Artykuły

Ile zła może wyrządzić echo

"O żabce co nie została królewną" reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Arlekin w Łodzi. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Bajkę "O Żabce, co nie została królewną" zaliczyć należy do udanych. Nad premierą w Teatrze Lalek "Arlekin" w Łodzi pracowało trzech profesorów: Krzysztofa Rynkiewicz, Tomasz Walczak, Waldemar Wolański.

Melancholijny Lew o skłonnościach dzięcioła, Ropucha udająca Żabkę i "Foka bardzo tłusta o spaczonych nieco gustach" to niektóre z postaci, które zaludniają świat bajki napisanej przez Wolańskiego. Jest i leniwa polna Glizda, Miś o niedużym rozumku, złotopióra Kura, która straciła pióra, sepleniąca Wiewiórka... Te zwichrowane przez życie zwierzątka przyjął pod opiekę wielkoduszny Lew, władca lasu. W swej mądrości uznał (a był z niego i myśliciel, i romantyk), że skoro w człowieku może drzemać zwierzę, to w każdym zwierzu może drzemać człowiek. Ale i Lew miał swe dziwactwa. Wył namiętnie do księżyca, a gdy naszła go chandra siadał na drzewie i udawał dzięcioła. Niestety, mało że zwierzątka pełne były wad, to doszły do wniosku, że czas zakończyć panowanie Lwa. Lęk w nich wzbudziły plotki powtarzane przez leśne echo, jakoby Lew zamierzał te "pokręcone niebożątka" zjeść. W plotkach tych szansę dla siebie widziała Żaba, marząca o tronie królowej. Była to jednak przebrana Ropucha, nie miała więc co liczyć na zmieniający ją w księżniczkę pocałunek księcia.

Postanawia obietnicami korzyści namówić zwierzątka do rewolucji...

Atrakcyjna dla widza jest już sama konwencja spektaklu. Aktorzy nie wcielają się w postaci, których kukły animują, ale wchodzą w rolę grupy opowiadaczy. Pracy mają od groma. Bawiąc się teatralną iluzją, tworzą gagi, które gładko trafiają do młodego widza. Nie przerywając toku opowieści, dynamicznie i niezauważalnie wymieniają się kukłami. Jednocześnie wypełniają scenę ruchem według choreografii Małgorzaty Fijałkowskiej i śpiewają. Wypadałoby jeszcze popracować nad równym ustawieniem głosów. W tym scenicznym tyglu zdarza im się nawet we troje animować niedużą kukłę Żabki vel Ropuchy, choć poradziłaby sobie z tym jedna aktorka. Ale taki kiks nie przynosi spektaklowi szkody. Zespół działa sprawnie i ze szwugiem, realizując zadania postawione przez reżysera i choreografa. W pamięci pozostają szczególnie role Bartosza Brożyny (Lew, Lis), Krzysztofa Kondzielnika (Łoś, Lis), Karoliny Zajdel (Foka), Ismeny Maślankiewicz (Sowa).

Dużym atutem "Żabki..." jest wykonywana na żywo muzyka. Na akordeon, instrumenty perkusyjne i "dęciaki" (odpowiada za nie Michał Kobojek) napisał ją Tomasz Walczak, wykładowca PWSFTviT i Akademii Muzycznej w Łodzi. Swingujące melodie piosenek na długo pozostają w głowie. Również projekty lalek przygotował nie byle kto, bo Krzysztof Rynkiewicz, kierownik Katedry Filmu Animowanego i Efektów Specjalnych szkoły filmowej, profesor łódzkiej ASP.

Na patrona swojej bajki Waldemar Wolański wybrał mistrza gatunku, Jeana de La Fontaine'a, który pod płaszczykiem bajki chłostał ludzkie przywary. Można uznać, że obaj autorzy cenią w bajce prostotę, pozorną naiwność i klarowność przekazu. Różnią ich łaskawość Euterpe, greckiej muzy poezji lirycznej, a także... pobudki. Pomijając niektóre dłużyzny i zapętlające się po wielokroć charakterystyki postaci, tekst w miarę broni się na scenie. Zwłaszcza przez rozpisanie go na wiele głosów.

Dla dzieci pozostaje morał, dla dorosłych szczególny kontekst, do którego odwołuje się bajka - mianowicie personalna zawierucha, która dwa sezony temu przeszła przez "Arlekina". Jej to bowiem dalekim echem jest "Żabka..". Szczęśliwie takim echem, które nie wyrządza estetycznej krzywdy młodemu widzowi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji