Artykuły

"Otello" w Toruniu

Coraz szersze kręci zatacza współpraca Teatru im. W. Horzycy w Toruniu z zagranicznymi scenami. Tym razem do grodu Kopernika zaproszony został angielski reżyser Wilfred HARRISON - dyrektor Octagon Theatre w Bolton. Reżyseruje on z toruńskim zespołem dramat Szekspira "Otello", którego premiera przewidziana jest na początku marca br. Korzystając z pobytu reżysera w naszym mieście poprosiliśmy go o kilka refleksji na tematy teatralne.

- Z zawodu jest Pan nauczycielem. Od wielu jednak lat jest Pan także aktorem, reżyserem i dyrektorem teatru. Jak do tego doszło?

- Mimo że teatr w Wielkiej Brytanii nie posiada budynków, przeznaczonych wyłącznie na przedstawienia dla dzieci, istnieje jednak teatr lalek w Londynie oraz wiele zespołów teatralnych, które wędrują od szkoły do szkoły przedstawiając sztuki z akcentem oświatowym i wychowawczym. Wielu aktorów w tych teatrach jest z wykształcenia nauczycielami. Jest także wiele college'ów, które uczą jednocześnie, w ramach swojego programu, nauczycielstwa i dramatu. Aktor-nauczyciel nie jest wcale rzadkością. Aktor i nauczyciel mają wiele wspólnego zarówno w swoich celach, jak i technikach. Każdy z nich używa słów, ruchu, sprzętu, wszystkiego, co możliwe, by skupić uwagę publiczności i porozumieć się z nią. Jestem szczęśliwy, że mogę odkrywać i poznawać wszystkie pola pracy teatralnej zarówno z dziećmi, jak i dorosłymi. Grałem, reżyserowałem i napisałem szereg sztuk dla obu tych widowni i mam nadzieję, że będę mógł dalej tak pracować.

- Obecna współpraca z toruńskim teatrem nie jest Pana pierwszym kontaktem z Polską i polskim światem teatralnym...

- Po raz pierwszy odwiedziłem teatry polskie w 1968 roku, w ramach stypendium, przyznanego przez Arts Council w Wielkiej Brytanii. W wyniku tego zorganizowałem Tydzień Polski w moim rodzinnym mieście Sheffield. Ponownie przyjechałem w 1974 roku na zaproszenie polskiego Ministerstwa Kultury na grudniowy festiwal w Warszawie. Następnie nawiązałem bliski kontakt z teatrami w Toruniu i Poznaniu. Moją ambicją jest doprowadzić do tego, by mój zespół z Bolton przyjechał do Polski oraz by polski teatr wystąpił w Bolton.

- Jakie są, pańskim zdaniem, cechy charakterystyczne polskiego teatru? Jak nasza polska dramaturgia i zespoły teatralne przyjmowane są na angielskich scenach?

- Mamy powiedzenie - "W kraju ślepców jednooki jest królem". Ośmielam się powiedzieć, że dla wielu moich rodaków, którzy nie wiedzą nic o teatrze polskim, mógłbym się pokusić o występowanie w roli autorytetu. Muszę sobie jednak zdawać sprawę, że pobyt mój tutaj był, niestety, zbyt krótki i jestem tylko tym "jednookim". Byłoby z mojej strony dowodem zarozumiałości powiedzieć dokładnie, czym jest teatr polski. Wystarczy, jeśli powiem, że jestem pod wrażeniem fachowości i pomysłowości wszystkich pracowników teatru, jakich spotkałem. Wnioskuję, że wyszkoleni jest dokładne i efektywne. Oczywistą cechą waszego repertuaru jest to, iż jest on bardziej międzynarodowy niż nasz. Wystawiamy więcej naszych własnych dramaturgów niż wy waszych. Wielu światowych dramatopisarzy jest nie znanych angielskiej publiczności. Wasza publiczność jest doskonale obeznana ze światowym dramatem. Z powyższych uwag wynika, że sztuki polskich autorów rzadko widywane są w Anglii. Osobiście reżyserowałem "Tango" Mrożka. Dużą wartość mają głównie festiwale teatralne i teatry studenckie. Muszę powiedzieć, że odkrywczość i odwaga polskich sztuk zawsze wywierała wrażenie na publiczności i krytykach.

- Prawie nie zna Pan języka polskiego. Czy nie utrudnia to Panu pracy z polskim zespołem?

- Nieznajomość języka nie jest na szczęście wielkim problemem przy reżyserowaniu "Otella". Jednym z powodów jest to, że znam tę sztukę w oryginale bardzo dobrze, ponieważ brałem udział w jej trzech różnych inscenizacjach. Mam również tłumacza ze znakomitą biegłością w języku angielskim i dużym wyczuleniem kiedy mówić a kiedy zachować ciszę. I oczywiście aktorzy są podobni na całym świecie; znam ich problemy, obawy, upodobania i potrafię porozumieć się z nimi bez słów, zwłaszcza przy sztuce, która mówi o emocjach. Zespół toruński jest bardzo utalentowany, cierpliwy, pomysłowy i łatwy we współpracy.

- Jakie więc stąd pańskie refleksje?

- Uderzająca jest dla mnie siła teatru w stosunkach międzynarodowych. Poprzez teatr, czy to jako pracownicy, czy jako widownia, możemy wzajemnie rozmawiać zarówno sercem, jak i głową. Teatr jest potężnym środkiem w pobudzaniu dobrej woli i ta świadomość jest widoczna we wszystkich moich kontaktach z całym tutejszym zespołem. Oby jak najwięcej było wymiany pomiędzy teatrami świata.

- Dziękujemy za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji