Artykuły

Nareszcie składanka!

W ciągu półtora wieku uczeni w piśmie zniszczyli mnóstwo papieru, pragnąc wyjaśnić znaczenie mickiewiczowskiego "44". Nam natomiast znacznie łatwiej wytłumaczyć sens liczby "6.55", widniejącej w tytule nowej składanki wystawionej (nareszcie!) w Teatrze 7.15.

Jest to po prostu godzina odjazdu po spiesznego pociągu, który odchodzi rano z Łodzi do stolicy, zabierając z sobą mnóstwo przedstawicielek i przedstawicieli różnych zakładów pracy, instytucji państwowych, miejskich i spółdzielczych. Zaopatrzeni w delegacje, pielgrzymują oni gromadnie do swoich nadrzędnych władz. Bo, aczkolwiek żyjemy pod znakiem decentralizacji, [fragment tekstu urwany] "wiadomo - stolica"! Poszczególne numery składanki (...) skecze, monologi, (...) piosenki - łączą się w pewną (...) całość, opowiadając o ludziach podróżujących na trasie Łódź-Warszawa albo o zdarzeniach, związanych w jakiś sposób z powyższymi wojażami. A jak to dociera do widza?

Ażeby stworzyć idealną składankę, potrzeba 3 elementów: znakomitych tekstów, nie mniej świetnych ich interpretatorów oraz reżysera, który lekko, z kulturą powiąże poszczególne fragmenty programu, dając m. in. właściwe tempo, wypunktowując pointę, oraz eksponując zręcznie akcenty satyryczne.

Teatr 7.15 znalazł takiego reżysera w osobie swego nowego dyrektora artystycznego, Jerzego Waldena, który z nie najbardziej idealnego materiału skomponował program o dobrym rytmie i dynamice, umiejętnie zestrajając różnorodną gamę nastrojów.

Poziom składanki "Odjazd 6.55" nie jest wyrównany, podobnie jak niejednolita w swoim charakterze jest jego całość. W części pierwszej (słabszej) więcej beztroski i zabawy, więcej momentów sentymentalnych. Natomiast część druga, zdecydowanie mocniejsza, stoi wyraźniej pod znakiem zaangażowanej, aktualnej satyry. Tu też oklaskujemy "Pomniki" Wiesława Machejki i Jerzego Waldena (skecz zahaczający o łódzkie lokalne bolączki i plotki) dalej "Śpiewy turystyczne" - Tadeusza Gicgiera, "Anioła" - Wiesława Machejki w koncertowym wykonaniu Stanisława Mariana Kamińskiego, "Życzliwość" - St. Wernera, "Człowieka na torze" Ryszarda-Marka.

Autorami tekstów są w lwiej części właśnie łodzianie, łódzcy też kompozytorzy dali do nich muzykę. Z numerów autorów po zamiejscowych wymieńmy Sławomira Mrożka (zabawny "Tragarz") i Mirosława Łepkowskiego ("Kogut", oparty na zasadach humoru wariackiego).

Z wykonawców najwięcej braw obok już wymienionego S. M. Kamińskiego zbierali: J. Andrzejewska, I. Pieńkowska, Z. Wilczyńska, I. Burawska, R. Stogowski, R. Dębiński.

W sumie program udany - publiczność bawi się bardzo dobrze: a przecież o to chodzi tu przede wszystkim. Niemniej montując w przyszłości spektakl tego typu, warto by zaostrzyć satyrę społeczną, znaleźć więcej aktualności łódzkich i... wzmocnić chromającą stronę wokalną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji