Artykuły

Życie snem - Calderona

Polski królewicz Zygmunt - bohater Życia snem - urodził się w Madrycie w okresie Wielkiego Stulecia Hiszpanii, które na szalę ogólno-europejskiej kultury rzucało szczodrze takie niepowtarzalne już nigdy potem nazwiska, jak Lope de Vega, Calderon, Murillo, Velazquez, Gregorio Hernandez...

Wraz z tymi nazwiskami wkraczamy w triumfujące południe hiszpańskiego baroku, w świat patetycznego gestu, pozy, efektu i afektu.

Dramat hiszpański stanowił podówczas "jeden z najznakomitszych rozdziałów ogólnej historii teatru", a do nazwiska twórcy "Księcia Niezłomnego" - dodadzą potomni określenie: książę poezji kastylskiej.

Teatr Ziemi Pomorskiej otworzył nowy sezon sztuką "Życie snem", której akcja rozgrywa się w Polsce. Ta "calderonowska" Polska "z posępnym dzikim krajobrazem górskim", z szumiącym błękitem morza za oknami zamku krakowskiego - dematerializuje się od pierwszej sekundy przy zetknięciu się z nią, mimo to że jagielloński orzeł, architektoniczne elementy renesansu i (dużo zresztą późniejszy) biało-czerwony sztandar sugerują umiejscowienie akcji na Wawelu.

Cierpienie jednak ludzkie posiada właściwości bytowania przestrzennego i dlatego rzeczą zupełnie w zasadzie jest obojętną pod jaką szerokością geograficzną rozgrywa się dramat Zygmunta, jak obojętnym jest to, że ojciec polskiego królewicza nazywa się Bazyli - jest mędrcem i astrologiem, którego - w przenośni - "pędzel Timanta i marmury Lizyppa - zowią wielkim".

Cóż jednak znaczy ta wielkość przez ludzi nadana, gdy zaufawszy wyrokom gwiazd, które orzekły, iż infant polski będzie "bestią drapieżną i srogą" - król wtrąca syna do lochu podziemnego na długie lata niewoli?

I o tę właśnie ludzką duszę, o pohańbione człowieczeństwo - prawować się będzie Calderon z Bazylim, Klotaldem sługą tronu - uosobieniem feudalnych pojęć honoru, z Astolfem księciem Moskwy, z prawem wreszcie samym, które staje się zbrodnią bezprawia. Walka podjęta o "promień wolności - najświętszą rzecz dla sumień" - wprowadza widownię w dwie rzeczywistości: snu i jawy, zacierając granicę między jedną i drugą.

Obserwujemy dwukrotny powrót Zygmunta do życia: po raz pierwszy uśpiony przez Klotalda mieszaniną blekotu, opium i mandragory - budzi się na dworze królewskim otoczony hołdami i czcią, nie przekroczywszy świadomie granicy Snu i Życia. Budzi się jako bestia, nie świadoma swego człowieczeństwa, okrutne zwierze zrodzone z cierpienia bezpodmiotowego.

"Ja - człowiek i monstrum potrosze i szkielet, com życie gdzieś skradł..." mówi Zygmunt - a więc nie wie, lecz czuje, że to życie nie jest życiem jego, że jest człowiekiem, któremu kazano istnieć w tej a nie innej formie - pozbawiwszy go uprzednio woli stanowienia o sobie i kształtowania siebie.

Drugi powrót do życia - jest już aktem pełnej świadomości. Wezwany przez zbuntowane wojsko które nie chce obcego władcy na tronie przekracza świadomie granicę rzeczywistości - i budzi się jako człowiek, któremu nie nadano (jak za pierwszym razem) człowieczeństwa wraz z szatą infanta, lecz który sam je zdobył walką z sobą i walką orężną w obronie honoru kraju.

Nie pożąda już hańby ojca, nie marzy o krwi Klotalda - przebacza obu, gdy to przebaczenie od jego już tylko zależy woli.

Wyzwala się człowiek, którego "największą przewagą będzie zwycięstwo nad sobą".

Mimo tego płomiennego aktu wiary w triumf człowieczeństwa, nad sztuką Calderona unosi się głęboki "nowoczesny pesymizm wyrosły z pojęć ofiary i rezygnacji. "Im mniej - mówi Zygmunt - zdobędę w tym czynie, tym mniejszą boleść odczuję na wszystkich czynów ruinie".

A ostateczna konkluzja? Czy życie jest snem - czy nie? Oczywiście nie. Życie jest walką z sobą, poskromieniem siebie, zrozumieniem innych i przebaczeniem. Mierzy zaś je wielka miara; cierpienie.

Calderon wyraził prawdę starą i znaną zarówno mistykom jak ascetom, kaznodziejom i bohaterom legend orientalnych. Kipling po dwóch przeszło wiekach powie o człowieku, który ujarzmił siebie, "króle, szczęście, zwycięstwo, bogowie, niewolnikami twymi będą na wieki - i wtedy co więcej warte niż sława i króle - synu mój będziesz człowiekiem".

Życie snem jest widowiskiem o poważnych walorach teatralnych: mocno związane epizody z akcją główną, barwność, kontrastowanie nastrojów, piękne sceny i pełne głębokiego refleksyjnego liryzmu monologi otwierają szerokie pole dla pracy reżysera. Sztukę inscenizował Wilam Horzyca.

Na specjalne podkreślenie zasługuje opracowanie literackie tekstu i wydobycie zeń swoistego czaru kalderonowskiej poezji (przekład Et. Boye).

Publiczność oceniła poziom widowiska i wywołała W. Horzycę na scenę, by oklaskami wyrazić uznanie.

Dwukrotnie wyraziła je również L. Torwirtowi. Dekoracje istotnie były bardzo udane. Osobiście mam zastrzeżenie co do falistych linii przecinających drugi plan mający sugerować morze. Myślę że wzrokowe dekoracje zyskałyby na powierzchni gładkiej.

Ogólnie biorąc zespół grał bardzo dobrze. Może zamiast Hodorskiej w roli Estrelli lepiej wypadła by Mincerówna - to zresztą jedyne zastrzeżenie.

Irena Maślińska w dobrze zrozumianej roli Rozaury, znalazła się w kręgu postaci kobiecych, stworzonych przez epokę z wszelkimi atrybutami typowości i zupełnym brakiem cech indywidualnych.

To sanio możemy powiedzieć o Juliuszu Imarze. Jego Klotald był zasłużonym wiernym, aż do zbrodni typowym sługą korony. Zieliński - książę Astolf nie miał pola do popisu dla swych dużych możliwości, dobrze jednak akcentował obcą sylwetkę w czapce Monomacha na zachodnio-europejskim tle sztuki.

Wł. Dobrzański - Klaryn - co "duszę frantostwu zaprzedał" był udaną sylwetką sowizdrzała, który "w jednakim ma zachowaniu - wszystkich Zygmuntów".

Króla Polski - grał Kazimierz Wichniarz. Artysta posiada znakomitą dykcję, dobre warunki głosowe i duży umiar artystyczny. Leon Gołębiowski jako następca tronu Zygmunt - w podwójnej trudnej roli: bestii i człowieka był po raz pierwszy może dramatycznie mocniej postawiony. Szaleństwo i świadoma, pełna powagi i mądrości rezygnacja, głęboki liryzm obok filozoficznej refleksyjności - splotły się w tej trudnej roli i stopiły ze sobą. Ilustracja muzyczna H. Czyża.

Życie snem - to nowa, mocna pozycja Teatru Ziemi Pomorskiej.

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji