Artykuły

15 lat z "Kopciuchem"

Dyrektor sosnowieckiego Teatru Zagłębia Adam Kopciuszewski ogłosił przejście na emeryturę. Wśród obecnych szefów miejskich scen był bodaj najstarszy stażem, uosabiał rzadką w tych burzliwych czasach stabilność i spokój. W Sosnowcu zawsze zasiadałem na widowni z ufnością, że nikt mnie nie będzie katował ze sceny, że otrzymam solidną porcję dobrego, mieszczańskiego teatru w najlepszym rozumieniu tego słowa. A przecież nie był to teatr skostniały - pisze Michał Smolorz w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Wśród obecnych szefów miejskich scen był bodaj najstarszy stażem, uosabiał rzadką w tych burzliwych czasach stabilność i spokój. Przynajmniej na zewnątrz, bo nie wierzę, że można być szefem publicznej instytucji kultury i nie spalać się z prędkością bawełny strzelniczej - czego dowodzą niegdysiejsze kłopoty kardiologiczne pana Adama, chorobą dyrektorską zwane.

Przyczyny tego spalania są oczywiste: stałe godzenie kilku sprzecznych żywiołów, w tym oczekiwań widzów, żądań "dysponenta politycznego" (czyli radnych i prezydenta miasta), aktywności związkowców (których w teatrach zwykle więcej niż talentów) i wreszcie lokalnej krytyki. A co tu kryć: nie był Teatr Zagłębia w tych 15 latach pupilem recenzentów "Gazety", obrywał zwykle za to, co moim zdaniem było jego atutem, czyli za robienie teatru dla ludzi.

Pomijam ewidentne wpadki, które są w sztuce efektem naturalnego ryzyka, nikt nie udziela gwarancji na sukces artystyczny, nawet gdy zatrudnia się najbardziej renomowanych twórców i wykonawców. Najważniejsze, że w Sosnowcu zawsze zasiadałem na widowni z ufnością, że nikt mnie nie będzie katował ze sceny, że otrzymam solidną porcję dobrego, mieszczańskiego teatru w najlepszym rozumieniu tego słowa. A przecież nie był to teatr skostniały, zastygły w dziewiętnastowiecznych pozach i dekoracjach, obok repertuaru klasycznego, rzekłbyś "lekturowego", w dobrych proporcjach można tam było skonsumować wysmakowaną rozrywkę, współczesną dramaturgię, a nawet twórczość dla dzieci, tak bardzo dziś lekceważoną przez dyrektorów.

Wbrew pozorom taka właśnie różnorodność, przez obmierzłych krytyków lżona jako "dla każdego coś miłego", jest dla miejskich teatrów wielkim wyzwaniem. Relatywnie mały zespół aktorski musi udźwignąć wszystkie teatralne formy: od greckiej tragedii do wodewilu, a nawet kameralnych form musicalowych. Owo wykpiwane "tańczy - śpiewa - recytuje" wymusza wielką warsztatową sprawność i wszechstronność artystów. A dziś, w dobie medialnej, gdzie w kinie i telewizyjnym high definition znaleźć można obfitość widowisk, bez przerwy trzeba się konfrontować z najlepszymi. I nie można sobie pozwolić na artystyczne ersatze, na półśrodki, wymagający widz dostrzeże każdą nieporadność: fałszywy śpiew, ociężały taniec, fałdki na biodrach - na równi z kiepską dykcją i nieudolną interpretacją.

Dziś kiepskie zawodowstwo trudno oddzielić od dobrego amatorstwa, to drugie bywa zadziwiająco sprawne, więc pod hasłem "teatr prowincjonalny" nie można chować marnej roboty i niskich kryteriów oceny. Niektórzy dyrektorzy próbują więc zły warsztat zastąpić oczekiwanymi przez krytykę "innymi środkami wyrazu", "szokującymi inscenizacjami", bo łatwiej pogonić po scenie dziesięciu gołych facetów huśtających genitaliami, niż wymóc na nich dobrą, profesjonalną sztukę słowa. I dostają za to gazetowe laurki, zbierają nagrody po festiwalach, tylko oglądać tego nie ma komu.

W Sosnowcu rozpisano konkurs na nowego dyrektora. Żywię cichą nadzieję, że posadę po Adamie Kopciuszewskim obejmie ktoś, kto nie będzie chciał tego dorobku zepsuć i zastąpić tak zwanym "nowoczesnym teatrem", który "powinien przede wszystkim szokować". Jest na to nadzieja, bo funkcję dyrektora artystycznego (oddzieloną teraz od stanowiska oberszefa) już objął Grzegorz Kempinsky, reżyser potrafiący operować różnorodnymi środkami artystycznymi, często nowatorskimi, reżyser zaskakujący, niesztampowy, a przy tym nigdy niezmuszający widza do siedzenia z lotniczą impregnowaną torebką przy ustach.

A panu Adamowi dziękuję za bezcenny wkład w śląsko-zagłębiowską integrację: przez ostatnich 15 lat znakomita większość moich podróży do Sosnowca związana była z teatrem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji