Artykuły

Szukszyn w Powszechnym

W Polsce zapamiętaliśmy go przede wszystkim z "Kaliny czerwonej". Gdzie szukać źródeł tej sławy? Oczywiście odpo­wiadać można długo, trzeba jednak przyjąć, iż bije ona w dużej mierze z upomnienia się autora za ludźmi zwichniętymi i nieszczęśliwymi. Z przenikliwej znajomości życia i ludzi, realizmu jego powieści i fil­mów zagruntowanych głęboko w ziemi, ale i szybujących raz po raz po poetyckim niebie. Właśnie w Teatrze Powszechnym weszła trzecia już na scenach polskich sztuka Wasilija Szukszyna: "Gdy obudzą się rankiem". Ta opowieść podbudo­wana przez inscenizatorów kil­koma opowiadaniami Szukszyna, wzięła sobie za miejsce akcji jakiś - mówiąc z warszawska - ściek ludzki, trochę izbę wy­trzeźwień, a trochę celę aresztu, w której znalazła się grupa pi­jaczków. W plugawym wnętrzu, snujący się w opadających ga­ciach, spotkali się, jak to po wódce, przypadkowi ironii śro­dowisko ludzkie. Od hydraulika po docenta. Znerwicowani alko­holicy i obolali filozofowie kie­licha. I jedyna wśród nich ko­bieta, usługująca w tej celi: ciepła, swojska, cycata.

W to towarzystwo rozdarte między lęki poranne a nadmier­ną niefrasobliwość, wnika rap­tem z urzędu młody socjolog. Jakżeby inaczej: socjologia i u naszych sąsiadów jest bardzo modna. Ten socjolog przyjęty zrazu wrogo i nieufnie w koń­cu zadziałał jak spowiednik. Do­brał się do tych pijaczków, otworzył, jakby powiedzieli Ro­sjanie, dusze zatraceńcze. Bo szukając niby odpowiedzi na incydentalne przypadki opilstwa, pragnie ta opowieść dotrzeć do głębszych przyczyn zapijania ro­baka. Ja wprawdzie bardzo nie lubię ideologii przyszywanej do kielicha, autor ma jednak pra­wo do takich chwytów, by coś nam przekazać z bólów ludz­kich.

Opowieść Szukszyna można było poprowadzić w teatrze ro­dzajowo, dać jeszcze jedną smutno-ucieszną historyjkę o pijakach. Idąc jednak tym śladem niewiele nowego byłoby do przekazania na temat, że tak powiem stylu zalewania owego robaka. Ostatecznie nad wszystkimi rzekami świata, także i nad Wołgą, kac wywołuje podobne pragnienie i reakcje. Reżyser w Powszechnym wydobył więc ton głębszy z tego spotkania. Naz­wijmy go filozoficzny. Spektakl zakrojony jest na miarę tego tekstu wstrzemięźliwie, choć rzecz to raczej o rozpasaniu. Może tylko najmłodsi aktorzy nadużywają krzyku, ale widać, ta gorzała ostro pali wnętrzno­ści, woda zaś cieknąca z blaszanki utrwala tylko stan. Podo­bała nam się Anna Seniuk w tym spektaklu lecz i męskie ro­le zagrane były sugestywnie przez Władysława Kowalskiego, Krzysztofa Majchrzaka, Edmun­da Karwańskiego i innych. Naj­trudniejsze zadanie miał do wy­pełnienia socjolog, w którego roli wystąpił Maciej Szary. Pa­pierowa to postać i niewiele z niej można wydobyć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji