Artykuły

Pytania, jakich nie znała "Solidarność"

"Ciała obce" Julii Holewińskiej w reż. Kuby Kowalskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Kalina Zalewska, jurorka 18. edycji Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

W 2010 roku "Ciała obce" Julii Holewińskiej zdobyły Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną. Prapremierę w interpretacji Jerzego Stuhra zapowiedział Teatr Polonia. Choroba aktora pokrzyżowała te plany, dramat powierzono Teatrowi Wybrzeże, gdzie wyreżyserował go Kuba Kowalski.

Dramat Holewińskiej eksploruje temat stanu wojennego i podziemnej "Solidarności", bohaterem czyniąc transseksualistę, który z mężczyzny przeobraża się w kobietę. Adam konspiruje jak wszyscy dookoła, żeni ze swoją wybranką, która spodziewa się dziecka, ale jego osobista historia staje się dramatycznie inna niż biografie kolegów. Mężczyzna potajemnie przebiera się w damskie stroje, a kiedy dzięki Służbie Bezpieczeństwa rzecz wychodzi na jaw, żona w jednej chwili porzuca go, zabierając dziecko. Adam staje się Ewą, decydując się na operacyjną zmianę płci. Umiera w samotności odwiedzany jedynie przez dorosłego syna, pełnego żalu i niechęci do dziwnego ojca. Odrzucony przez mężczyzn, kobiety i katolickiego księdza, nie rozumiejących jego problemu. Wyrzucony z historii, którą współtworzył.

Tekst wykorzystuje rzeczywiste zdarzenia do rozprawy z dziedzictwem "Solidarności" - eksponując problemy nie mieszczące się w prorodzinnym i bogoojczyźnianym micie, na którym ją budowano. Co więcej, wydaje się, że miejsca na nie brakuje też w polskiej kulturze, fundowanej na tradycyjnych wartościach. Jak zauważył w programie spektaklu Zbigniew Majchrowski, wskazując "Białe małżeństwo" Tadeusza Różewicza, też wykorzystujące autentyczną historię Marii Komornickiej - nie pierwsza to sztuka z bohaterką-odmieńcem, która wywołuje kontrowersje. I nie pierwsza o dyscyplinującej roli rodziny - wystarczy wspomnieć dzieło tegoż autora, "Wyszedł z domu".

Holewińska konfrontuje racje minionej i obecnej epoki, stawiającej przed nami zupełnie inne problemy. Wąsaci bohaterzy sprzed trzydziestu lat byliby bardzo zdziwieni, gdyby wiedzieli, że demokracja, o którą walczyli, przyniesie także i takie, rozsadzając świat ich wyobrażeń i rujnując uświęcony tradycją porządek. Czy jednak autorka stawiając tak sprawę wykazuje się odwagą poety, którego sztukę jeszcze w połowie lat siedemdziesiątych potępił z ambony prymas Wyszyński? Działa przecież w zupełnie innych czasach. Dziś za jej racjami stoi cały mainstream, kolorowe i mniej kolorowe pisma, moralne i mniej moralne autorytety, a przede wszystkim dominująca i politycznie poprawna zachodnia kultura. Rozliczając pokolenie "Solidarności" należałoby je może spytać o polityczne manipulacje dawnymi ideałami. Autorka patrzy jednak z perspektywy swoich rówieśników, dla których ważne są inne kwestie.

Na kameralnej scenie Wybrzeża Katarzyna Stochalska zbudowała wielki model DNA w barwach narodowych, ogrywany przez aktorów na przeróżne sposoby. W tej kolorystyce utrzymane też zostały kostiumy - u pań czerwone, u panów białe, prowokacyjnie obcisłe i bieliźniane, z biegiem spektaklu coraz bardziej skąpe i wymieszane z damskimi. Projektowane przez autorkę chóry, męski i żeński, komentujące akcję, są więc tu rodem z podkasanego, rewiowo-kabaretowego porządku, przygrywa im podobnie ubrana saksofonistka i perkusista. Taki przekaz łagodzi nieco dramatyczny wymiar tekstu, podkreślając jego pikantność, a jednocześnie nadaje przedstawieniu lekkość. Pieśń "Ojczyzno ma" wykonana w manierze patriotycznego kiczu zręcznie obśmiewa niekwestionowane dotąd świętości.

Młodzi aktorzy znajdują się cały czas na scenie, przebierając się do kolejnych scen w obecności widzów. Są one jawnie parodystyczne jak wizyta u lekarza, podczas której bohater/bohaterka stoi gęsto się tłumacząc, a lekarz (Maciej Konopiński) leży opierając zmęczoną głowę na rzeczonym modelu DNA (publiczność bezbłędnie odczytuje tę satyrę), czy brutalne jak scena w szkolnej klasie, gdzie uczniowie lżą nauczycielkę i siebie nawzajem, pokazując, jakie spustoszenie uczyniła obyczajowa rewolucja. Z kolei scena z księdzem - zarazem członkiem chóru - spowiadającym bohaterkę, pokazuje całkowitą bezradność tego w gruncie rzeczy urzędnika (o mało co państwowego) wobec problemu. Zmienność charakteru scen i tempa gry jest kolejną, dobrą decyzją reżysera.

Problem transseksualisty postawiony wprost zaskakuje, a publiczność nie chce go zlekceważyć. Słucha każdego słowa i nie w głowie jej zduszone chichoty. Spektakl przekonuje dramaturgią scen rodzinnych: tragedia najbliższych najlepiej pokazuje prawdziwą cenę przemiany bohatera. To zasługa autorki i reżysera, ale przede wszystkim aktorów, zwłaszcza grającego główną postać Marka Tyndy i Łukasza Konopki w roli jego syna (trenowali obaj ostro farsową konwencję grając w Tajemniczej Irmie Vep, dziś widać, że wypracowali niezły warsztat). Rozmowa między umierającym ojcem, który stał się kobietą a synem, którego narzeczona dokonała aborcji obawiając się, że problem ojca może być dziedziczny, pokazuje, że więzy rodzinne istnieją czy się tego chce, czy nie i zawsze też płaci się za nie jakąś cenę, niczym w "Upiorach" Ibsena. Dramatyczna kłótnia małżonków w wykonaniu Tyndy i Justyny Bartoszewicz obrazuje z kolei rozpacz oszukanej kobiety, która ma pretensje do partnera, ale nie potrafi wznieść się ponad bolesne doświadczenie. Wobec czego wszystkie relacje, także te między bohaterami a ich dzieckiem, zostają w jednej chwili zniszczone (notabene tak właśnie wygląda klasyczny rozwód po polsku i nie trzeba być transseksualistą, żeby doświadczyć od-rzucenia i zobaczyć rodzinne zgliszcza). Wrażenie robi też końcowe wyznanie, wypowiedziane przez Tyndę do publiczności, bardzo osobiście, niemal prywatnie.

"Ciała obce" dotykają problemu coraz bardziej istotnego w toczącej się debacie między tradycją a nowoczesnością i między dwoma pokoleniami: co to są tradycyjne, a co chrześcijańskie wartości - byty czasami zupełnie różne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji