Artykuły

Warszawa. Znów wrze w Dramatycznym

Jeśli minister kultury wyrazi zgodę, to nowym dyrektorem Teatru Dramatycznego zostanie Tadeusz Słobodzianek. Działacze teatralni skarżą się, że to kolejna decyzja władz Warszawy podjęta bez ich udziału. - To nie jest prywatny folwark - oburza się Aldona Machnowska-Góra z Inicjatywy Warszawa 2020.

W warszawskim Teatrze Dramatycznym znów wrze. Jeśli minister kultury się zgodzi, to od października jego szefem będzie Tadeusz Słobodzianek. Tym samym trzy sceny: Laboratorium Dramatu, Teatru na Woli i Teatru Dramatycznego zostaną połączone. Warszawscy urzędnicy wybrali Słobodzianka spośród czworga kandydatów: poza nim o to stanowisko ubiegali się Bożena Suchocka, Paweł Łysak i Andrzej Pawłowski. Decyzja została ogłoszona wczoraj po południu.

Konkurs jednak był zamknięty - to urzędnicy zaprosili do niego kandydatów, a konsultacji z pracownikami Teatru Dramatycznego nie było, dlatego środowisko znów jest oburzone zachowaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz i podlegającego jej szefa Biura Kultury Marka Kraszewskiego.

Aldona Machnowska-Góra z Inicjatywy Warszawa 2020, współtwórczyni Programu Rozwoju Kultury w Warszawie, podkreśla, że to kolejna decyzja ratusza w sprawie kultury w mieście, z którą nie może się pogodzić. Poprzednie to m.in. odstąpienie od umowy w sprawie budowy Muzeum Sztuki Nowoczesnej, likwidacja Rady Powierniczej Muzeum Powstania Warszawskiego czy sytuacja Krytyki Politycznej, która ma problemy z uzyskaniem lokalu na placu Grzybowskim.

- Zrobiły nam się rządy absolutystyczne, które ignorują wszystkie konkursy, procedury i poczucie przyzwoitości. Instytucje kultury to nie są instytucje pani prezydent, tylko to są nasze instytucje. Kultura w tym mieście jest nasza - i obywatele, i artyście, i twórcy mają prawo mieć jakikolwiek wpływ na nią. To nie jest prywatny folwark - mówi nam Machonowska Górna.

Odpowiedzialny za przeprowadzenie konkursu dyrektor Biura Kultury Marek Kraszewski tłumaczy, że Tadeusz Słobodzianek przedstawił najlepszą ofertę rozwoju Teatru. Zapewnił też, że Dramatyczny będzie bardziej "dla ludzi", bo teraz służy do eksperymentów przeprowadzanych przez obecnego szefa Pawła Miśkiewicza. - Było rozejście między tym, co Paweł Miśkiewicz deklarował, a tym, co realizował. Teatr przyjął taki kierunek swoich prac czy poszukiwań laboratoryjnych, który niekoniecznie musi być prowadzony w tego typu dużym teatrze. Z szyldem Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka nie miało to wiele wspólnego. Każdy artysta ma prawo do eksperymentu, ale nas w tych warunkach finansowych nie stać na eksperyment ćwiczony w tak dużej skali. Jeśli teatr ma widownię na 600 miejsc i wykorzystuje się ją kilka razy w miesiącu, a do tego buduje się konstrukcje dla 100-150 widzów, to niekoniecznie musi się odbywać w tym miejscu. To jest marnotrawstwo publicznych pieniędzy.

Kontrakt Pawła Miśkiewicza kończy się we wrześniu. Zmiana na stanowisku nie była zaskoczeniem, ale zespół Teatru proponował na stanowisko nowego szefa Pawła Łysaka, obecnego dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Marek Kraszewski zapewnił, że propozycja Łysaka budowania społeczności lokalnej wokół teatru była bardzo dobra i miasto będzie prowadzić z nim dalsze rozmowy. - Niewykluczone, że zaproponujemy mu współpracę w zakresie jakiegoś innego teatru - mówi Kraszewski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji