"Totalnie szczęśliwi", czyli gra erotyczna w Krypcie
"Totalnie szczęśliwi" w reż. Jana Kochanowskiego w Teatrze Krypta w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
Współczesna singielka mąki nie ma, mleko ewentualnie przeterminowane, ale prezerwatywami służy w czterech kolorach. Czy jest szczęśliwa?
Atrakcyjną młodą sąsiadkę nachodzi w domu młody zafascynowany nią mężczyzna. Żeby pożyczyć nie mąkę, cukier, mleko tylko... prezerwatywę. Tak dziś wyglądają dobrosąsiedzkie stosunki. Współczesna singielka przecież mąki nie ma, mleko w lodówce stoi przeterminowane, ale prezerwatywami służy w czterech kolorach. Ona zarabia jako dziewczyna z sex telefonu. Uważa, że jest w tym dobra, umie uczynić swoich klientów "totalnie szczęśliwymi". Sąsiad wpada do niej w momencie, kiedy uwodzi kolejnego klienta. Nieproszony gość proponuje jej odegranie ze sobą erotycznej rozmowy (w którą wplotą też dialog szekspirowskich kochanków Romea i Julii). Bo rzecz jest oczywiście nie o seksie, tylko o samotności młodych ludzi, którzy podejmują kolejną próbę bycia z kimś blisko. On od dawna ją chciał poznać, tylko że ona na schodach nigdy nie zwracała na niego uwagi. Wcześniej, kiedy na 5-minutowych randkach w ciemno musiał robić wrażenie na kobietach, opowiadał im, jak chce być pochowany. Jej uwagę skupił, puszczając na cały regulator film pornograficzny.
Ona żyje z substytutem kochanego partnera - modelem na plakacie, do którego przy zakupie dołączane jest nagranie dźwięków, jakie rozbrzmiewałyby w domu, gdyby był tu fizycznie obecny. W realu jej rekord bycia w związku to 12 dni.
Erotyczna rozgrywka jest szansą na głębsze emocjonalne relacje. Oboje są sobą zafascynowani, ale też przerażeni ewentualną kolejną porażką w kolejnym nieudanym związku. Dlatego ona na miarę asertywności nowych czasów uprzedza go, że jak ją zawiedzie, to umieści na cały świat jego zdjęcie w internecie z odpowiednim wpisem.
"Totalnie szczęśliwi" są polską prapremierą ubiegłorocznej sztuki austriackiej pisarki Silke Hassler. W trywialnej historii odgrywanej przez dwójkę aktorów na dmuchanej sofie w Krypcie dużo jest obyczajowej obserwacji i farsowego humoru, którymi Barbara Biel i Maciej Litkowski (na co dzień stanowią najmłodszą część zespołu Teatru Współczesnego) zaskarbiają sobie względy publiczności.
Może nawet niektórzy na widowni poczuli się mniej samotni?