Artykuły

Bohaterowie archaicznej profesji

Na Scenie Nowej w Teatrze Nowym zobaczyliśmy "Truciznę teatru" Rudolfa-Sirery. Sztuka pyta o rzeczywistość i fikcję w teatrze. Spektakl - przede wszystkim o prawdę aktora.

Sirera, hiszpański dramatopisarz średniego pokolenia, przyznaje, że sztuka została napisana jako dialog "oświeceniowy" - raczej do czytania niż do grania. Jednak za sprawą dwóch postaci - arystokraty Markiza (w poznańskim przedstawieniu Zbigniew Grochal) i komedianta Gabriela de Beaumonta (Mirosław Konarowski) ma szansę stać się prawdziwą grą między osobami dramatu.

Scena Nowa zdaje się sprzyjać kontaktowi aktora z postacią sceniczną. Spektakl przemawia jednak bardziej obrazem, charakteryzacją i kostiumem niż grą aktorską. Co nie znaczy wcale, że komiczne początkowo perypetie bohaterów nie bawią. W sztuce i spektaklu chodzi jednak o coś więcej niż o słowne i sytuacyjne gierki. I w związku z tym za wielką można uznać rolę scenografa - Małgorzaty Szczęśniak. Świetnie zaaranżowała ona niewielkie pomieszczenie na wielką poczekalnię-czyściec dla dusz aktorskich. Szkopuł w tym, że momentów, w których dusze aktorów się objawiają jest w przedstawieniu niewiele.

Aby w pełni "wygrać" wszystkie problemy zawarte w tekście i wszystkie jego płaszczyzny, aktorzy powinni - paradoksalnie - choć przez chwilę... nie grać. Jak tego dokonać? Markiz posuwa się wobec komedianta aż do użycia trucizny. Ma ona sprawić, że jego gra będzie ostatecznie prawdziwa. W wykonaniu Mirosława Konarowskiego taka nie jest. Czy może być? Uwikłanej w paradoksy trucizny-tajemnicy-prawdy teatru - twórcy przedstawienia nie znaleźli.

Wielokrotnie pojawiają się w ustach aktorów słowa o potencjalnej mocy sztuki. Ich sens dobrze oddaje cytat z Jeana Geneta (którego często "słychać" w sztuce Sirery): teatr może zastąpić "religijną wiarę skutecznością piękna", lecz "piękno to musi mieć potęgę poematu, to znaczy zbrodni. Zamilczmy".

Reżyser przedstawienia Krzysztof Warlikowski trafnie obsadził aktorów w poszczególnych rolach. Jednak nie wydobył z nich wszystkiego, co powinni z siebie dać w sztuce o swojej - ponoć "archaicznej" - profesji.

W tym roku Teatr Nowy bardzo wysoko podniósł sobie poprzeczkę świetnym wystawieniem "Czerwonych nosów": Barnesa - spektaklu, który powiedział wiele ważnych rzeczy o powołaniu twórców teatralnych. Sprostać takiemu wyzwaniu od strony reżyserskiej mógłby chyba tylko sam jego twórca - Eugeniusz Korin. Niestety, w tym sezonie nie reżyseruje on w swoim teatrze.

Rudolf Sirera: Trucizna teatru. Teatr Nowy w Poznaniu, Scena Nowa. Premiera prasowa 5 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji