Artykuły

Zapasiewicz spędza sen z powiek

Jeżeli na ostatniej premierze warszawskiego Teatru Drama­tycznego widzowie nie drzemią - to podziwiają aktorstwo Zbigniewa Zapasiewicza i jego ponad dwugodzinne desperackie wysiłki, aby skupić naszą uwa­gę na tym, co Edward Radziński ma do powiedzenia o dekabry­ście Michale Łuninie.

Piotr Cieślak - reżyser "Łu­nina, czyli śmierci Kubusia Fatalisty" - troski o to, by spek­takl nie okazał się nudny, nie­stety, nie wykazał. Tekst będą­cy w przeważającej części mo­nologiem bohatera, za sprawą nadanej mu formy stał się mo­notonny i nużący.

Łunina poznajemy, gdy cze­ka on na swoją śmierć w celi najcięższego z rosyjskich wię­zień - sławetnego Akatuj. Dzięki wspomnieniom bohatera dowiadujemy się, że życie jego było bogate, pogmatwane i nie wolne od błądzenia. Podpułkow­nik armii carskiej, człowiek porywczy, odważny i bezkompromisowy, odczuwa na pewnym etapie swojego życia potrzebę organizowania pierwszych związków dekabrystowskich, by znowu powrócić do służby carowi. Powstanie 14 grudnia 1825 roku kładzie kres jego wolności. Oskarżony o udział w spisku, nie kaja się za grzechy młodości. Woli zmierzyć się na syberyjskiej katordze z "białym niedźwiedziem", aby w końcu 1845 roku w niewyja­śnionych okolicznościach zejść z tego świata.

Reżyser podjął się zadania trudnego. Tekst o walorach nieteatralnych zamierzał przyspo­sobić dla potrzeb sceny za po­mocą retrospektywnych epizodów i obrazków z życia Łunina, łącząc je w całość wewnętrznym monologiem bohatera. I to, co udało mu się w ,,Czwartkowych damach'" (spek­takl w Teatrze Powszechnym) tutaj nie wypaliło. Przywoływa­ne z pamięci zdarzenia, osoby pokazane na drugim planie (pierwszym jest więzienna cela) nie osiągają nawet efektu wspo­mnień. Nie dają też wrażenia nierealności stanowiąc jedynie werbalna ilustrację. W niej zaś zgrzytają całkiem nie z tej stylistyki farsowe postaci Kon­stantego i cara, grane przez Wojciecha Pokorę. Pozbawione lekkości i liryzmu są też sceny z kobietą życia Łunina - Nata­lią Potocką.

Tak więc spektakl, stanowią­cy przykład nieprzekładalności literatury, nawet dramatycz­nej - na sztukę teatru, mó­wiący o bezsilności człowieka z którym władza może zrobić co zechce, daje świadectwo co w nieudanym przedstawieniu dokonać może jeden wspaniały artysta - Zbigniew Zapasiewicz. Dzięki niemu nie spa­łam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji