Warszawa. Premiera "Nosferatu" w Narodowym
Psychologiczno-metafizyczny thriller o hrabi Draculi mieszkającym w Transylwanii i wysysającym krew z niewinnych ofiar znają niemal wszyscy. Na teatralne deski postanowił przenieść go Grzegorz Jarzyna.
"Nosferatu", spektakl inspirowany powieścią "Dracula" Brama Stokera, tekst i reż. Grzegorz Jarzyna, wyk. Wolfgang Michael, Jan Frycz, Jan Englert, Teatr Narodowy, pi. Teatralny 3, bilety: 60 - 80 zł, rezerwacje: tel. 22 69 20 610, sobota (12.11), godz. 19
Psychologiczno-metafizyczny thriller o hrabi Draculi mieszkającym w Transylwanii i wysysającym krew z niewinnych ofiar znają niemal wszyscy. Na teatralne deski postanowił przenieść go Grzegorz Jarzyna. Chce pokazać, jak lęki i obsesje pojedynczych osób materializują się w życiu społecznym. Zgodnie z zapowiedziami jego "Nosferatu" ma być spektaklem o wpisanej w ludzką naturę potrzebie transgresji, próbie przekroczenia granic i wyzwoleniu z cielesności.
Kanwę widowiska stanowi XIX--wieczna powieść "Dracula" Brama Stokera. W roli tytułowej zobaczymy Wolfganga Michaela, niemieckiego aktora związanego z Burgtheater w Wiedniu, który grał jedną z głównych ról w reżyserowanym przez Jarzynę "Lwie w zimie". Partnerować będą mu m. in. Jan Frycz (Abraham van Helsing), Sandra Korzeniak (Lucy Westenra), Adam Woronowicz (Arthur Holm-wood) i Marcin Hycnar (Jonathan Harker).
W roli walczącego z Dracula doktora Johna Stewarda wystąpi Jan Englert.
- Ten spektakl dotyka czegoś, co jest w nas wszystkich - tłumaczy aktor. - Nie chodzi o wampiryzm, ale o to, co w człowieku niezrozumiałe, nie do końca przewidywalne.
Spektakl powstał w koprodukcji Teatru Narodowego i TR Warszawa. - Nie pierwszy raz współpracuję z Grzegorzem Jarzyną. Ja zagrałem w jego spektaklu "T. E. O. R. E. M. A. T." w TR Warszawa. Teraz przyszła pora na jego wizytę u nas - mówi aktor i dyrektor artystyczny Teatru Narodowego. I dodaje, że w obu wypadkach inicjatorem był Jarzyna: - Do realizacji "Nosferatu" potrzebna była mu duża przestrzeń Narodowego. Ja chciałem udowodnić wszystkim malkontentom, że jeśli chodzi o twórczość teatralną, nie ma granic ani generacyjnych, ani estetycznych. Ci, którzy chcą naprawdę uprawiać porządny teatr, zawsze się dogadają.