczono odznaczenia państwowe z okazji jubileuszu 50-lecia WOK. Wszystko to odbyło się jednak w perspektywie rychłego końca Opery Kameralnej takiej, jaką Warszawa znała od kilkudziesięciu lat.

"Czyściciel"

We wrześniu zabraknie w kasie teatru pieniędzy na wypłaty dla pracowników - to skutek drastycznego obniżenia dotacji dla WOK przez samorząd województwa. Wprawdzie 20 lipca marszałek Adam Struzik ogłosił konkurs na dyrektora Warszawskiej Opery Kameralnej, lecz jego rozstrzygnięcie nastąpi w listopadzie. Do tego czasu, od 1 sierpnia, powołany przez marszałka Jerzy Lach ma pełnić obowiązki dyrektora opery. I prawdopodobnie rozpocznie zwolnienia grupowe wśród 324 pracowników. W teatrze zyskał już przezwisko "czyściciel". - Nic dziwnego, że do tego zadania skierowano urzędnika, człowieka z zewnątrz. Gdyby to był ktoś ze środowiska, okryłby się hańbą, likwidując zespół Sutkowskiego - mówi jeden z pracowników.

Jerzy Lach to zaufany człowiek marszałka. Obecnie jest dyrektorem Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki w urzędzie marszałkowskim. Był również krótko prezesem Mazowieckiej Regionalnej Organizacji Turystycznej. W 2003 roku bezskutecznie próbował stworzyć w Mazowieckim Centrum Kultury i Sztuki Scenę Debiutów.

Był skandal i oburzenie

Sutkowski nie chciał przeprowadzać zwolnień w WOK, których domaga się Struzik. Jego zdaniem Opera Kameralna jest teatrem repertuarowym opartym na zespole, a bez wyspecjalizowanych artystów nie da się na serio wystawiać oper Mozarta czy Haendla. - W Polsce Ludowej relacje z władzą też bywały trudne, ale komuniści mieli jeszcze jakiś respekt przed ludźmi kultury. Teraz ze strony urzędników spotkałem się wyłącznie z odrzuceniem i arogancją - powiedział "Gazecie". Szef WOK przygotował autorski plan restrukturyzacji teatru, przewidujący ograniczenie kosztów o 60 etatów, ale nie poprzez zwolnienia grupowe. Marszałek Struzik zignorował propozycję. Zlecona przez niego kontrola wykazała w instytucji wiele nieprawidłowości. Sutkowskiego chciał zwolnić dyscyplinarnie i tylko dzięki mediacji Ministerstwa Kultury zgodził się przyjąć złożoną w kwietniu dymisję dyrektora.

- Próba dyscyplinarnego zwolnienia kogoś tak zasłużonego jak Stefan Sutkowski to skandal, jakiego nigdy nie było w polskim teatrze - oburza się reżyser Marek Weiss, dyrektor naczelny Opery Bałtyckiej w Gdańsku. - W sytuacji, gdy kodeks pracy i bhp rozmijają się ze specyfiką pracy teatrów, nietrudno znaleźć bat na każdego dyrektora, jeśli tylko urzędnicy chcą się go pozbyć. Pan marszałek obraził się z powodu akcji społecznych w obronie opery, chciał się ohydnie zemścić - uważa Weiss.

Być może konkurs na dyrektora przyniesie jakieś dobre rozwiązanie, ale reżyser jest sceptyczny.

- Z tego będzie zaplecze dla bankietów, chałtur, prezentacji. Zostanie kadłubek zespołu, a dyrektora najmniej będzie obchodziło to, co jest w repertuarze - uważa Weiss. - To wszystko dzieje się na tle większego nieszczęścia, jakim jest koniec epoki instytucji artystycznych. Wchodzi kultura festiwalowa, eventowa, celebrycka, a teatry zespołowe, repertuarowe kosztują. I ludzie coraz mniej rozumieją, po co. WOK jest pierwszą ofiarą - dodaje reżyser.

Olga Pasiecznik: - Najważniejsze, żeby został zachowany styl, repertuar i przeznaczenie tego teatru. Jeśli tak się nie stanie, jeśli pojawi się osoba, która tu będzie chciała wprowadzić coś całkiem nowego lub będzie traktowała sprawy artystyczne marionetkowo, będzie bardzo źle. Nie tracę jednak nadziei.

Trochę historii

Stefan Sutkowski kierował Operą Kameralną przez 51 lat. Założył ją w 1961 r., pierwsze przedstawienie odbyło się w Teatrze Pomarańczarni w Łazienkach. W obecnej siedzibie w al. "Solidarności" WOK działa od 1984 r. Sutkowski był pionierem wprowadzania do repertuaru muzyki dawnej, również operowej, na długo przed tym, gdy nastała taka moda. Jego największym osiągnięciem jest stworzenie w 1991 r. Festiwalu Mozartowskiego, w którego programie są wszystkie dzieła sceniczne Mozarta. Żaden z teatrów na świecie nie ma czegoś takiego w repertuarze, nawet w Salzburgu, rodzinnym mieście Wolfganga Amadeusza Mozarta. Pokolenia polskich śpiewaków stawiały pierwsze zawodowe kroki w Operze Kameralnej. Stefan Sutkowski jest odkrywcą wielu talentów. Dyrektorem WOK-u jest do końca lipca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji