Artykuły

Warszawa. Zadara mierzy się z Norwidem i kapitalizmem

Michał Zadara inscenizuje w Teatrze Narodowym "Aktora" Cypriana Kamila Norwida. Premiera w sobotę. Po "Wielkim Gatsbym" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, reżyser sięgnął po kolejny tekst o kapitalizmie.

Niedokończona sztuka z 1867 r. jest próbą sportretowania systemu gospodarczego, który zaskakuje ciągłymi zmianami i zmusza do podejmowania nowych ról. Bohaterami są hrabia Jerzy i zawodowy aktor Gotard Pszon-Kin. Akcję napędza bankructwo.

- Norwid jest wyjątkiem wśród naszych romantyków - powiedział "Rz" Michał Zadara. - Mickiewicz i Słowacki tworzyli w Paryżu polską enklawę. Nie interesując się dyskusjami Bakunina, Marksa i Baudelaire'a o nowoczesności, zajmowali się głównie zbawianiem Polski i Polaków. Tymczasem Norwid po wyjeździe do Ameryki nasiąkł doświadczeniami kapitalizmu. Poeta pokazał jak niszczy on, ale i stwarza rzeczywistość oraz człowieka. Będąc, w bezpośredniej linii, potomkiem króla Jana III Sobieskiego, pojął że w życiu społecznym pochodzenie niewiele znaczy, choć dla niego samego pozostawało wartością. Nawet, gdy przebywał w przytułku dla bezdomnych.

Zadara sięgnął po "Aktora" również dlatego, że autor zaproponował oryginalne połączenie "kapitalistycznego" tematu z wierszem romantycznym - trzynastozgłoskowcem.

- Zachowując klasyczną formę, Norwid napisał o nowoczesnym zjawisku - mówi reżyser. - To zderzenie oddaje doświadczenie życia we współczesnym świecie: stare formy, do jakich się przyzwyczailiśmy, nieustannie, w zaskakujący sposób konfrontują się z nowym.

Hrabiemu Jerzemu kryzys objawia się tak, jak nam niedawno - w postaci newsów z dalekich rynków. I dotyka nagle, bezpośrednio, efektem domina.

- Wielu ludzi straciło pieniądze, ale życie toczy się dalej. W "Aktorze" głównego bohatera zmiana zmusiła do refleksji - przekonuje reżyser. - Norwid nie przedstawia bowiem kapitalizmu jako systemu ewidentnie złego. Wprawdzie zabiera to, co najważniejsze, ale dzięki poznaniu stajemy się bardziej świadomymi ludźmi. Takie skutki działania rynku przypominają antyczne tragedie, w których ingerencje bogów czynią jednocześnie dobro i zło. W tym znaczeniu kryzys jest pożyteczny.

W sztuce Norwida kapitalizm przypomina również teatr.

- To system, który ciągle wymaga od nas zmiany i grania nowych ról, ciągłej mobilności, do czego człowiek nie może się przyzwyczaić - zauważa Michał Zadara. - Przecież dziś architektura staje się czymś w rodzaju dekoracji. Kiedyś budowano zamki na skale, by wyrazić wieczne trwanie dynastii. Teraz wieżowiec Ilmet przy warszawskim rondzie ONZ, przy którym mieszkam, ma 15 lat, a będzie burzony, bo bardziej opłaca się postawienie nowego.

Zmienność rzeczywistości odzwierciedlać będzie scenografia Roberta Rumasa i usytuowanie widzów na scenie obrotowej, skąd zobaczą kolejne odsłony komediodramy. Finał pokazuje, jak zbankrutowany arystokrata odzyskuje finansową pozycję: zostaje... aktorem i gra Hamleta.

- Wydaje mi się, że to prowokacyjny żart Norwida - mówi Michał Zadara. - Sztuka opowiada o tym, że wszystko, co wydawało się pewną inwestycją - staje się nierzeczywiste. Różnica między bankiem a teatrem polega na tym, że po stracie pieniędzy - nie zostaje nic; zaś doświadczenie artystyczne gwarantuje wartość duchową, której nikt nie odbierze. Nawet w przytułku.

W spektaklu występują m. in. Oskar Hamerski Ewa Wiśniewska, Patrycja Soliman i Arkadiusz Janiczek.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji