Artykuły

Radosław Rychcik: Życie w teatrze mnie nie obchodzi

- Liczy się dla mnie przede wszystkim fakt, że to, co proponuję, działa i spotyka się z odbiorem, na którym mi zależy. To jest dla mnie, jako reżysera, fantastyczny komunikat. To jednak nadal teatralny start i początek tego, co wiem, że chcę zrobić. Wciąż faza nienasycenia - mówi reżyser RADOSŁAW RYCHCIK, laureat Festiwalu Interpretacje w Katowicach.

Rok temu "Samotność pól bawełnianych" w reżyserii Radosława Rychcika była spektaklem towarzyszącym Interpretacjom. Teraz młody reżyser po raz pierwszy stanął do konkursu i od razu zdobył Laur Konrada. - To jednak nadal mój teatralny start, początek tego, co chcę zrobić - mówi laureat.

Rozmowa z Radosławem Rychcikiem [na zdjęciu]:

Aleksandra Czapla-Oslislo: Spodziewa się pan, że Laur Konrada będzie miał wpływ na teatralną karierę?

Radosław Rychcik, reżyser, laureat Interpretacji: Na pewno tak, choć nie wiem ostatecznie, czego się po tym wyróżnieniu spodziewać, jakie będzie miało dla mnie konsekwencje. Na pewno wiem, że z wielką namiętnością uczyłem się o Konradzie Swinarskim. Może to zabrzmi naiwnie, ale nagroda, która jest jego imienia, jest mi bardzo bliska. Poza tym wyróżnienie to przyznawano artystom, od których się uczyłem, i to jest wspaniałe, że mogę stanąć z nimi w jednym szeregu. Dosłownie uczyłem się przecież od Krystiana Lupy, natomiast absolutnie kocham też teatr Krzysztofa Warlikowskiego czy Grzegorza Jarzyny, laureatów sprzed lat.

Gdzie by się pan ulokował na skali między debiutantem a mistrzem?

- Nie wiem, wszystko dzieje się tak szybko! Liczy się dla mnie przede wszystkim fakt, że to, co proponuję, działa i spotyka się z odbiorem, na którym mi zależy. To jest dla mnie, jako reżysera, fantastyczny komunikat. To jednak nadal teatralny start i początek tego, co wiem, że chcę zrobić. Wciąż faza nienasycenia.

W festiwalowych kuluarach rozmawiano na tych Interpretacjach dużo o granicach teatru. Czy jest coś, czego pan nie zrobi w teatrze?

- Granica, limit dla mnie polega na tym, że rozumie się pewne rzeczy dotyczące estetyki teatru, dotyczące emisji, produkowania emocji, które chce się w widzu wzbudzić. Mogę powiedzieć w tym momencie, że naturalizm i pokazywanie w teatrze tego, co jest w życiu, mnie absolutnie nie obchodzi. Teatr to fikcja i na tym zależy mi najbardziej.

W przestrzeni pokopalnianej kuźni w Katowicach pokazał pan "Łyska z pokładu Idy" na podstawie tekstu Gustawa Morcinka, podkreślając wyjątkowość tej przestrzeni, nawet lepszej niż tej w Wałbrzychu. Załóżmy, że mógłby pan jutro przygotować dla Katowic spektakl w Kuźni. Jaki wybrałby pan tekst?

- Nie wiem, czy mogę powiedzieć o konkretnym tekście, ale będąc tu, przekonałem się, że ta katowicka przestrzeń jest absolutnie dla mnie uświęcona. Zatem na zasadzie kontrapunktu dla "Łyska..." na pewno chciałbym zobaczyć w takiej przestrzeni ślub, wesele, pogrzeb.

Wyspiański?

- Tak, Wyspiański!

Radosław Rychcik

Rocznik 1981. Najpierw skończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, a potem Wydział Reżyserii Teatralnej PWST w Krakowie. Był asystentem Krystiana Lupy przy spektaklu "Factory II". Reżyserował m.in.: w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie i Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach, gdzie pokazał zaproszony w zeszłym roku do Katowic spektakl "Samotność pól bawełnianych". Jego "Łysek z pokładu Idy" miał premierę w czerwcu 2010 roku w Teatrze Dramatycznym w Wałbrzychu i do tej pory nie był pokazywany poza miastem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji