Artykuły

Kokoryny

Muzyka VooVoo, głosy Marii i Jana Peszków, scenografia Jarosława Koziary i reżyseria Piotra Cieplaka. Dzisiaj jedyne w Krakowie przedstawienie "Muzyki ze słowami"

Teksty młodych ludzi z porażeniem mózgowym i innymi schorzeniami znalazły się już wcześniej na "Płycie z muzyką" i promującym ją lutowym koncercie w Krakowie. Melorecytowane przez Jana Peszka lub Wojtka Waglewskiego opowiadania i wiersze, zwane kokorynami, już wtedy wywoływały entuzjazm i były nagradzane gromkimi brawami, również dla obecnych na koncercie autorów. To było w trzy dni po warszawskiej premierze spektaklu.

Menedżer zespołu szukał odtąd miejsca na przedstawienie w Krakowie. Klub studencki, z którym VooVoo jest od dawna zaprzyjaźniony, niestety się nie nadawał. - Mierzyłem - tłumaczył Mirek Olszówka. - Za niska sala. Nie zmieści się scenografia. Znalazł w końcu odpowiednią scenę w krakowskiej PWST (ul. Straszewskiego 22), na której można obejrzeć dzisiaj o g. 19 "Muzykę ze słowami". Autorów tekstów jest dziesiątka: Alina Dominicz, Magda Kot, Żaneta Tytko, Anna Karcz, Grzegorz Jankowski, Krzysztof Nogieć, Adam Jaskowski, Grzegorz Hull, Grzegorz Giermek, Sebastian Wróbel, a jedenastym autorem jest Edward Estlin Cummings, jeden z największych awangardowych poetów XX wieku.

Najbardziej przejmujące, satyryczne i ciepłe zarazem, są teksty wspomnianej dziesiątki. Powstawały pod okiem Ali Muchy, logopedy i terapeutki pracującej z Zespole Szkół Specjalnych przy ul. Dygasińskiego. - Pracę rozpoczęliśmy dziesięć lat temu. Od początku było dla mnie jasne, że mają oni w sobie ogromny potencjał ekspresji i kreatywności. Po jakimś czasie i mnie, i im znudziło się ćwiczenie porażonych mięśni artykulacyjnych na tekstach, które nie budzą żadnych uczuć oprócz nudy. Zaczęliśmy sami pisać - mówi Ala Mucha. Okazało się, że stworzone podczas zajęć teksty są nie tyle poprawne, co nowatorskie, zaskakujące, prawdziwe, smutne i wesołe. Odbite na kserokopiarce, zatytułowane zostały "Opowieści dziwnej treści". - Trafiły do Romka Zańki ze Szczecina, dobrego ducha tych wszystkich wydarzeń. To on wymyślił, że "Opowieści" powinny się dostać w ręce Wojtka Waglewskiego. A potem poszło dosyć szybko, bo Wojtek zachwycił się nimi. Mateusz Pospieszalski napisał piękną muzyczkę i trzy nasze bajki, czytane przez Jana Peszka, znalazły się na płycie VooVoo - wyjaśnia Ala Mucha. Rok później powstał spektakl.

ROZMOWA z Wojciechem Waglewskim

Siła marzenia

Agnieszka Kozik: Skąd wzięła się "Muzyka ze słowami"?

Wojciech Waglewski: Z twórczością ludzi upośledzonych mam kontakt od dłuższego czasu. Przez znajomego, Romana Zańkę dotarłem do ośrodka dla ludzi z porażeniem mózgowym w Krakowie. Inicjatorką współpracy była terapeutka Ala Mucha. Pierwsze utwory do tekstów podopiecznych tego ośrodka, "Kokoryny", znalazły się już na "Płycie z muzyką". Do ich nagrania zaprosiłem Janka Peszka. Uroda tych opowieści jest niesłychana. Wzruszające, mądre, napisane z niezwykłą sprawnością literacką. Postanowiliśmy więc zrobić z tego większą formę. Najbardziej właściwą osobą wyreżyserowana tego spektaklu był Piotr Cieplak. Chcieliśmy stworzyć formę dialogu kobiety i mężczyzny, opowieści o życiu. Do duetu z Jankiem zaprosiliśmy więc Marysię Peszek. Muzyka jest oczywiście jednym z bardzo ważnych elementów tego przedsięwzięcia, ale najbliższe jest ono jednak spektaklowi. Jak się Pan czuje, nie śpiewając?

- Niechętnie piszę i gram dla innych. "Muzyka ze słowami" jest jednak wyjątkiem. Z krakowskich opowieści i kompozycji VooVoo udało nam się stworzyć dobre piosenki. Te teksty łatwo jest przeinterpretować, Marysia i Janek wypadają jednak fantastycznie. Dzięki ich grze to nie tylko spektakl, ale po części również koncert. Forma, która ewoluuje, z każdym przedstawieniem, dzięki improwizacji, nabiera nowych walorów. Spektakl i koncert w jednym... Czy podczas przedstawień zdarzają się bisy?

- Były takie sytuacje, ale od pewnego czasu unikamy ich. To nie ma sensu. Pomimo tego, że "Muzykę ze słowami" tworzą piosenki, to przecież składają się one na zamknięty spektakl, zbudowany według pewnej dramaturgii, mający początek, rozwinięcie i pointę. Utwory te istnieją również w oderwaniu od sceny teatralnej, na płycie "Muzyka ze słowami".

Jan Peszek

aktor

Gdy Wojciech Waglewski zaprosił mnie do nagrania płyty "Muzyka ze słowami" zapoznałem się z tekstami, zrobiły one na mnie ogromne wrażenie. To literatura magnetyczna, pełna energii, prostoty i mądrości. Niezwykły jest w niej rodzaj wolności, której my, zdrowi, obarczeni zakazami, nakazami, gustami nie znamy. Od razu miałem odruch przeniesienia tych tekstów do teatru. Okazało się, że moja córka Maria jest w kontakcie z autorami i ich terapeutką Alą Muchą, zna ich jeszcze z Krakowa. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy wyruszyć w tę wielką podróż w stronę człowieka i mówić o nim językiem, który jest dla tzw. ludzi zdrowych niedostępny.

Maria Peszek

aktorka

"Muzyka ze słowami" jest o sile marzenia, sile wyobraźni, o tym, że inny świat jest możliwy. Znaleźliśmy to w twórczości poetów z Krakowa. Rzeczą dla nas istotną było niepodkreślanie ich odmienności. Znam ich; to bez wyjątku ludzie obdarzeni inteligencją, talentem i poczuciem humoru. Najgorsze, co można zrobić, to traktować ich inaczej. Oni traktują nas poważnie, mają uwagi krytyczne, i my też traktujemy ich poważnie. Dla mnie to swego rodzaju manifest i bardzo ważny spektakl. Przedstawienie jest w dużej mierze oparte na improwizacji, współpracy z grającymi na żywo muzykami. To wyczerpujące ale za to pozwala doświadczyć wzruszeń, niezmiernie rzadko dziś spotykanych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji