Śladem publikacji "Ginie teatr?"
Otrzymaliśmy kolejny list dotyczący konfliktu w koszalińskim teatrze. Prezentowaliśmy już na naszych łamach wiele opinii naszych Czytelników w tej sprawie. Dzisiaj - kolejna wypowiedź, tym razem popierająca dyrektora artystycznego teatru Edwarda Żentarę.
Dziękuję dyrektorowi
Śledząc losy Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, jako polonistka i pedagog, czuję się zobligowana do zajęcia stanowiska w poruszanym na łamach prasy konflikcie. Szkoda, że mottem pracy koszalińskiego teatru nie stał się tytuł spektaklu "Czego nie widać". Tak naprawdę to teatr powinien obnażać się z tej "drugiej strony" tylko w sztuce. W rzeczywistości natomiast powinien być swoistym sacrum, sferą magiczną, misterium, miejscem różnorodnych doznań, odczuć, że nie wspomnę o katharsis.
Za wszystkie te emocje, które miałam sposobność przeżyć dziękuję w swoim imieniu oraz w imieniu swoich uczniów i wychowanków Panu dyrektorowi Edwardowi Żentarze. Za ogromny sukces uważam słowa tegorocznych maturzystów: "Dzięki pani pokochaliśmy teatr". Czy można marzyć o lepszej edukacji kulturalnej? Moi przedmówcy wypowiadali się już na temat zbawiennego wpływu naszego teatru na wychowanie młodzieży. To
jest przecież nasza kultura lokalna, mała ojczyzna, jakże ważna. A tak łatwo można ją zaprzepaścić, bezpowrotnie.
Za ostatni, bardzo udany sezon z punktu widzenia widza, chciałam szczególnie podziękować Panu Edwardowi Żentarze. Dziękuję za pomysły, wspaniałe premiery, profesjonalizm, otwartość dla młodzieży, wspólne spotkania z nią, miłe słowa oraz niesamowitą wręcz skromność.
Obcowanie z aktorem tej klasy nie pozostawia nikogo obojętnym. W dniu kończącym sezon 2004/ 2005 składam Panu jeszcze raz serdeczne podziękowania, życząc spektakularnych sukcesów w innej świątyni sztuki. Szkoda, że... w innej. Jolanta Czechowska z Koszalina