Artykuły

Kiedy Mądzikowi zapiera dech z zachwytu

Reżyser Lech Majewski od dawna prosił mnie, żeby zaprowadzić go do Kaplicy Świętej Trójcy na Zamku. Nie wiem, czy wszyscy lublinianie zdają sobie sprawę, jaka to jest perełka - rozmowa z Leszkiem Mądzikiem o atutach Lublina w konkursie ESK 2016.

Małgorzata Szlachetka: Scena Plastyczna KUL jeździ po całym świecie ze swoimi przedstawieniami. Jak za granicą odbierany jest Lublin i jego kultura?

Leszek Mądzik: - W latach 70. i 80. XX wieku byliśmy raczej traktowani jako przedstawiciel Polski, a nie ośrodka lokalnego. Teraz to się zmienia. Na świecie Lublin nadal jest kojarzony z teatrem. Ta tradycja jest ciągle kontynuowana, kiedyś mieliśmy Teatr Gong 2, Provisorium i Wiosnę Teatralną, a teraz Konfrontacje Teatralne i Scenę Prapremier InVitro.

W PRL Lublin był kojarzony przede wszystkim z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim.

- Na tym uniwersytecie była jedyna szansa na wolność działania, to była enklawa. Na zewnątrz jako teatr mieliśmy problemy, na przykład paszporty wydawano nam godzinę przed wyjazdem, albo autokar był rewidowany na granicy. Cenzorzy też mieli wiele do powiedzenia. Nasz pierwszy spektakl "Ecce Homo" miał mieć tytuł "Życie ukrzyżowane", ale cenzura się na niego nie zgodziła.

Z jakich miejsc w Lublinie możemy być dumni?

- Ze Starego Miasta, które zachowało naturalność dzięki temu, że nie musiało być po wojnie odbudowywane od fundamentów. Widzę, jak moi goście są zachwyceni Starym Miastem. Widok z placu przy teatrze im. Andersena to uczta dla ducha. Reżyser Lech Majewski od dawna prosił mnie, żeby zaprowadzić go do Kaplicy Świętej Trójcy na Zamku. Nie wiem, czy wszyscy lublinianie zdają sobie sprawę, jaka to jest perełka. Jak stoi się przed malowidłami w kaplicy, to aż dech zapiera z zachwytu. Drugim takim zabytkiem z ruskimi malowidłami w Polsce jest tylko Kaplica Świętokrzyska na Wawelu.

Warto podkreślić, że na Starym Mieście w Lublinie swój wolny czas spędzają mieszkańcy, a nie tylko turyści, tak jak jest w przypadku Warszawy.

- W latach 70. studenci po zajęciach siedzieli zamknięci w akademikach, teraz wybierają puby w centrum miasta. W ogóle warto podkreślić w kontekście ESK, że Lublin jest też miastem wyższych uczelni. Od października tętni życiem, na ulicach ciągle widzi się młodych ludzi.

13 czerwca w Lublinie przyjadą eksperci ESK. Co by im pan pokazał?

- W Lublinie mamy witalny szlak galerii sztuki. Poza tym interesującą kolekcją sztuki współczesnej, może zbyt mało wyeksponowaną, dysponuje na Zamku Muzeum Lubelskie.

Ja prywatnie swoim gościom pokazuję też LSM zaprojektowany przez Oskara Hansena, szczególnie teraz jak dzielnica tonie w zieleni. Robimy sobie taką małą rundkę po tej części miasta. LSM robi wrażenie bardzo ekologicznego, ale przecież fundamenty bloków były tam wylewane równolegle z sadzeniem drzew i to teraz procentuje. Przydałoby się tylko wyremontować te budynki.

Co będzie naszym atutem w kontekście konkursu na Europejską Stolicę Kultury?

- Naturalnym kierunkiem jest otwarcie na Wschód, tym bardziej, że z drugiej strony jest potrzeba integrowania się z nami. Pół roku temu miałem warsztaty ze studentami z Mińska, spotkanie z nimi dało mi więcej niż niektóre kontakty z ludźmi z Zachodu

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji