Parady w Syrenie
To była odważna decyzja. Teatr Syrena zagra "Parady" Jana Potockiego.
To duże ryzyko - tekst trudny dla widzów, gagi i wygłupy karkołomne do wykonania dla współczesnych aktorów, poczucie humoru niedzisiejsze... Ale jeśli się uda - sukces murowany.
Publiczność do dzisiaj pamięta polską prapremierę odnalezionego po dwóch stuleciach tekstu. Był rok 1958, a główne role grali Barbara Kraftówna i Wiesław Gołas. 20 lat później rewelacyjne przedstawienie z Ewą Dałkowską i Piotrem Fronczewskim udało się w Teatrze Telewizji. Reżyserował Krzysztof Zaleski, a spektakl trafił do Złotej Setki spektakli telewizyjnych.
To właśnie Zaleski będzie reżyserował najnowszą premierę. Tym razem współpracuje z Krzesimirem Dębskim (muzyka) i Zofią de Ines (kostiumy). Wśród aktorów - obok doświadczonych komików Jana Kociniaka i Tadeusza Plucińskiego - warto zwrócić uwagę na Maję Hirsch i Annę Dereszowską. Ta ostatnia zniewala przede wszystkim uśmiechem - publiczność jest bezbronna pod wpływem jej wdzięku.
"Parady" to sześć jednoaktówek stworzonych na kształt komedii dell'arte. Gil to francusko-polski Arlekin, Zerzabella - to Kolombina w nowym wcieleniu. Pieprzne aluzje, słowne pojedynki, niespodziewane zwroty akcji - a wszystko to w tekście, który długo czekał na polski przekład i wystawienie.