Artykuły

Kosiński to bękart markiza de Sade

- Kosiński pytał zadawał pytanie: kim jesteś? Na przykład w "Krokach" odpowiada na nie poprzez poznanie przez przemoc psychiczną, fizyczną i seksualną. Dlatego znów określiłbym Kosińskiego jako bękarta markiza de Sade - prof. Przemysław Czapliński podczas panelu dyskusyjnego o Jerzym Kosińskim w łódzkim Teatrze Nowym.

Teatr Nowy zorganizował we wtorek wieczór poświęcony Jerzemu Kosińskiemu. Złożyły się na niego: wernisaż zdjęć autorstwa pisarza i portretów samego Kosińskiego w rozmaitych stylizacjach - czasem odważnych i brawurowych, oraz czytanie sztuki Czesława Czaplińskiego i Pawła Sali "Przejścia nie ma" w reżyserii Katarzyny Kalwat, znanej łódzkiej publiczności z "Boga mordu" wystawianego w Teatrze Powszechnym. Minispektakl składał się z inscenizacji autentycznych scen z ostatnich lat życia Kosińskiego w Nowym Jorku.

Ostatnim punktem "Jerzego Kosińskiego - bez maski" była dyskusja mająca na celu zaprezentowanie sylwetki psychologicznej pisarza widzianej przez pryzmat jego twórczości. Wzięli w niej udział: Kazimiera Szczuka, prof. Tomasz Bocheński, prof. Przemysław Czapliński i Krzysztof Strykier. Spotkanie poprowadził Maciej Świerkocki.

Czapliński zapytany o pozycję Kosińskiego na tle literatury polskiej przywołał wiersz "Teatry dwa" Edwarda Stachury o mieszaniu się życia i teatru.

- Był mistrzem gry i mistyfikacji na poziomie swego życia, ale zdemaskowany stracił na literackiej giełdzie - powiedział poznański literaturoznawca.

- Określenie "maska", gdy próbujemy zrozumieć jego twórczość poprzez życie, nasuwa się naturalnie - mówił Bocheński. - Ale nie jako maska, nie w klasycznej wersji - zakrywająca jakąś pierwszą twarz - ale jako wielość masek, pod którymi nie ma twarzy. Nie ma w tej metaforze nic degradującego oznaczającego brak twardego jądra i tożsamości. Kosiński pytał zadawał pytanie: kim jesteś? Na przykład w "Krokach" odpowiada na nie poprzez poznanie przez przemoc psychiczną, fizyczną i seksualną. Dlatego znów określiłbym Kosińskiego jako bękarta markiza de Sade.

Goście mówili o doświadczeniu Holocaustu, którym naznaczone były wczesne lata Kosińskiego w Polsce. Poruszyli też wątek antypolskości, zarzucanej pisarzowi w kraju po wydaniu "Malowanego ptaka". Zmienianie masek Kosińskiego przypominało dyskutantom obieranie cebuli: nawet ci mający z nim niegdyś styczność nie mogli odnaleźć "prawdziwego ja" pisarza.

- Gdy byłam na spotkaniu z Kosińskim w KUL-u, było poczucie kulturowej kontrabandy, tzn. zetknięcia się z pisarzem emigracyjnym, zakazanym - mówiła Szczuka. - Opowiadał wtedy o swym marzeniu powrotu do polskiej i europejskiej diaspory żydowskiej. Jednak obecny tam prof. Panas w rozmowie ze mną odniósł się sceptycznie do jego entuzjazmu i zaangażowania w tę sprawę. On zdawał się być we wszystkich sprawach obecny, jak i nieobecny.

- Zostawiał nam w rękach różne zagadki - mówił Bocheński. - Jednak jedynym twardym bytem w jego biografii jest sztuka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji