Zabawa w teatr
W Dramatycznym sezon otworzyła nowa premiera, wraz z którą do teatru zawitały nowe twarze. W pięknej filozoficznej baśni Alana Alexandra Miłne'a, pt: "Kubuś Puchatek" w roli Krzysia - występuje dwóch chłopców z szóstej klasy szkoły podstawowej.
Przemek Kisło i Adaś Owczarczuk uczęszczają do prywatnej Szkoły Muzycznej nr 2 I stopnia. W Teatrze Dramatycznym znaleźli się właśnie dzięki swoim muzycznym zdolnościom i za sprawą Grażyny Kuklińskiej, kierownika muzycznego Teatru Dramatycznego, która jednocześnie w szkole muzycznej prowadzi zajęcia z przedmiotu "umuzykalnienie w języku włoskim". Pierwszy kontakt z elementami aktorstwa Przemek i Adaś mieli właśnie na tych zajęciach, na których przygotowywali drobne etiudy teatralne z kręgu włoskiego folkloru i piosenek.
Pani Grażyna wiedząc, że reżyser szuka zdolnych i muzykalnych chłopców do roli Krzysia, odpowiednio oceniła ich umiejętności i zaproponowała obu trzynastolatków, według niej bardzo uzdolnionych muzycznie. Głosy chłopców nagrano na taśmę, którą wysłano do Warszawy. Przesłuchał ją reżyser przedstawienia, Andrzej Maria Marczewski, obie kandydatury zostały zaakceptowane. Propozycja grania w sztuce spodobała się chłopcom od razu, przeprowadzono rozmowy z rodzicami oraz dyrekcjami szkół podstawowych, którzy zaakceptowali proponowany układ.
Na przełomie maja i czerwca rozpoczęły się pierwsze, na razie "czytane" próby. Choć zostały one zawieszone na okres wakacji - chłopcy nie tracili czasu. Uczyli się tekstów na pamięć, ćwiczyli głos śpiewając piosenki do muzyki T. Woźniaka, którą pani Grażyna nagrała im na kasecie. Po wakacjach zaczęto ćwiczyć scenki sytuacyjne i choreograficzne.
Młodociani aktorzy - Przemek Kisło i Adaś Owczarczuk twierdzą, że nie mieli żadnych problemów z zapamiętaniem tekstu "Kubusia Puchatka".
- Nauczenie się roli Krzysia było po prostu inne i chyba łatwiejsze, niż zapamiętanie wiersza - twierdzi Przemek. - Może dlatego, że Krzyś mówi bez rymu?
CZUJĄ SIĘ DOBRZE
Książkę przeczytali dawno temu, kiedy nawet nie śniło im się, że będą grali w sztuce. Wcześniej jako widzowie byli w teatrze może dwa razy, teraz mogą służyć za przewodników po teatralnych zakamarkach. Swobodnie używają scenicznych pojęć, które ich rówieśnikom raczej nie są znane, doskonale wiedzą na czym polega funkcja inspicjenta, choreografa, garderobianej. Na początku byli nieco przestraszeni, ale teraz w teatrze czują się dobrze, bo zarówno aktorzy, jak i pracownicy obsługi technicznej przyjęli ich bardzo serdecznie, po trosze im matkując. Chłopcy twierdzą nawet, że nie chcieliby brać udziału w przedstawieniu, w którym grałyby same dzieci, bo - jak mówią - byłoby nudno. Adama ciekawią wszystkie czynności związane z przygotowaniem spektaklu. Przemek pamięta, że kiedyś, gdy oglądał w telewizji program, w którym dzieci opowiadały o swoich związkach z teatrem - niezbyt go to przekonywało. Dopiero teraz, kiedy sam wkroczył w świat, o którym wcześniej nie miał pojęcia, teatr zaczął mu się podobać.
JAK PODOŁAĆ?
Patrząc na drobne figurki chłopców trudno zrozumieć, w jaki sposób są w stanie połączyć tyle różnych obowiązków; lekcje w szkole podstawowej, zajęcia w szkole muzycznej trzy razy w tygodniu, próby w teatrze.
Adaś jest białostoczaninem, do teatru ma "cztery minuty drogi". O wiele trudniejsza jest sytuacja Przemka, który mieszka i chodzi do podstawówki w Zawadach - miejscowości w województwie łomżyńskim, oddalonej od Białegostoku o około 30 kilometrów. Po przyjeździe do Białegostoku na zajęcia w szkole muzycznej i próby w teatrze, musi nocować u rodziny.
Obaj opuszczają sporo zajęć w podstawówce. Przemek może być na lekcjach tylko w pierwszych dniach tygodnia, potem przyjeżdża do Białegostoku, a do rodzinnej miejscowości wraca tylko na weekend.
Adaś w szkole podstawowej jest codziennie na 2-3 lekcjach. Z pewnością ma to swoje złe strony, ale chłopcy jak na razie z nauką jakoś sobie radzą, uczą się zupełnie nieźle.
MARATON PRÓB
Kilkugodzinnych prób było od początku września ponad czterdzieści. Obaj biorą w nich udział równocześnie lub "próbują" o różnych porach dnia - wówczas Przemek jest w teatrze rano a Adaś wieczorem. Rzut monetą decydował za każdym razem, który z nich wystąpi na trzech próbach generalnych i premierze.
Trzecia próba to, podobnie jak premiera, również wielkie przeżycie, bo przyszli na nią koledzy ze szkoły muzycznej. Mali aktorzy tremę mają tylko na początku, jeszcze przed rozpoczęciem przedstawienia, później o niej zapominają, zwłaszcza, że widowni przez świecące w oczy światła prawie w ogóle nie widać.
W przedstawieniu będą grać na zmianę, aby szkoła jak najmniej na tym ucierpiała. Od poniedziałku do piątku grane są dwa spektakle - o 9.00 i 11.30, później przewidziany jest kilkudniowy odpoczynek.
Adaś, kiedy tylko może gra w piłkę nożną, chociaż teraz, kiedy zaczęły się próby - nie ma na nią w ogóle czasu. Przemek często ogląda transmisje rozgrywek sportowych, słucha muzyki młodzieżowej, ale tak naprawdę interesuje go wszystko. Lubią komedie, niektóre filmy sensacyjne.
DWIE WERSJE SPEKTAKLU
Chłopcy grają na różnych instrumentach - Adaś na fortepianie, Przemek na skrzypcach.
- Są bardzo różni, każdy z nich obdarzony jest innym rodzajem wrażliwości i to właśnie chyba jest ciekawe, bo spektakl za każdym razem jest inny - mówi Grażyna Kuklińska. - Przemek jest bezpośredni, rozmowny i otwarty, Adaś bardziej zamknięty w sobie i wyciszony. Zyskuje na tym spektakl, który ma jakby dwie wersje - obie interesujące.
Mimo ogromnej liczby zajęć i obowiązków, żaden z nich nie miał ochoty zrezygnować. Chociaż wracają po całym dniu bardzo zmęczeni, często z bólem głowy, swój występ w teatrze traktują jak zabawę i ciekawą przygodę. Za próby i spektakle otrzymują, oczywiście, odpowiednie wynagrodzenie.
"Kubuś Puchatek" w reżyserii A. M. Marczewskiego, z piękną muzyką Tadeusza Woźniaka i tekstami Bogdana Chorążuka - to zrealizowany z ogromnym rozmachem musical. Chłopcy wraz z dorosłymi aktorami tańczą bardzo trudne układy choreograficzne i śpiewają, wypadając na scenie bardzo naturalnie i przekonująco. Obu przydały się umiejętności wyniesione ze szkoły muzycznej, gdzie śpiewają w chórze, biorą udział w zajęciach z ruchu scenicznego i umuzykalnienia.
PLAYBACK NA KILKA GŁOSÓW
- Ten spektakl jest jednym z trudniejszych muzycznie, w których niektóre piosenki śpiewane są na kilka głosów - niemniej chłopcy radzą sobie bardzo dobrze - twierdzi pani Grażyna.
Na scenie korzystają z playbacku, nagranego w studiu, w którym chłopcy wraz z aktorami spędzili kilkanaście godzin.
- Nie są aktorami zawodowymi, w związku z tym chodzi też o to, aby nie stracili swojej dziecięcej świeżości, spontaniczności i naturalności - mówi reżyser przedstawienia Andrzej Maria Marczewski. - Owych naturalnych reakcji absolutnie na scenie nie chcielibyśmy stępić, a jedynie dodać do nich to, co w teatrze jest niezbędne.
Przemek i Adaś - mimo że traktują swój występ jako zabawę - pracowali nad nim bardzo ciężko. Chłopców trzeba było nauczyć głośnego mówienia, kontrolowania się na scenie, przeszli mnóstwo ćwiczeń głosowych, aby oduczyć ich tzw. "mówienia na gardle".
- Jestem zadowolony z postępów obu "Krzysiów", którzy przez wakacje wypracowali odpowiednio głośne i wyraźne sceniczne mówienie - mówi reżyser. - Adaś miał ogromny zaśpiew białostocki, co zresztą ma swój niewątpliwy urok, ale dla potrzeb spektaklu odrobinę trzeba było to wyprostować. Jeżeli udział w sztuce chłopcy traktują jako zabawę w teatr, to bardzo dobrze, bo przecież nie chodzi o to, aby był on dla nich jakimś ogromnym przymusem i męką, ale po prostu przygodą.