Artykuły

Nieudana rewolucja pokręconych niebożątek

"O żabce, co nie została królewną" Waldemara Wolańskiego w Teatrze arlekin w Łodzi. Pisze Igor Rakowski-Kłos w Gazecie Wyborczej - Łódź.

W Teatrze Lalek "Arlekin" można oglądać nowy spektakl "O żabce, co nie została królewną" Waldemara Wolańskiego. Jest to bajka szkodliwa, zła i niewychowawcza.

Bajkowy las Waldemara Wolańskiego, reżysera i autora tekstu "O żabce, co nie została królewną", zamieszkują zwierzęta - "jedno w drugie nieszczęśliwe, nieudane, acz złośliwe". Nieszczęśliwe, bo w lesie musiały się schronić z powodu ułomności charakteru i ciała: glista jest leniwa, kura zgubiła pióra, sowa nie potrafi czytać, miś jest niemądry itp. Świat nie rozczulał się nad gromadką. Za to rozczulił się lew, który przygarnął "pokręcone niebożątka" do swojego lasu.

Tak jak analfabetka sowa przeczy swojemu stereotypowemu wizerunkowi, tak też król dżungli nie przypomina innych bajkowych władców. Głównym jego zajęciem jest przesiadywanie na drzewie i udawanie dzięcioła poprzez uderzenie łbem w korę. Nocami wyje do księżyca i recytuje wiersze.

Charakter lwa kłóci się z usposobieniem poddanych. On całe życie spędził w koronach drzew. Oni - odrzuceni i rozgoryczeni - próbują przekonać się nawzajem o swojej wyjątkowości. Skoro nie poznał się na nich świat, niech poznają się chociaż towarzysze niedoli. Król, widząc w tym wołaniu o godność jedynie niepotrzebny krzyk i nieustanne narzekanie, oddala się na dosłowne wyżyny swej władzy.

Pomiędzy stworzeniami, którym źle we własnej skórze, krąży echo - zjawisko o trudnej do rozpoznania naturze. Z jednej strony przyniosło narratorowi opowieść, z drugiej zaś napawa się sensacją, rozgłaszając nieprawdziwe wiadomości. "Teraz też postanowiło zepsuć atmosferę miłą" - śpiewają aktorzy w przedstawieniu, choć życie szczerbatej wiewiórki czy otyłej foki z pewnością nie jest sielanką. Echo ogłosiło, że lew poszukuje królewny. Nic dziwnego, że wiadomość rozpaliła umysły zwierząt. Dla poniewieranych przez świat, żyjących wśród podobnych sobie "pokręconych niebożątek", jest to jedyna szansa na poprawienie własnej kondycji.

Casting na królewnę przerywa żaba, ukrywająca ropuszą tożsamość, która całkowicie spycha ją na margines. Żaby są całowane przez królewiczów, ropuchy mogą jedynie taplać się w błocie. Świadoma ograniczeń za pomocą echa rozgłasza, że lew tak długo uderzał głową w drzewo, że oszalał. Żaba twierdzi, że niezdolnego do sprawowania władzy króla należy obalić. Nęcone wizją przyszłych zaszczytów zwierzęta udają się pod lwie drzewo, by dokonać przewrotu. Lew w dyktatorskim stylu nie dyskutuje z rewolucjonistami, lecz wprowadza terror, grożąc im pożarciem. Gdy żabę połyka bocian (partnerem projektu jest firma Atlas...), zwierzęta orientują się, że rozlew krwi jest realny. Uciekają więc z lasu i podejmują pracę zarobkową w świecie, w którym - jak pamiętamy - nie mogły liczyć ani na delikatność, ani na zrozumienie. Po niedługim czasie na lwim dworze pojawiają się nowe zwierzęta - już nieskażone ułomnościami. "No i jak to bywa w świecie, spokój zapanował w lesie" - pointuje narrator głosem aktorów.

Spektakl "O żabce, co nie została królewną" technicznie stoi na najwyższym poziomie. Tekst dzięki kryptocytatom oraz inteligentnej grze z bajkową konwencją może rozbawić nawet dorosłych. Pieczołowicie wykonanymi lalkami operują aktorzy niesamowicie zaangażowani w bawienie małego widza. Dzięki ich fizycznej formie i zwartemu scenariuszowi tempo przedstawienia ani na moment nie zwalnia. Swingujące piosenki wykonywane przez muzyczne trio pod wodzą Michała Kobojka natychmiast wpadają w ucho i jeszcze przez wiele dni po obejrzeniu spektaklu trudno nie zanucić refrenu o leśnym echu.

Mimo niepodważalnych inscenizacyjnych i warsztatowych zalet uważam bajkę Waldemara Wolańskiego za szkodliwą, złą i niewychowawczą. W pozornie niewinnym spektaklu o szkodliwości plotek przekazuje bowiem zestaw poglądów, który powinien budzić sprzeciw niejednego rodzica. Zamiast uczyć empatii i wnikliwości w zrozumieniu postępowania innych, uczy siłowego rozwiązywania sporów i traktowania cudzych problemów jako hałasu zakłócającego nasze komfortowe życie. Tych, którzy nam przeszkadzają, najlepiej zastraszyć i usunąć z pola widzenia. Po przepędzeniu jednych na pewno znajdą się inni - lepsi, milsi, mądrzejsi. A to, że gdzieś tam za miedzą ktoś cierpi, to przecież nie nasz problem. Ważne, że nam jest przyjemnie i możemy w spokoju patrzeć na księżyc i czytać wiersze.

"O żabce..." Wolańskiego na pewno spodoba się dzieciom lwom, które dzięki sile i pozycji mogą łatwo pozbyć się mniejszych i słabszych. Ale co mają zrobić dzieci, które są otyłe jak foka, w bystrości nie prześcigają misia albo o które - jak o ropuchę - nie bije się tłum absztyfikantów? Ze spektaklu Arlekina dowiedzą się, że gdy zdecydują się powalczyć o swoją godność, będą musiały zająć się pracą, która w przedstawieniu nie jest ani formą zmieniania świata, ani sposobem budowania własnej wartości. Jest karą dla niedostosowanych.

Drogie dzieci, nie ma dla was ratunku. Świat akceptuje jedynie pięknych, zdolnych i pokornych. Biada wam, jeśli jesteście inne. Nie ważcie się niczego zmieniać. Świat ma swoje bociany, które pilnują, by raz ustanowionego porządku nikt nie naruszył.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji