Artykuły

Dariusz Sosiński, sam sobie sterem

Kaliski aktor Dariusz Sosiński udowadnia, że jednoosobowe prywatne teatry mają sens i że sukces można odnieść również poza sceną instytucjonalną, zawdzięczając go wyłącznie sobie. W ciągu zaledwie kilku tygodni jego "Tancerz mecenasa Kraykowskiego" zdobył dwie nagrody i jedno wyróżnienie na trzech ogólnopolskich festiwalach teatralnych - pisze Robert Kordes w Życiu Kalisza.

Przypomnijmy podstawowe fakty. Po ukończeniu w 1990 r. wrocławskiego Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej D. Sosiński przez pięć lat pracował w Teatrze Dramatycznym w Legnicy. W 1995 r. został aktorem Teatru im. W. Bogusławskiego w Kaliszu. W 2000 r., nadal będąc etatowym aktorem kaliskiej sceny, założył własny teatr STUDIO SonDa, realizujący małe formy teatralne. Wkrótce potem kaliska publiczność miała okazję obejrzeć jedną z takich realizacji. Był nią właśnie wspomniany monodram. "Tancerz..." Sosińskiego zyskał wtedy uznanie widzów, ale na nagrody i wyróżnienia musiał jeszcze poczekać, i to całą dekadę. Przełom nadszedł niedawno. Spektakl w reżyserii kaliszanina otrzymał drugą nagrodę na organizowanym na przełomie sierpnia i września w Częstochowie Festiwalu Teatrów Ogródkowych "W alejach". Niedługo później sukces ten powtórzył na Festiwalu Monodramów "Bamberka" w Gorzowie Wlkp. Z kolei na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Niewielkich przyznano mu wyróżnienie. Przypomnijmy, że "Tancerz mecenasa Kraykowskiego" to jedno z przedwojennych opowiadań Gombrowicza, które znalazły się w zbiorze "Pamiętnik z okresu dojrzewania". Osią fabularną jest tu trudne do zracjonalizowania, karykaturalne i obsesyjne uczucie, jakim bohater obdarza przypadkowo spotkanego mecenasa Kraykowskiego. - Protagonista " Tancerza" jest chory na epilepsję. Nie ma nic do stracenia. Pogrąża się w chorej miłości, z namaszczeniem przyjmuje upokorzenia, nagabuje i naśladuje obiekt swojego uczucia. Właśnie takim zachowaniem rekompensuje sobie własną niemoc i pustkę - streszcza fabułę utworu D. Sosiński. Jego monodram trwa ok. 45 minut. Przez cały ten czas aktorowi na scenie towarzyszy jedynie wieszak na ubrania, walizka i światło. Mimo to uwaga widza nie słabnie ani na moment.

Występując od 15 lat dla kaliskiej publiczności, D. Sosiński jest jej dobrze znany. Widzowie pamiętają go z ról w popularnych komediach, jak "Wszystko w rodzinie" czy "Wszystko będzie dobrze", ale też w,"Szewcach" Witkacego czy "Ślubie" i, "Ferdydurke" Gombrowicza. Niejako wrósł w scenę "Bogusławskiego" i jest z nią powszechnie kojarzony. Jednak w ciągu minionych kilku lat widywaliśmy go na niej coraz rzadziej. Taka sytuacja nie może być satysfakcjonująca dla żadnego aktora. - Pomyślałem o aktorstwie jako o sposobie zarobienia pieniędzy. Chodziło też o udowodnienie sobie, że jestem dobrym aktorem. Spektakl był sprawdzony, powstał jeszcze w 1995 r. w Legnicy i tam został zagrany po raz pierwszy. Teraz pewne szczegóły zmieniłem, inne dopracowałem. Ograniczyłem rekwizyty i w większym stopniu postawiłem na grę ciałem. Pod koniec sierpnia pojechałem z tym do Częstochowy na Festiwal Teatrów Ogródkowych. Od początku do końca była to moja inicjatywa - mówi Sosiński. Jak dodaje, duże znaczenie dla jego decyzji miał letni pobyt w rodzinnych stronach, na pojezierzu augustowskim. To tam 30 lipca odbył się pierwszy pokaz reaktywowanego i odmienionego "Tancerza. ..", tam też Sosiński uwierzył w swoją nową szansę. Swój spektakl chce grać nadal. 25 listopada ma wziąć udział w największym, prestiżowym festiwalu zawodowych twórców monodramu OFTJA we Wrocławiu. W grudniu pojedzie z "Tancerzem..." do Łodzi na zaproszenie tamtejszego Teatru Małego, by wziąć udział w drugim łódzkim Festiwalu Monodramu "MONOwMA-NU". Jest też dobra wiadomość dla kaliszan. -Dyrektor Igor Michalski powiedział, że w styczniu i lutym będziemy mogli wystawić "Tancerza ..." na Scenie Kameralnej - zapowiada. Wygląda więc na to, że spektakl, który na deskach Bogusławskiego" po raz pierwszy pojawił się w 2002 roku, po latach do nas powróci. Dariusz Sosiński myśli już o swoim następnym kroku i przygotowuje nowy monodram. Jaki - tego na razie nie ujawnia. Chętnie mówi natomiast o jeszcze jednej inicjatywie, która go zajmuje. Chodzi o "Scenę w Lesie", czyli teatr leśny działający na terenie stadniny koni i szkółki jeździeckiej w Chełmcach. To również inicjatywa prywatna, ale już nie jednoosobowa, lecz opierająca się na współpracy kilkorga osób. Latem br. odbywały się tam spektakle i warsztaty teatralne dla dzieci i młodzieży, prowadzone m.in. przez byłego aktora kaliskiego teatru, Marka Sitarskiego. Tegoroczne warsztaty poprowadzić ma Dariusz Sosiński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji