Oszukany filozof czyli "Semiramida" we Współczesnym
Jeden z najbardziej znanych filozofów francuskiego Oświecenia, Denis Diderot napisał kiedyś w przystępie szczerości: "...Ludzi pióra przekupuje się tak małym kosztem: trochę łaskawości i pochlebstw, trochę pieniędzy..."
Pieniądze, które zaoferowała Katarzyna Wielka swemu francuskiemu przyjacielowi nie były wcale takie małe. Diderota skusiło jednak co innego: miał naiwną nadzieję, że Wielka Imperatorowa Rosji, pozująca na oświeconą monarchinię, skorzysta z elaboratów swego europejskiego doradcy, którego tymi obietnicami ściągnęła na długie lata do Petersburga i zbuduje strukturę swojego państwa na zasadach demokracji i liberalizmu. Nawet wielki filozof nie zdołał przewidzieć, że i po dwustu latach "głasnost" i "pieriestrojka" na rubieżach wielkiego imperium przyjmowały się jak widać bez nadmiernego powodzenia...
"Gdybym go słuchała - napisała po latach Katarzyna o Diderocie - wszystko w moim imperium zostałoby przewrócone do góry nogami, wszystko musiałabym zlikwidować, aby wprowadzić w życie jego fantastyczne teorie".
Zaiste! Zasady demokratycznych cywilizacji, w granicach matiuszki Rosji brzmiały jak bajki o żelaznym wilku.
Katarzyna więc dalej rządziła żelazną ręką, a w nagrodę za dzieło dotyczące przebudowy społecznych struktur Rosji nasz biedny Diderot, miast sławy odkupiciela ciemiężonego narodu, otrzymał w nagrodę ...obszyty gronostajem płaszcz!
Bo w gruncie rzeczy spektakl "Semiramida" autorstwa Macieja Wojtyszki, wyreżyserowany w nowym sezonie teatralnym przez Erwina Axera w Teatrze Współczesnym, traktuje o wiecznej naiwności przedstawicieli oświeceniowej myśli Zachodu, który po dziś dzień padają ofiarą złudzeń ewolucji mocarstwowej Rosji, wciąż opornej wobec zmian zachodzących w świecie, nieufnej, przebiegłej, imperialnej.
Tłem do tych rozważań są barwne intrygi dworzan i dworaków, walczących o ochłap władzy, kęs pochwały, czy względy "pięknej Kasi".
Katarzyna w momencie, gdy rozpoczyna się akcja sztuki, jest jeszcze nic nie znaczącą żoną późniejszego cara Piotra, nieszkodliwego przygłupa, którym rządzi ciotka Elżbieta, caryca Rosji. To z nią prowadzi Katarzyna przemyślaną grę, czekając na swój czas. Gra podległą wielkiej Kuzynce potulną żonę, w której drzemie żądna władzy lwica.
Elżbieta ujeżdżająca sadystycznie przyszłą imperatorową widzi jednak z przenikliwą inteligencją, że to ta właśnie kobieta dygająca dziś przed jej majestatem obejmie niedługo ster władzy w swoje ręce i będzie go dzierżyć mocną dłonią. Wie, że jej siostrzeniec - nieudacznik odegra w historii rolę żałosną, by zmuszony do detronizacji oddać tron tej wiotkiej brunetce, której polityka, znaczona krwią i bezwzględnością, rozsławi imię Wielkiej Rosji.
Choćby dla zobaczenia tych dwóch wielkich ról nie można ominąć Teatru na Mokotowskiej. W "Semiramidzie" rolę carycy Elżbiety gra majestatyczna, świadoma tego co się wokół dzieje - Maja Komorowska, w roli Katarzyny występuje, perwersyjnie słodka, używająca swego czaru i inteligencji głównie dla czynów wątpliwych moralnie, przede wszystkim zaś zawsze skuteczna - Joanna Szczepkowska. W roli Diderota, który z dystansu czasu snuje opowieść o petersburskim dworze i roli jaką przyszło mu pełnić tam przez lata - zobaczyć możemy Zbigniewa Zapasiewicza. Prócz nich inni znakomici aktorze w rolach mniej lub bardziej epizodycznych, tworzą znakomity entourage: Olga Sawicka, Marek Bargiełowski, Bronisław Pawlik, Marcin Troński, Anna Korcz.
Dialogi skrzą się na poły współczesnym dowcipem, żywa akcja wciąga w zarysowane przez teatr sytuacje, przemycając mimochodem gorzkie refleksje.
A jednak żaden z widzów nie ma wątpliwości, co tak naprawdę "jest grane", które to prawdy podziela z uwagą.