Artykuły

"Kwartet" na jedną nutę

Nie wiem, czy to kwestia apetytu, który rośnie w miarę jedzenia, czy wprost przeciwnie: przesyt tortem, który - jakby go nie przekładać - zawsze jest słodki, ale fetowany przedwczoraj na stojąco "Kwartet dla czterech aktorów" nie wzbudził we mnie takiego entuzjazmu, jakim tchnęła zatłoczona widownia Lubuskiego Teatru.

Wiem, że Schaffer wielkim pisarzem teatru (kompozytorem, muzykiem, muzykologiem i grafikiem) jest. Że Mikołaj Grabowski to najwyższej klasy reżyser specjalista od Schaffera. Że zespół Teatru Stu osiągnął w tej dziedzinie niebotyczne szczeble wykonawczego wtajemniczenia. Ba! W uszach pobrzmiewa mi jeszcze mój własny gromki śmiech z pokazywanej w Winobranie "Audiencji II" z Mikołajem Grabowskim solo. A "Kwartet" sporymi fragmentami nie bawił mnie zupełnie. Dlaczego?!!

Mam nadzieję, że czytelnik dosłyszy w tym pytaniu jęk zawodu. Brak wrażliwości na humor Schaffera wykluczam, bo skoro we wrześniu jeszcze ją miałam, to... Może wina tkwi w "Kwartecie"?

W teatralnych scenariuszach Schafera (których nikt poza realizatorami nie czytał, bo ich nie drukowano) są, jak zapamiętałam ze scenicznych schafferiad, dwie nuty. Tego, co niskie. I tego, co wysokie. Trywialności. Ale i wzniosłości. Kuchni i salonu. Śmiechu i powagi. Obie nuty funkcjonują obok siebie na zasadzie muzycznego kontrapunktu, wyznaczając rytm spektaklu. Mam wrażenie, że w zielonogórskim przedstawieniu ta zasada została zachwiana na korzyść i tak uprzywilejowanej przez autora pierwszej nuty. "Maszyna" do grania Schaffera, wprawnie operująca kanonem wypróbowanych chwytów oraz sztuką improwizacji, nie zawiodła i tym razem. Szczególnie tych, którzy zetknęli się z nią po raz pierwszy. Przecież między tchnącym pustką śmiechem z wygłupu a oczyszczającą zabawą jest różnica. Którą nie kto inny, jak twórca poniedziałkowego przedstawienia wcześniej widzom uświadomił.

P.S.

Pod hasłem Bogusław Schaffer kryje się niewyczerpana kopalnia możliwości wzbogacenia zielonogórskiej imprezy, która chce przełamywać granice między poszczególnymi dziedzinami sztuki. Mam nadzieję, że tak jak Opole (z okazji Festiwalu Multimedialnego - "Muzyka i teatr Bogusława Schaffera" ) zobaczymy nie tylko wystawę grafiki współczesnego "człowieka renesansu", ale i sypiące się również poza Krakowem kolejne spektakle Schaffera ("Tutam" miało kilka premier - od Warszawy po Kielce).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji