Schaeffer w modzie
Sztuki nie sztuki modnego dziś autora teatralnego i kompozytora Bogusława Schaeffera pozwalają zazwyczaj na duży margines improwizacji, ale to tylko pozorna łatwość ich wystawiania. Hałaśliwa improwizacja łatwo się przeradza w byle jakość i z przekornej konwersacji Schaeffera powstaje co najwyżej bełkot. Wydawało się iż bracia Grabowscy z Krakowa posiedli monopol na najlepszego Schaeffera, że lepiej od nich nikt nie roziskrzy tego autora lubującego się w absurdach.
Teatr Powszechny z Warszawy pokazał jednak zupełnie innego Schaeffera. Przedstawienie TUTAM niby także jest na luzie i pełne lekkości, ale wszystko w nim jest świadome, skontrolowane, i dopracowane w każdym fragmencie dialogu. To spektakl naprawdę ZROBIONY. I filozoficzny, a nie jakieś tam cha-cha-cha.
Trudno Schaeffera choćby w przybliżeniu opowiedzieć. W TUTAM para stałych bywalców kawiarni jest na zmianę parą kelnerską z tejże kawiarni. Joanna Żółkowska i Janusz Gajos zobowiązani są więc do stałej przemienności, która w ich wykonaniu staje się więcej niż pasjonująca. Z garkotłuka, pyskującego nad zlewozmywakiem, niebieski kapelusik robi damę. To Żółkowska. Wystarczy, że Gajos podwinie rękawy u koszuli i momentalnie staje się facetem z "zaklętych rewirów". Oboje byli wspaniali i wyjątkowo zgrani, jak kiedyś w odwilżowej dwuosobowej sztuce rosyjskiej "Ławeczka"'.
To był kawałek prawdziwego teatru, a nie chałtura ze znanymi nazwiskami. Nie wolno więc pominąć reżysera - Marka Sikory.