Artykuły

Takie sobie futurystki

Zawsze bawili mnie kaznodzieje pouczający nieobecnych, a "Wymyślanie publiczności" w "Kalamburze" przypomina właśnie dydaktyczną zabawę w pokazywanie języka nie tym, co trzeba. Futuryści przynajmniej skreślili mumię księcia Józefa i Kraków, a Peter Handke "zgniłą" kulturę lat 60. W inscenizacji Bogusława Litwińca z tekstu Handkego pozostały strzępy. Ot, takie kabaretowe futurystki.

Prawda o tym, że artyści są widzom obcy i genialni, obowiązuje przynajmniej od pół wieku. Tymczasem, to właśnie objawienie zajęło Bogusława Litwińca, który nie chciał lub nie potrafił oddzielić kabaretu od teatru. Obrażana na niby publiczność wysłuchiwała galicyjskich dykteryjek w wykonaniu ślicznych fioletowych "batmanków". Być może istotnie "w niebycie pustki, nawet pustka jest nieobecna", ale "żywe obrazy" dziś nie podniecają. Naprawdę, czas Matejki minął i mało kto potrzebuje pauzy na zrozumienie łatwych dowcipów. "Nudnych zdarzeń" jest w spektaklu Litwińca wiele. Aktorzy nie tylko grymaszą, cierpiąc za miliony, ale "wymyślają" publiczności w widocznym na kilometr rytmie reżyserskich poleceń. Zespół jest najwyraźniej zmęczony, udaje teatr, podczas gdy dla wątłych rewelacji pseudo-Handkego w zupełności wystarczyłby ton kabaretu, w którym nie razi kobieta znosząca jaja obok zdeformowanych a la Alina Szaposznikow głów, tworzących dramatycznie spiętrzone tło scenicznych zdarzeń. Namowy do "puszczania bąka" są o tyle zabawne, o ile wywołują rumieńce czytelniczek "Przeminęło z wiatrem", bo z pewnością nie stanowią przeciwwagi dla roztrząsania zjawiska ciągłości i nieciągłości czasu w gigantycznym, nieco sepleniącym monologu Janusza Hejnowicza. Takich dysonansów między scenografią a kostiumami jest wiele.

Teatr, który ma wymyśli publiczność i wymyślać publiczności, jest dziś przegrany. Raz - że nikt nie jest w stanie przebić inwektyw polityków i parlamentarzystów, dwa - że w powodzi gotowych, perfekcyjnych form sztuki współczesnej widz nie ma czasu na rekonstrukcję wątpliwych intelektualnie idei. Na szczęście w przerwie rozdawano cukierki, więc ludzie sobie pogadali i ta wrocławska wersja "Wymyślania publiczności" była najsmaczniejsza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji