Miesiąc na wsi
Turgieniewa zwykło uważać się za prekursora Czechowa i choć nie osiągnął on mistrzostwa autora "Trzech sióstr" z całą pewnością blisko pół wieku wcześniej zaczął pisać w stylu, który później stał się tak typowy dla rosyjskiego dramatu. "Miesiąc na wsi" napisany przez Turgieniewa w 1851 r. zestawia się najczęściej z "Wiśniowym sadem". I w jednym, i drugim panuje na początku klimat nieco sennego dworku, w które powoli wkradają się wielkie i niszczące siły miłości, zazdrości, nienawiści.
- Wszelka miłość, zarówno szczęśliwa, jak i nieszczęśliwa, to klęska, jeśli oddać się jej, oddać bez reszty - powie Rakitin w finale "Miesiąca na wsi". Rakitin jest przyjacielem domu Isłajewów - Arkadija i Natalii. On, bogaty ziemianin bardzo zajęty gospodarstwem. Ona prowadząc dom czuje się kobietą nie w pełni zrealizowaną, nie wystarcza już skrywane uczucie między nią a Rakitinem. Gdy w domu pojawi się młody student, guwerner jej synka Koli - Aleksiej Nikołajewicz Bielajew - miłość wybuchnie z wielką siłą. Ale z Bielajewem wiąże też swoje nadzieje wychowanka Isłajewów, młodziutka Wieroczka. Przystojny student obudził w niej kobietę. W tle głównego konfliktu przesuwa się dziwna postać doktora Szpigielskiego - człowieka, który podejmuje się funkcji swata młodziutkiej Wiery ze starym Bolszincowem za... konie do zaprzęgu.
"Miesiąc na wsi" słusznie wytypowano do prezentacji w Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej. Jan Englert skrócił długie monologi, ograniczył liczbę postaci, zachował jednak klimat porannych i wieczornych rozmów w bawialni i ogrodzie. Właśnie rozwiązania scenograficzne, wielka przestrzeń zainscenizowana w studiu, w której aktorzy swobodnie przechodzą z wnętrza domu do ogrodu - to wspaniały atut widowiska.
Pod okiem reżysera dobrze sobie radzi z niełatwą rolą Anna Korcz. Jej Natalia nie jest może kobietą tak doświadczoną życiowo i dojrzałą, jak chciałby tego Turgieniew, ale aktorka siłą talentu nie pozostawia wątpliwości, że gra w spektaklu postać najważniejszą i kluczową. Z kolei Agnieszka Krukówna, jeszcze studentka PWST, obdarzyła świeżością postać Wieroczki. Stara gwardia - w tym przypadku Piotr Machalica (Rakitin) i Mariusz Benoit (Szpigielski) oczywiście nie zawodzi. Nie da się tego niestety powiedzieć o Marku Bukowskim w roli Bielajewa. Jak na mężczyznę burzącego w żyłach kobiet krew, to postać bez wyrazu.