Artykuły

Homo ludens po całości

"Faza delta" w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Anna Kołodziejska w Teatraliach.

Dramaturg Radosław Paczocha w wypowiedziach dotyczących swej sztuki "Faza delta" przywołuje różnorodne konteksty filozoficzno-socjologiczne (Huizinga, Nietzsche, Freud, Fromm) oscylujące wokół pojęcia zabawy. Merytoryczna obudowa posłużyła scenarzyście do tego, aby przejaskrawić ideologiczny wydźwięk przedstawienia. Czy było to konieczne? Nie. Spektakl dobitnie mówi sam za siebie.

Kategoria zabawy u swych podstaw zawiera in spe pierwiastek kulturotwórczy1. Obecność elementu ludycznego w każdej niemalże dziedzinie życia sprawia, że zabawę postrzegamy jako konstytuantę jego aksjologiczno-ontologicznego wymiaru. Dzięki rozrywce uczymy się, poznajemy, doświadczamy, rozwijamy się, powołujemy do istnienia artystyczne monumenty, wreszcie oswajamy absurdalność i tragizm własnej egzystencji, którą nieuchronnie zwieńcza mortualny korowód. Co jednak pozostanie, gdy zabawę odrzemy z owego duchowego aspektu, wtłaczając ją w ramy infantylności i prymitywnych pobudek? Umysłowy regres, zanik wartościowania rzeczywistości, degrengolada. I zniewolenie - dodaje Adam Orzechowski, reżyser sztuki, zamykając swych bohaterów w przestrzeni narkotycznego uniesienia, uniemożliwiającego właściwą ocenę tego, co realne, i tego, co jest owocem ich fantazji.

Współczesne formy rozrywki, które w swym spektaklu przedstawia twórca "Willkommen w Zoppotach" i które stojąca na progu dorosłości generacja aplikuje sobie w umysłowo-duchowy krwiobieg, można by wciągnąć pod wspólny mianownik: kategorii figurującej w Huizingowskiej klasyfikacji zabawy jako ilinx, a więc ludyczności spod znaku oszołomienia, transu, ekstazy. Odrębne stany świadomości osiągnięte wskutek upojenia alkoholowego i narkotycznego, przygodny seks, wyładowywanie niepohamowanej agresji na trybunach stadionów piłkarskich tracą jednak status zabawy, a stają się dla bohaterów swoistą subrzeczywistością, czasoprzestrzenią ściśle odizolowaną od realiów właściwych, w których przeżywa się cierpienie i ponosi odpowiedzialność. Ta celowa mistyfikacja z kolei przyczynia się do stworzenia u bohaterów tzw. tożsamości dyfuzyjnej2, tworu zdecentralizowanego, sfingowanego, tak kruchego i niestabilnego jak ideowy konstrukt każdego z nich.

Skalę zamknięcia się postaci w swoim konformistycznym mikrouniwersum akcentuje dramatopisarz (i w sukurs idący mu reżyser) w sferze dialogowej. Rozmowy, obnażające niejednokrotnie prymitywny sposób myślenia, zwłaszcza lidera grupy - Miśka, wywołują śmiech wśród publiczności. Obecne w nich błędy frazeologiczne, wulgaryzmy i sformułowania świadczące o niezbyt rozległym horyzoncie intelektualnym interlokutorów świetnie wpisują się w atmosferę spektaklu. Humorystyczny nastrój podsycany za ich pomocą nie zanika nawet po morderstwie, którego dopuszcza się Misiek w narkotycznym zapamiętaniu (tytułowej "fazie delta"). Czyn ten zupełnie nie wpływa na moralność bohaterów, uruchamia jedynie pierwotny mechanizm obronny - strach przed tym, czy ktoś kogoś "wsypie" w zeznaniach na komisariacie. Brak radykalnego przejścia z poetyki ludycznej do tragedii i ciągła humoreska w sferze werbalnej jeszcze bardziej eksponują owo ugrzęźnięcie bohaterów w próżni panludyzmu, oferującego nic innego, jak tylko zdeformowaną i sfałszowaną wersję rzeczywistości.

Ze stanem psychofizycznym bohaterów doskonale współgrają koncepcja scenograficzna Magdaleny Gajewskiej i oprawa muzyczna duetu w składzie: Paweł Czepułkowski i Michał Litwa Litwiniec (Kormorany). Psychodeliczne aranżacje pomieszczeń oraz wypełniające je dudniące dźwięki i kompozycje są kompilacją znanych utworów (The Doors, Janis Joplin) i budują klaustrofobiczny klimat wizji bohaterów. Świetnie w swych rolach odnaleźli się również aktorzy, zwłaszcza Michał Jaros (Misiek) oraz Piotr Witkowski (Liszaj), których nie tak dawno można było uchwycić wzrokiem na premierze "Sprawy operacyjnego rozpoznania".

Wypowiadanemu tu wielokrotnie hasłu wywoławczemu - zabawie - towarzyszy pojęcie wolności, a więc stałego komponentu refleksji filozoficznej Ericha Fromma. W "Fazie delta" jednoznacznie udowodniono, jak mylnie zabawa utożsamiana jest z rozpasaniem, swawolą i "wszystkoróbstwem". Paczocha wespół z Orzechowskim znakomicie pokazuje, jakie rozmiary osiągnęła bańka mydlana nadmuchana z fałszywych idei i paneuforii, w której młode pokolenie unosi się, unikając styczności z rzeczywistością i konsekwencjami wynikającym z kontaktu z nią. Siłę rezonansu, jaki wzbudziła sztuka wśród publiczności, niech zobrazuje fakt "pozakulisowy" - rozmowa dwóch widzów, w której jeden z nich, przedstawiciel starszego pokolenia, konstatował: "Cieszę się, że nie było mi dane przeżywać młodości w dzisiejszych czasach...".

1 "Kultura ludzka powstaje i rozwija się w zabawie i jako zabawa". Vide: J. Huizinga, "Homo ludens. Zabawa jak źródło kultury", przeł. M. Kurecka i W. Wirpsza, Warszawa 1998, s. 7.

2 Vide: L. Witkowski, "Rozwój i tożsamość w cyklu życia. Studium koncepcji Erika H. Eriksona", Toruń 2000, s. 160-61.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji