Skrócone "ogórki"
Gdy teatr (dramatyczny) jest tylko jeden, trudno wymagać od niego, by grał podczas wakacji. W mieście o kilku scenach łatwiej oczywiście można uzgadniać urlopy całkowicie nawet likwidować "ogórki" teatralne, ale Katowice nie są w tej uprzywilejowanej sytuacji.
Wakacje Teatru Śląskiego przy systemie wolnych sobót wydłużyły się w ostatnich latach do dziesięciu a nawet i więcej tygodni i ta przerwa stała się mocno odczuwalna w pejzażu kulturalnym miasta, zwłaszcza, że i wystaw jest w tym czasie mało i nie najlepiej z repertuarem dają sobie radę kina.
Ostatecznie Teatr Śląski dał się przekonać i po raz pierwszy w tym roku skrócił wakacje o cały miesiąc, otwierając na sierpień Scenę Kameralną.
Przygotowano na ten okres sztukę o specjalnym charakterze a więc kameralną i w pewnym sensie salonową, relaksową i bardzo pogodną, która nawet w czasie teoretycznych upałów gwarantuje w towarzystwie trzech pań, trzech Dżeków i misia sympatyczną odmianę wieczoru. Autorem farsy pt. "Zwariować można" jest Michał Rosiński, który tę sztukę firmuje również jako reżyser. Kilka jego propozycji dramatycznych doczekało się już wcześniejszej realizacji scenicznej, były to widowiska monograficzne o Bogusławskim, Wyspiańskim, Norwidzie i Majakowskim, grane były także obydwie jego komedie - "Samo życie" i "Zwariować można". Wkrótce w Lublinie wystawiony zostanie musical dla młodzieży pi. "Nieprosta sprawa".
Tematem katowickiej premiery, czyli farsy "Zwariować można", są niezwyczajne bo milicyjne zrękowiny, mające w tle bogate i rodzajowe tło rodzinno-społeczne. Bohater budzi początkowo rezerwę, z "gliny" na całym świecie lepiej wszak nie żartować, ale ostatecznie to on staje się chyba najbardziej poskładanym poczciwcem w zwariowanym domu pani Krystyny, o której względy długo musi zabiegać. W salonie jest wesoło, autor i aktorzy bawią nas biegle coraz nowymi zaskoczeniami i choć nie podają w nim kawy ani nawet herbaty czujemy się w tym towarzystwie zrelaksowani i oderwani od własnych kłopotów. Przesłanie moralne tej sztuki niewiele jest warte, ale taka jest dzisiaj moda, żeby z niczego nic sobie nie robić, co nie zawsze musi być akceptowane.
Najbardziej kolorową postacią tej farsy stała się Liliana Czarska w roli urodziwej babci, która przejęła intrygę i znakomicie nią do końca komenderowała. Wraz z nią grają Maria Stokowska-Misiurkiewicz (na zmianę z Bogusławą Kożusznik-Kurosad w roli Krystyny). Jarosław Karpuk, Wojciech Górniak jako milicjant, Maria Kębłowska (wraz z Krystyną Moll) w roli wścibskiej sąsiadki i Czesław Stopka.
Strojne kostiumy, chętnie zmieniane przez aktorki, zaprojektowała Barbara Ptak.