Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach
"Dziękuję tatusiu" w reż. Freda Apke w Teatrze Druga Strefa w Warszawie. Pisze Katarzyna Stępniak w portalu infotuba.pl.
W dniu swoich urodzin, a zarazem urodzin ojca, okularnik po czterdziestce podejmuje się jednego z najtrudniejszych zadań - wygłasza mowę przed swoją rodziną. Mowę początkowo szczerze dziękczynną, która stopniowo przemienia się w rozliczenie z przeszłością.
Sztukę znakomicie podsumować można powiedzeniem: z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach. Bohater, amator fotografii, przygotowuje pokaz slajdów. Każde zdjęcie to część rodzinnej historii, która nie tyle dostarcza wzruszeń, co raczej ujawnia brudy z przeszłości. Nic więc dziwnego, że atmosfera przy stole staje się coraz bardziej napięta. Z kolejnymi łykami urodzinowego szampana coraz trudniej wyczuć atmosferę radosnego świętowania. Spektakl jest lustrem, w którym możemy się przejrzeć, w którym możemy zobaczyć każdy mankament funkcjonowania także naszej rodziny.
"Dziękuję Tatusiu" to też ciekawa forma. Widzowie stają się czynnymi uczestnikami przedstawienia, zajmując miejsca wokół stołu. Przed siedzeniami - tabliczki, kto jest kim. Tatusiem, mamusią, ciotką czy siostrą. Taki zabieg pozwala na głębokie utożsamienie się ze słyszaną historią. Możemy poczuć się nieco niewygodnie, dowiadując się o tym, co "zrobiliśmy", jako przypisani nam bohaterowie. Opowieść nie jest już jedynie cudzą, odległą sprawą, staje się osobista i dla widza.
Nie trudno domyślić się, że bohater zostaje potraktowany jako wywoływacz negatywnych wspomnień, nie jako kronikarz. Z pewnością w każdej rodzinie są sprawy zamiatane pod dywan, konflikty i afery, które związała zmowa milczenia. Spektakl w Teatrze Druga Strefa pozwala zastanowić się, czy jesteśmy w stanie patrzeć na rodzinne żale z dystansu, czy jesteśmy w stanie być wdzięcznymi naszym bliskim za dosłownie wszystko.